KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 56 z 121Strony:  <=  <-  54  55  56  57  58  ->  => 
28-08-14 10:28  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Max 



Na Forum:
Relacje w toku - 1
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1
 

Ja mam małe pytanie : ile torped wystrzelił Togo? Ponieważ raz jest : chybiła , a dwa zdania dalej , że jednak trafiła.
Co do strzelania do rozbitków , to Japończycy kontynuowali tradycje adm. Togo w czasie II WŚ - czy to strzelając czy mordując w inny sposób. Pierwszy z brzegu przykład - "Rzeźnik" Tatsunosuke Ariizumi - dowódca okrętów podwodnych.

--
Pozdrawiam-Max - Marek

W budowie - Fuchu Maru skala 1/200
Gotowe -USS Michael Monsoor , JMSDF Hyuga

 
28-08-14 11:15  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:04)

 
28-08-14 13:50  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:04)

 
28-08-14 15:12  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

I pozostaje tylko miec nadzieje, ze nie powroci pieklo wojny... Chociaz obawiam sie, ze nadzieja ta plonna jest... Oby wiec przynajmniej nie byla ona, wojna, juz nigdy tak okrutna...

--
pozdrawiam Kuba

 
28-08-14 23:36  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Kolniak 

 - 3

Po raz ostatni przypomnę o p. Soudanie - spójrz na ostatnie zdanie w akapicie zaczynającym sie od tego Shella.

I dzięki za "kulfonowaty" rysunek z obszernym opisem :)

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
29-08-14 08:11  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 205

WYKRADZIONY OKRĘT

W Ameryce trwała wojna secesyjna i obie strony bardzo potrzebowały nie tylko nowych rekrutów i karabinów oraz armat, ale także okrętów, które mogłyby niszczyć okręty i transportowce przeciwnika. Z powodu kłopotów z własnymi stoczniami Konfederaci ze stanów południowych zamówili – jako „zwykli amerykańscy biznesmeni” - w Wielkiej Brytanii okręt, mający wzmocnić ich słabą flotę. Drewniana jednostka określona przez nich jako „pomocniczy parowiec” zwodowana została w roku 1862 w stoczni Laird, Birkenhead jako 290 z kolei zbudowany tam statek. Maszynę parową uzupełniało ożaglowanie barkentyny.

Budowę nadzorował kapitan James D. Bulloch z Marynarki Wojennej Konfederatów. Dla zachowania pozorów iż nie ma to być okręt bojowy – co mogłoby skutkować zatrzymaniem go przez Brytyjczyków – nie zażądano zainstalowania na nim armat, ani też nie wywieszono flagi Konfederatów. Była to oczywiście naiwna sztuczka i wszyscy wiedzieli, jakie jest prawdziwe przeznaczenie statku. Z tego też powodu ambasador Stanów Zjednoczonych Charles Francis Adams złożył protest do lorda Johna Russela, brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, domagając się zatrzymania statku w porcie. Będąc pod wielką presją Amerykanina, Russel postanowił skonsultować się w tej sprawie z rządowymi prawnikami. Biurokracja jednak rozwinęła swoje skrzydła tak szeroko, że nakaz aresztowania statku przyszedł dopiero w kilka godzin po jego wyjściu w morze!

Z tym wyjściem w morze dnia 28 lipca 1862 roku to też nie była taka prosta sprawa. Oficjalnie statek pod dowództwem kapitana M. J. Butchera wychodził na morskie próby, po których miał wrócić do portu – ze sporą gromadą ludzi ze stoczni na pokładzie. Kapitan poczęstował swych gości wystawnym obiadem, po czym… wysadził ich na czekający na umówionej pozycji holownik.

Przed opuszczeniem wód brytyjskich, załogę statku – wciąż oficjalnie nazywanego „Numer 290” - uzupełniło trzydziestu ludzi znajdujących się na kolejnym holowniku, stojącym w zatoce Moelfre. Logistyka była najwyższej klasy. James Bulloch triumfował.

Wciąż pod brytyjską flagą statek zawinął na Azory, gdzie spotkał się z dwoma parowcami, które miały w swych ładowniach działa, amunicję, węgiel, żywność, a także zawodowych oficerów marynarki wojennej, w tym nowego dowódcą statku - teraz już okrętu – kapitana Raphaela Semmesa. Oba parowce przybyły z Anglii – jeden z Londynu a drugi z Liverpool - i możemy obecnie jedynie zastanawiać się nad wysokościami łapówek, dzięki którym załadowano na nie działa i amunicję, oraz zaokrętowano licznych oficerów.

