KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 68 z 121Strony:  <=  <-  66  67  68  69  70  ->  => 
22-09-14 17:24  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

M/s"THEODORE A.S."



1971 "Theodore A. S."
Unimar Shipping Co. Ltd., Famagusta (CYP). 3. 11.1973 ab Narvik nach
Gijon mit 21139 tons Eisenerz, 4.11. letzte Nachricht über Radio Gijon,
seitdem mit 28 Personen verschollen. Seit 5.11. in Pos. 58.30 N 03.50 O
in eine schwere Wetterfront geraten. 15.11.1973 werden an der
dänischen Küste Wrackteile gefunden. Vermutet wird ein Verlust
während der schweren Stürme um den 5./6.11.1973.

 
22-09-14 20:42  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:23)

 
23-09-14 08:02  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 228

ŚMIERĆ W PŁOMIENIACH

„Royston Grange” był brytyjskim statkiem pasażersko-towarowym, który owego tragicznego 11 maja 1972 roku miał na burcie niewielu, bo zaledwie 10 pasażerów, a w specjalistycznych ładowniach wiózł mięso mrożone i chłodzone oraz masło.



Statek przed kilku godzinami wypłynął z Buenos Aires mając w rozkładzie jeszcze zawinięcie do Montevideo, a w końcu do Londynu. Około 35 mil na południowy zachód od Montevideo znajduje się kanał Indio i tam właśnie wszystko się zaczęło i skończyło. „Royston Grange” szedł prawą stroną wyznaczonego toru, a naprzeciwko – ale po swoim torze - szedł liberyjski zbiornikowiec „Tien Chee” z ładunkiem 20.000 ton ropy.

„Tien Chee” jeszcze z poprzednią nazwą, „Dansborg”


Statek szedł wprawdzie swoim „pasem”, ale za to bardzo blisko umownej linii, oddzielającej oba kierunki ruchu. Kanał pokryty był gęsta mgła, ale poruszające się jednokierunkowymi pasami stosunkowo szybko: „Tien Chee” szedł z prędkością 12 węzłów, a „Royston Grange” 13.

W pewnej chwili kapitan brytyjskiego statku zorientował się, że znajduje się zbyt blisko płycizny po prawej stronie i chcąc uniknąć wejścia na mieliznę wykonał gwałtowny manewr, który doprowadził do uderzenia w lewą burtę zbiornikowca! Była godzina 5:20.



Skutki zderzenia były straszliwe: oba statki natychmiast objęły potężne płomienie, podsycane wciąż zawartością kolejnych zbiorników „Tien Chee”. Nigdy nie znaleziono dowodów na potwierdzenie lub zaprzeczenie plotki, iż „Royston Grange” miał w dziobowej ładowni spora partię „P15”, białego fosforu którego punkt zapłonu wynosi zaledwie 44.2 C°.

Początkowo płonące statki stały burta w burtę, ale wkrótce „Tien Chee” zniesiony został na mieliznę argentyńskiego brzegu kanału. Ogień był tak potężny i tak szybko się rozprzestrzeniał, że w ciągu kilku zaledwie minut śmierć poniosły aż 82 osoby. Na „Royston Grange” zginęli wszyscy, czyli 10 pasażerów, 63 członków załogi i argentyński pilot. Spośród załogi „Tien Chee” śmierć w płomieniach poniosło ośmiu marynarzy. Pozostałym 32 udało opuścić się dwie szalupy, skąd też szybko zostali podjęci przez łodzie ratownicze.

Stojące burtą w burtę płonące statki


W promieniu 500 metrów wokół statków woda pokryta byłą ropą z rozprutych zbiorników „Tien Chee”. Wstrzymano ruch na bardzo ważnym, bo prowadzącym do Buenos Aires kanale. Prąd znosił na urugwajski brzeg liczne zwęglone szczątki ofiar tragicznego poranka.

Wciąż wściekle płonący „Royston Grange” został wzięty na hol i przemieszczony na redę Montevideo, gdzie też w końcu pożary ugaszono. Wypalony wrak stał w miejscu oddalonym zaledwie o dwie mile na południowy wschód od miejsca spoczynku słynnego „Admirala Grafa Spee”. Znajdujący się w opłakanym stanie statek nie miał oczywiście najmniejszych szans na remont, toteż ostatecznie załatano wszystkie nieszczelności, po czym zaholowano „Royston Grange” – a raczej to, co z niego pozostało – do stoczni złomowej w Barcelonie.

, , ,

„Tien Chee” czekał podobny losy, tyle że szukano chętnej stoczni złomowej aż przez kilka lat. Wypalony wrak czekał na swoje przeznaczenie w wojskowej bazie Rio Santiago, aż w końcu zaholowano do Buenos Aires, gdzie w roku 1976 zaczęto ciąć go na złom.

