Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 252
PIERWSZY BRYTYJSKI OKRĘT PODWODNY
Wyspiarze podeszli do sprawy bardzo pragmatycznie. Pierwszy podwodny okręt w Royal Navy? No to jasne, że najkrótszą pasująca nazwą będzie pierwsza litera alfabetu. Mamy już zatem A. A jak Amfion (syn Zeusa). I co dalej, panowie?
Hmmm, pierwszy z zamówionej serii, więc odkrywczo dodamy jedynkę! I tak powstała nazwa A-1. Wyjątkowo łatwa do zapamiętania.
Pierwsze okręty podwodne powstały w Ameryce podczas wojny domowej, ale okazały się zbyt prymitywne, aby mogły coś zdziałać. Na poważnie zajęto się nowym rodzajem broni dopiero na przełomie wieku XIX i XX. W latach 1902-1905 Royal Navy zamówiła serię trzynastu okrętów klasy A. Z tej grupy w czasie działań bojowych zatonęły A-3 i A-7, a budowę A-13 zarzucono w 1914 roku z powodu nie do pokonania (!) kłopotów z silnikiem.
Okręciki miały długość 31,5 metra, wypierając w zanurzeniu 207 ton. Do tego klasyczny podwójny napęd: diesle na powierzchni (o mocy 450 KM) i silniki elektryczne (87 KM) pod wodą. Uzbrojenie stanowiły dwie wyrzutnie torpedowe z mikrym zapasem czterech torped kalibru 457 mm. Szybkość na powierzchni 11,5 węzła a pod wodą 7, tyle że jedynie przez bardzo krótki czas. Dużo trzeba było mieć odwagi, aby na takim czymś służyć... Wróćmy jednak do Numeru Jeden.
„A-1”
, ,
Okręt tej klasy kupili także Japończycy. Oto jeden z japońskich A-1
Okręt zwodowano 9 lipca 1902 roku w znanej stoczni Vickers w Barrow-in-Furness, a już po 18 dniach podniesiono na nim banderę. Nie był to jednak „lucky ship” (szczęśliwy okręt). 18 marca 1904 roku okręcik brał udział w ćwiczeniach wraz z krążownikiem „Juno”. A-1 miał za zadanie tak ustawić się względem krążownika, żeby znaleźć się na pozycji do odpalenia torpedy.
Okręt manewrował z mozołem, a dowodzący nim kapitan Mansergh przez co chwila wysuwany peryskop starał się ustalić położenie względem „Juno”. Czynność ta zaaferowała go tak bardzo, że nie zauważył zbliżającego się z zupełnie innej strony parowca „Berwick Castle”. Statek szedł z Southampton do Hamburga z pilotem na burcie, który zaniedbał poinformować kapitana, iż na tym akwenie odbywają się ćwiczenia nowego rodzaju broni.
Idący całą naprzód frachtowiec staranował znajdujący się tuż pod wodą okręt. Nie było tam nawet głęboko, zaledwie 11,5 metra – głębokość już wkrótce nie do pomyślenia do przebywania w niej okrętu podwodnego. „Berwick Castle” z impetem uderzył w kiosk A-1. Załoga okrętu nie miała najmniejszych szans: ich jednostka błyskawicznie poszła na dno, zabierając ze sobą całą jedenastoosobową załogę.
„Berwick Castle” taranuje „A-1”
Dopiero teraz pilot przypomniał sobie o ćwiczeniach. Wstrząs przy zderzeniu był jednakże tak słaby, że kapitan „Berwick Castle” uznał, iż jego statek trafiła …ćwiczebna torpeda i dlatego nie zmieniając kursu kontynuował rejs ku Niemcom.
Na „Juno” także nie zauważono niczego specjalnego. Nadal wypatrywano pilnie peryskopu A-1, aby zręcznym manewrem uniknąć ataku. Zaniepokojono się dopiero wtedy gdy nastał wieczór, a A-1 nie zjawił się w bazie. W morze wyszły liczne jednostki, mające na celu odnalezienie A-1. W końcu go znalazły…
Kroniki morskie odnotowały A-1 jako pierwszy zatopiony okręt podwodny. A sama katastrofa spowodowała, iż w kolejnych okrętach z serii zamontowano wodoszczelną przegrodę w dole kiosku, aby w razie czego dać marynarzom znajdującym się w kadłubie jakąś szansę przeżycia. Ponieważ wrak leżał na bardzo płytkiej wodzie, już 18 kwietnia roku okręt podniesiono na powierzchnię morza. Wieczorem następnego dnia jedenaście ofiar zderzenia pochowano z wojskowymi honorami na cmentarzu w nieodległej miejscowości Haslar.
Pogrzeb marynarzy z „A-1”
Sam okręt gotowy był do holowania dopiero 15 czerwca, kiedy to zaciągnięto go do Barrow, celem przeprowadzenia napraw.
Po powrocie do służby okręt pływał w charakterze jednostki treningowej. Wielokrotnie brał także udział ćwiczeniach mających na celu rozwój broni przeciwpodwodnej. Na takich zajęciach upłynął A-1 czas aż do 7 sierpnia 1910 roku, kiedy to wybuch paliwa poważnie go uszkodził, raniąc przy okazji siedmiu marynarzy. Jak wykazało dochodzenie, z powodu nieostrożności mechaników wewnątrz kadłuba nagromadziło się wystarczająco oparów paliwa, aby iskra z systemu elektrycznego spowodowała zapłon.
W grudniu 1910 roku uznano okręt za nienadający się do dalszej służby. Postanowiono jednakże użyć go do eksperymentów polegających na zdalnym sterowaniu okrętem podwodnym! A-1 jednak konsekwentnie nie był szczęśliwym okrętem. W sierpniu 1911 roku zatonął idąc pod wodą – bez załogi – na automatycznym pilocie. Ze względu na zerową praktycznie wartość okrętu, Royal Navy nawet przez chwilę nie pomyślała o jego wydobyciu.
Wrak okrętu
, ,
--
Post zmieniony (02-05-20 13:06)
|