24 sierpnia Semmes opuścił flagę brytyjską, podnosząc w jej miejsce banderę konfederacką. Poinformował także załogę, że od tej chwili okręt nazywa się „Alabama” a zadaniem ich jest niszczenie statków i okrętów Północy. Okręt uzbrojono w jedno działo strzelające stofuntowymi pociskami, jedno 68-funtowe i sześć 32-funtówek. Korzystając z maszyny parowej „Alabama” mogła rozwijać szybkość 13,6 węzła

Pierwszy kurs wykreślono na Indie Zachodnie – obecnie zwane Karaibami – gdzie przechwycono aż 20 statków Unii. Napotkano także na swej drodze starą kanonierkę „Hatteras”, którą zatopiono kilkoma salwami. Przez następne dwa lata „Alabama” krążyła po zachodnim Atlantyku zdobywając albo śląc na dno aż 68 jednostek Północy, w tym kilka parowców.

Podczas tych rajdów wciąż dowodzący okrętem kapitan Semmes trzymał się mądrej zasady mówiącej o tym, że na jednym szlaku żeglugowym okręt przebywa maksymalnie dwa miesiące, po czym zmienia rejon działania. Taktyka taka pozwalała unikać krążowników Unii które przybywały w zagrożony akwen, gdy „Alabamy” już tam nie było.

11 czerwca okręt zawinął do Cherbourga, celem przeprowadzenia niezbędnych napraw. Zaledwie w kilka dni później do tego samego portu wchodził Unijny slup (sloop-of-war: nieistniejąca obecnie klasa okrętów) „Kearsage”. Marynarze z Pólnocy oczywiście mnie mieli pojęcia że „Alabama” jest akurat w tym porcie, ale przytomnie zorientowali się obserwując port przez lunety, kim jest stojący przy kei parowo-żaglowiec! Nie przerywając swego marszu „Kearsage” zawrócił i zatrzymał się poza trzymilowym pasem francuskich wód terytorialnych.

Nie przeczuwająca niczego „Alabama” dokończyła remontów i 19 czerwca przed południem wyszła z Cherbourga. Semmes wiedział już wtedy o czekającym na niego okręcie Unii. Nie tylko on. Jako świadkowie nadciągających wydarzeń stawiły się francuski okręt „Couronne” i angielski jacht parowy „Deerhound”, gotowe do niesienia pomocy ofiarom nieuchronnego starcia.

Oba okręty miały drewnianą konstrukcję, ale dowodzący okrętem Unii kapitan Winslow wpadł na szczęśliwy pomysł - miał na to kilka dni! – i kazał rozwinąć wzdłuż burt wszelkie posiadane liny. Przy ówczesnych działach stanowiło to niebagatelne wzmocnienie burt. Siła ognia obu okrętów zbytnio się od siebie nie różniła. Ciężar pocisków salwy burtowej „Kearsage” wynosił 166 kilogramów, a „Alabamy” 138.

Już na samym początku starcia kapitan Semmes z przerażeniem stwierdził, że wożony przez wiele miesięcy na „Alabamie” proch stracił część swej mocy (zwietrzał) i z tego powodu pociski nie mogą skutecznie przebijać burt nieprzyjaciela.

Po kwadransie od otworzenia przez „Alabamę” ognia, 100-funtowy pocisk trafił wprawdzie „Kearsage” tuż przy śrubie, ale nie eksplodował! Gdyby ten jeden jedyny pocisk nie zawiódł, zwycięstwo Konfederatów byłoby na wyciągnięcie ręki. Wprawdzie działa „Alabamy” miały nieco większy zasięg, ale większa szybkość „Kearsage” pozwalała na zniwelowanie tej przewagi.

Po 70 minutach pojedynku maszyny „Alabamy” stanęły, tylko nieliczne działa jeszcze strzelały, a sam okręt bliski był zatonięcia. Semmes rozkazał pierwszemu oficerowi sprawdzić, jak długo jeszcze okręt utrzyma się na wodzie. Odpowiedź brzmiała: 10 minut... Aby ratować życie swych ludzi, kapitan Semmes wydał chiefowi swój ostatni rozkaz: „Zatem, sir, wstrzymać ogień, skrócić żagle i opuścić banderę. Nie pasuje do dziewiętnastego wieku, abyśmy szli na dno z pokładami pełnymi naszych dzielnych rannych”. Po kilku sekundach bosman zawołał: „All hands save yourself!” (Ratuj się kto może!).