Pomnik na brytyjskim cmentarzu wojskowym w Montevideo


--

Post zmieniony (09-04-20 12:56)

 
24-09-14 08:03  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 229

NAJPIERW KOBIETY I DZIECI!

Brytyjski bocznokołowiec "Birkenhead" zbudowano w pierwszej połowie XIX wieku jako bojową fregatę, ale wkrótce przerobiono go na szybki transportowiec. W jednej ze swych podróży okręt skierowano do irlandzkiego (będącego częścią Zjednoczonego Królestwa) Cork, skąd zabrać miał żołnierzy do wzmocnienia sił w Afryce Południowej. Na pokład weszło 491 oficerów i żołnierzy, w tym trzech chirurgów mających opiekować się pasażerami w trakcie długiej podróży. Dodatkowo zaokrętowało 25 oficerskich żon z 31 dziećmi. Żołnierzami dowodził pułkownik Seton, a pierwszym po Bogu był kapitan Robert Salmond.

„Birkenhead”


"Birkenhead" rozpoczął rejs 2 stycznia 1852 roku, kierując się na południe. Mijały dni i tygodnie, aż wreszcie robiący 8 węzłów okręt rzucił cumy w pierwszym z portów przeznaczenia. Nastąpiła tam częściowa wymiana pasażerów i w rezultacie dalszą podróż kontynuowało - razem z załogą - 638 osób, w tym wciąż 25 kobiet i 31 dzieci. Upał dawał się solidnie we znaki, ale Seton nie tracił czasu: elementy musztry i zajęcia z bronią dawały dość zajęcia jego żołnierzom.

Głęboka woda dochodziła w tych rejonach prawie pod sam brzeg, toteż “Birkenhead” szedł równolegle do lądu w odległości zaledwie dwóch mil. Na wszelki wypadek jednak nawigatorzy regularnie kontrolowali głębokość morza. Woda oziębiła się gwałtownie, kiedy okręt wszedł na akwen, gdzie prądy Oceanu Indyjskiego spotykały się z Atlantykiem.

Dwudziestego siódmego lutego krótko po północy z dziobu nadszedł niepokojący meldunek. Głębokość gwałtownie się zmniejszała! Niestety, zanim ktokolwiek zdążył zareagować, ze zgrzytem dartych blach “Birkenhead wjechał na podwodne skały. Choć mapa nie wskazywała w tym miejscu żadnych zagrożeń, woda zaczęła gwałtownie wdzierać się do zatłoczonego wnętrza, topiąc w ciemnościach dziesiątki zaskoczonych, zszokowanych ludzi.

Pozostali ruszyli w górę, ku pokładowi. Kapitan Salmond rozkazał zastopować maszyny i po chwili potężne koła po obu burtach zastygły w bezruchu. - Opuścić szalupy! - brzmiał kolejny rozkaz. Na wodę poszły małe, lekkie łodzie. Teraz należało się zająć większymi, ciężkimi szalupami leżącymi dnem do góry na pokładzie, jako że nie używano jeszcze wtedy klasycznych żurawików. Była to ciężka praca nawet dla dobrze wyszkolonych marynarzy.

Pułkownik Seton wezwał swych oficerów. - Nie może być paniki. Przekażcie żołnierzom potrzebę zachowania całkowitej ciszy i żelaznej dyscypliny. Jesteśmy pasażerami, nie mogącymi przeszkadzać załodze w żadnym względzie! - Seton wydobył szpadę i podszedł ku swym ludziom, gotów przeszyć ostrzem każdego panikarza, ale zdyscyplinowanie oddziałów przechodziło wszelkie wyobrażenia.

- Zbiórka!

Po kilku minutach żołnierze stali wyprężeni jak na przeglądzie. Niezwykła karność, zważywszy na krótki, zaledwie kilkumiesięczny pobyt w wojsku. Pierwsza pięćdziesiątka zeszła pod pokład, aby pomóc przy pompach. Ich koledzy stali w milczeniu, nie łamiąc szyku nawet o cal.

Kapitan podjął fatalną próbę zejścia ze skały, co skończyło się rozerwaniem poszycia maszynowni. Wystrzelono rakiety. “Birkenhead” wciąż zachowywał pływalność, chociaż jego chwile były już policzone. Obok unosiły się trzy szalupy, mogące pomieścić zaledwie garstkę szczęśliwców. Największa z łodzi uległa, niestety, zniszczeniu w trakcie wodowania! I wtedy po raz pierwszy w historii żeglugi słychać było słowa: - Najpierw kobiety i dzieci! Najpierw kobiety i dzieci!

