KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 72 z 121Strony:  <=  <-  70  71  72  73  74  ->  => 
03-10-14 10:46  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Ja jak zwykle sie przyczepie, a mianowicie nie zgadzala mi sie data z ostatniego akapitu, wiec wyszukalem informacji na temat prezydenta Balmaceda. Popelnil samobojstwo 29.08.1891 roku, w dniu w ktorym izba poselska odebrala mu wladze. O ucieczce do Argentyny nie znalazlem zadnych informacji.

--
pozdrawiam Kuba

 
03-10-14 11:51  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:31)

 
03-10-14 14:14  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Kolniak 

 - 3

Ale za to obawiam się, że jakby naprawdę miał "blachy grube na 228 mm" (pierwszy akapit), to zatonąłby przy zwodowaniu.

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
03-10-14 14:42  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:32)

 
03-10-14 19:31  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Ale i tak nadal sie rok nie zgadza :)

--
pozdrawiam Kuba

 
04-10-14 07:05  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 238

BITWA ADMIRAŁA TINGA

Zbudowany w 1887 roku w Anglii krążownik pancernopokładowy „Chi Yuen” był okrętem należącym do małej floty pancerników i krążowników, jaką Chiny posiadały w chwili wybuchu chińsko-japońskiej wojny, czyli 1 sierpnia 1894 roku. Przyczyną konfliktu był spór o królestwo Korei: Chińczycy chcieli utrzymać status quo, Japończycy za to chcieli ten kraj podbić.

„Chi Yuen”
,

i załoga tego okrętu


15 września chiński admirał Ting dostał rozkaz popłynięcia ze swą flotą do ujścia rzeki Yalu – rzeki dzielącej Koreę od Mandżurii – konwojując sześć transportowców przewożących 4500 żołnierzy i 80 dział, mających wzmocnić siły Koreańczyków.

Flagowy okręt chińskiej floty „Ting Yuen”


Inny chiński okręt, „Lai Yuen”


Chiński krążownik „Yang Wei” także brał udział w bitwie


W tym samym czasie japoński admirał Ito otrzymał podobny rozkaz, wyładowując wkrótce swoich żołnierzy około 100 mil na południe od ujścia Yalu. Po wykonaniu tego zadania japońskie okręty poszły ku tej rzece, spotykając oczywiście na swojej drodze chińską flotę. Była godzina jedenasta, 17 września.

Flagowy okręt admirała Ito, „Matsushima”


Chińczycy mieli 11 okrętów pierwszej linii, a do tego cztery kanonierki i sześć torpedowców. Siły Japończyków to 10 okrętów plus dwie kanonierki. Przewaga ognia była teoretycznie po stronie chińskiej, mającej do dyspozycji znacznie więcej ciężkich dział niż przeciwnicy. Była to jednak tylko przewaga teoretyczna bo chińskie działa były przestarzałe i wolno strzelające, nowoczesne japońskie zaś mogły wysyłać pocisk za pociskiem. Dodatkowo chińskie jednostki były słabiej opancerzone, a do tego dużo wolniejsze. Dla przykładu flagowy chiński „Ting Yuen” mógł robić 14 węzłów, podczas gdy maksymalna prędkość flagowego japońskiego okrętu „Matsushima” wynosiła 17,5 węzła. Rekordzistą był japoński krążownik „Yoshino” ze swoimi 23 węzłami, podczas gdy główny bohater naszej historii, „Chi Yuen”, mógł pochwalić się tylko 18,5 węzłami. Jako ciekawostkę można dodać, że na chińskich okrętach służyło trochę oficerów brytyjskich, amerykańskich i niemieckich.

Chińczycy ustawili się do boju w linii, mając w środku szyku dwa najcięższe okręty „Ting Yuen” i „Chen Yuen”. Pomimo narzuconych zaledwie 6 węzłów, znajdujące się po bokach okrętu zaczęły odstawać i linia zmieniła się wkrótce w łuk.

Już na samym początku bitwy chiński krążownik „Tsi Yuen” został celnie trafiony, a jego dowódca w ataku paniki …wyszedł z linii i co sił popłynął do bezpiecznego Port Artur! W jego ślady natychmiast poszedł znacznie mniejszy „Kwang Chia”. Admirał Ting był zszokowany takim bezprzykładnym obrazem tchórzostwa na polu bitwy.