Gdy padł ten rozkaz okrętowy chirurg, Walijczyk David Herbert Llewellyn, nadal zajmował się licznymi rannymi leżącymi na głównym pokładzie. Tylko dwie niewielkie łodzie były jeszcze w niezłym stanie i do nich właśnie ostrożnie przenoszono rannych. Gdy do jednej z łodzi chciał wskoczyć zdrowy marynarz, Llewellyn zatrzymał go, mówiąc „Ja też bardzo chcę uratować życie, ale najpierw ratujmy rannych”. Z szalupy jeden z oficerów zawołał „ Doktorze, możemy panu zrobić miejsce”, ale ten doskonale widział, że nikt już się tam nie zmieści. Potrząsnął głową i powiedział „Nie zostawię tych rannych.” Otaczający go ludzie skakali do lodowatej wody. Okręt zaczął tonąć na rufę i widziano, jak Llewellyn z trudem przesuwa się w kierunku dziobu, aż wreszcie skacze do wody. Doktor nigdy nikomu nie wspomniał, że nie umie pływać...

A oto straty w ludziach na obu okrętach:
- „Kearsage” – 3 rannych w tym jeden śmiertelnie
- „Alabama” – 9 zabitych, 12 utonęło, 20 rannych
42 rozbitków, w tym rannego kapitana Semmesa, podjął z wody jacht „Deerhound”. 85 ludzi uratował z kolei „Kearsage”.

*
Po zakończeniu wojny secesyjnej, rząd Stanów Zjednoczonych wystąpił do Brytyjczyków o odszkodowanie za bezprawne wypuszczenie ze swego portu statku numer 290. Statku, który jako „Alabama” przysporzył później Stanom wielkich strat. Ponieważ brytyjski rząd odrzucił to roszczenie, sprawa ciągnęła się przez wiele lat. Ostatecznie zgodzono się na powołanie międzynarodowego trybunału, których członków mianowali królowa Wiktoria, prezydent USA Grant, król Włoch, prezydent Szwajcarii oraz cesarz Brazylii (!). W 1891 roku trybunał uznał za zasadną skargę USA, w rezultacie czego Korona zapłaciła Stanom dokładnie 3.229.166 funtów 13 szylingów i 4 pensy, stanowiące równowartość 15 i pół miliona dolarów.


„Alabama”
,

„Alabama”. Kapitan Semmes (na pierwszym planie) i porucznik Kell. Na drugim zdjęciu oficerowie okrętu.
,

„Alabama” niszczy statek Unii


„Alabama” topi statek „Brilliant”


„Kearsage” i jedno z jego dział
,

Ostatnia bitwa „Alabamy”
, , , ,

Z odnalezionego wraka „Alabamy” wydobyto jego działa:


David Herbert Llewelyn
,

--

Post zmieniony (11-04-20 11:53)

 
29-08-14 08:11  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
yak   

:-)

Post zmieniony (29-08-14 08:12)

 
29-08-14 08:38  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Kolniak 

 - 3

Nie wiedziałem, że mogę być straszny na odległość :) Ostatnie przypomnienie wynikało wyłącznie z faktu, że więcej "Sudanów" w tym tekscie już nie było.

Historię Alabamy niedawno temu zdążyłem poznać. Niejako przy okazji radosnych losów CSS Shenandoah. Flota południa, jako nieliczna, jest nadal pociągająca. A o pólnocy... rzeczywiście nie wiem nic, poza Monitorem :)

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
29-08-14 12:26  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Max 



Na Forum:
Relacje w toku - 1
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1
 

Zdobył lub zatopił 68 jednostek - to chyba rekord , którego nikt nie pobił.
A wiadomo coś o dalszych losach kapitana Semmesa ?

--
Pozdrawiam-Max - Marek

W budowie - Fuchu Maru skala 1/200
Gotowe -USS Michael Monsoor , JMSDF Hyuga

 
29-08-14 13:09  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
stary 



Na Forum:
Relacje w toku - 1
Relacje z galerią - 4
Galerie - 1


 - 2

http://www.youtube.com/watch?v=3ir43IpJKss
Do posłuchania :-)

--
Ukończone
HMCS AGASSIZ
Okręt WOP
Holownik portowy
KOMINTERN ciągnik gąsienicowy






 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 56 z 121Strony:  <=  <-  54  55  56  57  58  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024