Dwadzieścia pięć kobiet z 31 dziećmi spokojnie opuszczało statek.
, ,

Od wejścia na skałę minął zaledwie kwadrans. Kadłub “Birkenhead” pękał. Pomimo to żołnierze nadal stali na pokładzie. W milczeniu czekali na rozkazy. Otwarto klatki z końmi, aby dać zwierzętom szansę dopłynięcia do brzegu. Po chwili pierwsze z nich zaatakowane zostały przez rekiny, ale niektórym szczęśliwie udało się osiągnąć ląd, odległy zaledwie i aż o dwie mile. Dwie mile zimnej, opanowanej przez żarłacze wody.

Ciężko pracujący przy pompach ludzie starali się maksymalnie opóźnić ostateczny moment. Kapitan przyłożył ręce do ust i krzyknął: - Wszyscy umiejący pływać za burtę! Płyńcie do łodzi!

Setki mężczyzn spojrzało przed siebie. Blisko okrętu kołysały się trzy łodzie, w tym jedna pełna kobiet i dzieci. Gdyby wszyscy starali się teraz dostać do szalup, zatonęłyby one momentalnie pod ciężarem próbujących się tam znaleźć rozbitków. Mogła się zatem uratować albo garstka szczęśliwców, albo nikt. - Żołnierze pozostają na miejscu - wydał rozkaz Seton. - Musimy dać innym szansę. Umrzemy, ale za to inni przeżyją. Baczność, panowie!

Trzech żołnierzy nie wytrzymało nerwowo. Zerwali się i po chwili znikli za burtą. Reszta ani drgnęła. Przed nimi stali nieruchomo oficerowie.

Seton przed swymi żołnierzami
,

Statek rozpadał się coraz szybciej, aż wreszcie zniknął pod wodą. Powierzchnia morza zaroiła się od głów. Co chwilę przeraźliwy krzyk potwierdzał kolejny atak rekina, Część umiejących pływać ruszyła ku brzegowi. Ostatecznie udało się to 68 rozbitkom. Na wystającym z wody maszcie znalazła schronienie kolejna pięćdziesiątka. Po kilku godzinach zaczęli odpadać z niego najsłabsi. Rekiny wciąż zajadle atakowały.

Ratunek przyniósł świtem szkuner “Lioness”. Jego szalupy wyłowiły nielicznych szczęśliwców z łodzi “Birkenhead” oraz zdjęły garstkę ludzi z masztu.

Rezultaty katastrofy były przerażające. Uratowały się tylko 193 osoby, w tym wszystkie kobiety i dzieci! Śmierć poniosło aż 445 dzielnych ludzi, w tym pułkownik Seton i kapitan Salmond. Zginęli, aby inni mogli żyć.

--

Post zmieniony (09-04-20 13:06)

 
24-09-14 08:18  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Wzruszajaca opowiesc o ludziach ginacych z honorem.

--
pozdrawiam Kuba

 
24-09-14 08:39  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
yak   

Ciarki po plecach.....

 
24-09-14 11:22  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Piątek   

Akra,

Wracając trochę do tematu ilości czytelników, którzy śledzą i czytają zamieszcone przez Ciebie opowieści miej świadomość, że jest ich naprawdę wielu. Ja np. jestem tego przykładem. Trafiłem na ten wątek i przeczytałem go od deski do deski (zacząłem 3 tygodnie temu). Takich jak ja jest pewnie wielu tylko, że poprostu nie biorą czynnego udziału w życiu forum. Ja sledzę forum Konradusa (z przerwami) od prawie jego początku (było to chyba jak jeszcze istniało pwm.org.pl) ale to było 13-15 lat temu? Zarejestrowałem się przed chwilą na forum, żeby napisać tego posta, abyś wiedział, że robisz kawał naprawdę dobrej roboty. Tak trzymaj :)

Może w końcu po tylu latach i ja trochę aktywniej podejdę do tematu udziału w forum. Zobaczymy :)

Post zmieniony (24-09-14 12:33)

 
24-09-14 11:53  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:24)

 
24-09-14 12:08  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Akra, wcale nie przesadza z ta "dobra robota", wiec dopoki Ci sil na pisanie starczy bedzie nam bardzo milo te "czytadelka do kawy" (to w moim przypadku, dzieki Akra, ale nie zapominaj tez o herbaciarzach ;) ) poczytac. Ja sie skonczy zapas to pewnie z dziennika zrobi sie tygodnik, a nawet jesli miesiecznik, to i tak bede go wyczekiwal!
Dzieki Akra za dotychczasowe Opowiesci oraz wiele sil i inwencji na kolejne!

--
pozdrawiam Kuba

 
24-09-14 12:13  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:24)

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 68 z 121Strony:  <=  <-  66  67  68  69  70  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024