Szybki i dokładny ogień Japończyków wkrótce przyniósł pierwsze wymierne efekty. Na „Chao Yung” i „Yang Wei” – każdy mający po dwa działa 260 mm – celne pociski wywołały pożary na śródokręciu, gdzie znajdowały się wykonane z drewna kabiny oficerów. Pożar tak szybko się rozprzestrzenił, że działa błyskawicznie przestały otrzymywać pociski. Bezbronne, całe w płomieniach wyrzuciły się na pobliską plażę. Już cztery zatem okręty Tinga wypadły z boju.

Bitwa według japońskiego sztychu


Przyszedł czas na „Chi Yuen” dowodzony przez zdolnego oficera, kapitana Tanga. Głównym mechanikiem był Szkot o nazwisku Purvis. Gdy okręt został już mocno postrzelany, Tang zdecydował się na użycie ostrogi i staranowanie najbliższej japońskiej jednostki, którą był „Yoshino”. Tyle że to właśnie „Yoshino” był najszybszym okrętem w całej bitwie…

Dzięki swym 23 węzłom Japończyk z łatwością umknął ostrodze, strzelając za to ciągłym ogniem ku bardzo blisko znajdującemu się „Chi Yuen”. Z dalszej odległości ku nieszczęsnemu krążownikowi leciały celne pociski innych japońskich okrętów. Rozstrzelany na drobne kawałki „Chi Yuen” poszedł dziobem na dno, zabierając ze sobą całą załogę oprócz siedmiu jedynie szczęśliwców. Kolejny chiński krążownik, „Lai Yuen” również był mocno postrzelany, ale dzięki nietkniętym maszynom udało mu się ujść cało z pola bitwy.

Na swoje nieszczęście Chińczycy mieli nie tylko słabiej opancerzone i uzbrojone okręty, ale także używane przez nich pociski nader często nie wybuchały, ponieważ wśród pocisków bojowych znajdowały się liczne …ćwiczebne, bez ładunku wybuchowego! Za machlojki chińskich zaopatrzeniowców marynarze zapłacili najwyższą cenę.

Wrak „Ting Yuena”


Wobec tak znacznej przewagi przeciwnika, admirał Ting zarządził odwrót pozostałych jeszcze na wodzie sześciu okrętów. Admirał Ito nie zarządził pościgu ponieważ jego okręty także były postrzelane, amunicja na wykończeniu a dodatkowo obawiał się nocnych ataków chińskich torpedowców.

I tak skończyła się straszna w skutkach dla Chińczyków bitwa u ujścia rzeki Yalu.

--

Post zmieniony (02-05-20 13:01)

 
04-10-14 07:08  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Rok już się zgadza :-) A teraz czekam z szampanem na wejście numer 20.000 !!!

 
05-10-14 21:02  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
GrzechuO   

Można wstawić uwagę literacką?
Bardzo mi się nie podoba, użyte w obu ostatnich tekstach, "celne trafienie".
Nie podoba się dlatego, że sugeruje, iż trafienia mogą być także... niecelne ;-)

Oba teksty bardzo fajne i przypominające faktycznie mało znaną historię konfliktów.

--
Pozdrówka

GrzechuO

 
06-10-14 08:08  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:32)

 
06-10-14 08:09  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 239

PROROCZA NAZWA

Piękny kliper „Fiery Star” (Ognista Gwiazda) rozpoczął swoją karierę jako „Comet” u armatora Black Ball Line. Pod tą nazwą statek zrobił rekordowe przeloty na trasie Nowy Jork – San Francisco (102 dni) i z powrotem (zaledwie 76 dni!) oraz Liverpool - Hong Kong dni 84. Dzięki tym wyczynom nazwa „Comet” stała się powszechnie znana. Z chwilą jednakże jej zmiany, sława poszła gdzieś precz.

1 kwietnia 1865 roku statek wyszedł z australijskiego Brisbane w drogę do Londynu wioząc 63 pasażerów oraz sporą ilość ładunku, głównie wełny. Załoga liczyła 42 ludzi, w tym kapitan W.H. Yule.

19 kwietnia, gdy kliper znajdował się 150 mil na północny zachód od wysp Chatham wykryto ogień w ładowni numer 1, gdzie znajdowała się wełnę. Z początku nie uznano tego za istotne niebezpieczeństwo i poprzestano jedynie na szczelnym przykryciu luku w nadziei, że brak tlenu spowoduje samoistne wygaszenie pożaru. Ogień jednak nie miał zamiaru podporządkować się woli kapitana i zaczął obejmować kolejne fragmenty statku! Po czterech dniach od pojawienia się pierwszych, nieśmiałych jeszcze wtedy płomieni, sytuacja stała się w końcu na tyle groźna, że Yule wydał rozkaz opuszczenia statku. Tyle że dwie łodzie zostały zmiecione przez fale i teraz do dyspozycji pozostały już tylko dwie szalupy, mogące pomieścić jedynie 96 ludzi. 96 spośród 105...

Kapitan wezwał ochotników do pozostania na statku, w nadziei dostrzeżenia jakiejś przepływające jednostki, mogącej dać ratunek i tym na „Fiery Star” i tym w szalupach. Na wezwanie odpowiedział pierwszy I oficer W.C. Sargent wraz z 17 równie dzielnymi marynarzami. Kapitan z pasażerami i resztą załogi zajął miejsca w dwóch pozostałych szalupach. Był 23 kwietnia, godzina 15:00. Marynarze nacisnęli na wiosła... i to były ostatnie chwile, kiedy ich widziano.

Dzielna osiemnastka nie zamierzała płakać nad swym losem, tylko ostro zabrała się za walkę z ogniem. Nie udawało się niestety go ugasić, ale w zasadzie ograniczono rozszerzanie się pożaru. Jednocześnie pracowicie zbijano drewnianą trawę wystarczająco dużą, aby pomieściła całą osiemnastkę. 5 maja, kiedy tratwa była już prawie gotowa, wielka fala zmyła ją z pokładu! Zrozpaczeni marynarze nie opuścili jednak rąk, uznając teraz za najważniejsze nie dopuścić do takiego wypalenia statku, że wreszcie zacznie tonąć. Nadludzkie wysiłki i żelazna wola spowodowały, że wyczerpani do cna marynarze dotrwali do 12 maja, kiedy to ujrzano zbliżający się żaglowiec! Wystrzelono rakiety.

Statkiem tym okazał się „Dauntless” idący pod kapitanem Moorem z Dublina do Auckland. Żaglowiec podszedł i ustawił się prawie burta w burtę. I wtedy dzielny Sargent nie poprosił o możliwość przejścia na bezpieczny pokład, ale o ...pomoc w ugaszeniu pożaru!

„Dauntless” ratuje rozbitków z „Fiery Star”


Mimo najlepszych chęci kapitan Moore nie zgodził się na to, uznając stan „Fiercy Star” jako beznadziejny. Wysłał w związku z tym swoją szalupę, która przejęła dzielna osiemnastkę. Kiedy łódź odchodziła od burty płonącego statku, jego główny maszt nadwerężony ogniem zwalił się z głośnym hukiem, a zaledwie pół godziny później „Fiercy Star” położyła się na burtę i zatonęła. Ratunek nadszedł naprawdę w ostatniej chwili!

Gdy „Dauntless” dotarł do Auckland i historia „Fiery Star” stała się tematem gazet, ludzie wręcz oszaleli na punkcie dzielnych marynarzy. W wyniku ogłoszonej zbiórki zebrano aż 160 funtów z czego połowę otrzymał Sargent, a połowę podzielono pomiędzy jego ludzi.

Na poszukiwanie obu szalup z „Fiery Star” wyruszył natychmiast HMS Brisk, ale długotrwałe patrolowanie wód nie przyniosło żadnego efektu.

HMS „Brisk” nadaremnie poszukiwał zaginionych szalup. Na tej rycinie okręt (z lewej) zatrzymuje przewożący niewolników statek „Emanuela”


--

Post zmieniony (02-05-20 13:02)

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 72 z 121Strony:  <=  <-  70  71  72  73  74  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024