KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 53 z 121Strony:  <=  <-  51  52  53  54  55  ->  => 
25-08-14 21:00  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

A czy nie warto pisać dalej nawet dla tych 11 ? Bo (tak sobie myślę) jedenastka może poczuć się lekko ...
Pozdrawiam

 
25-08-14 22:47  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
gienek 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
 

A jeśli znajdzie się dwunastu sprawiedliwych... To czy cykl będzie kontynuowany.
Mówię to ja, kompletny szczur lądowy, który statkiem płynął kilka razy w życiu, w tym promem do Ystad i z powrotem, a też na wyspach greckich i to w sezonie sztormów, gdy fale były tak wielkie, że wydawało się, że przewrócą statek, na dodatek pusty, bo po sezonie. I kilka razy wycieczkowymi nad morzem. Ot co.

--
gienek

 
26-08-14 05:24  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Janisz 

W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Akra no co Ty Prima Aprilis w sierpniu robisz?
Jakie tam koniec ..... o czym Wy piszecie???
Kurcze jestes jedynym ktory w ten sposob popularyzuje wsrod spoleczenstwa ( 12 osob to tez jakies spoleczenstwo) takie dawno zapomniane historie ze swiatowej zeglugi i to nie tylko Jamaty i Bismarcki ktore wszysyc znamy na wylot do ostatniej srubki ale wlasnie historie z floty handlowej...... ciekawe, smieszne, czasem przerazajace.
Wbrew temu co sie sadzi wcale nie jest tak latwo dotrzec do tych informacji - wiem co pisze, sprobujcie znaleac cos sensownego o "Deepwater Horizon" ....wewnetrz kompanijne raporty z reguly nei sa udostepniane szerszej publicznosci.
Ja juz dawno - nie pamietam na ktorej stornie wyrazilem swoje zdanie ktorego nie zmieniam wiec chlopie pisz dalej.
A ze Wydawnictwa nie sa zainteresowane ... no coz takie czasy gdzie tylko Big Bradery i inne bzdety typu: kozaczki Dody - kit czy hit? ... sie sprzedaja.
Przyjales spore tempo - spoko zwolnij troche nawet jesli to mialoby byc tylko jedno opowiadanie na tydzien ( ale pod warunkiem ze dlugie ;-) to warto.

Pozdrawiam serdecznie z Ojstralii.

--
Janisz
---------------------
Verbum nobile debet esse stabile. (łac.)

Przysłowie staropolskie: Słowa honoru należy dotrzymywać.

 
26-08-14 07:10  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Jesli dobrze umiem liczyc, to chyba udalo sie osiagnac upragniony pulap 15 razy TAK, czy to oznacza, ze bedzie mozna znowu czytac Opowiesci przy porannej kawie/herbacie/soku?

P.S. Akra, bardzo mnie cieszy, ze nie piszesz na forum co myslisz o mnie i moim czepianiu sie, poprawianiu itd., bo mogli by Cie za to moderatorzy...

--
pozdrawiam Kuba

 
26-08-14 07:59  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 201

OFIARA TAJEMNICZEJ MINY

Pomiędzy 9 lipca a 20 września 1984 roku aż 19 cywilnych statków padło ofiarą min na Morzu Czerwonym. Statki nadziewały się na nie na dwóch akwenach, Jednym z nich była Zatoka Sueska gdzie na miny nadziało się osiem statków, podczas gdy pozostała jedenastka miała pecha w południowej części Morza Czerwonego, na północ od Bab-el-Mandeb, znajdującym się na styku Zatoki Adeńskiej i Morza Czerwonego.

Szczęśliwym trafem żaden z tych statków nie zatonął, ani też żaden z marynarzy nie zginął, a nawet nie odniósł obrażeń. Jeden jednakże statek spośród tej dziewiętnastki miał wyjątkowego pecha. PLO-wski drobnicowiec „Józef Wybicki”.

Nasz statek znajdował się w drodze z Dalekiego Wschodu do Gdyni, wioząc 7000 ton drobnicy. 11 sierpnia „Józefem Wybickim” nagle szarpnęła potężny podwodny wybuch. Nie było to zwykłe wejście na minę, ale najwyraźniej spowodowanie eksplozji leżącej na dnie miny magnetycznej, która wybuchła w chwili, gdy statek znajdował się nad nią mniej więcej w połowie pomiędzy dziobem a nadbudówką. Wstrząs był tak silny, że maszyny zastopowały w jednej chwili.

Pomimo całkowitego zaskoczenia, reakcja kapitana była natychmiastowa: sprawdzić stan kadłuba i zlokalizować ewentualne przecieki. I – o dziwo – okazało się, że blachy kadłuba były całe, natomiast sam wstrząs spowodował niewyobrażalnie wielkie uszkodzenia na całym statku. Popękało mnóstwo urządzeń i elementów statku – nawet umywalki w części kabin zmieniały się w żałosne gruzowisko. Uszkodzeniu uległa nie tylko część elementów maszynowni, ale nawet samej konstrukcji statku. Wyglądający z zewnątrz zupełnie normalnie statek był poważnie – a raczej bardzo poważnie – rozbity wewnątrz, ze zniekształconymi licznymi elementami konstrukcji.

Ciężka praca mechaników przyniosła wreszcie efekty i po dwóch dniach statek zaczął kontynuować podróż do kraju, jakkolwiek tylko połową szybkości, a i to z bijącymi silnie z obawy sercami. Wreszcie dzielny frachtowiec dokuśtykał do Gdyni, gdzie go rozładowano, a następnie postawiono na stocznię, celem szczegółowego zbadania zakresu uszkodzeń.

Pomimo najlepszych chęci fachowców uznali oni, iż uszkodzenia konstrukcji statku i jego maszyny są tak poważne, że nie ma nawet mowy o jego remoncie. Z bólem serca PLO zmuszone zostało sprzedać statek – wyglądający przecież z zewnątrz na zupełnie nietknięty! – do stoczni złomowej. 6 listopada „Józef Wybicki” zjawił się w hiszpańskim Santander, gdzie też wkrótce dopełnił się jego los.

Tymczasem na Bliskim Wschodzie nie ustawały prace mające na celu znalezienie jednostki, która postawiła miny. Egipscy śledczy uznali, że winnym jest libijski ro-rowiec „Ghat”, który przeszedł z północy przez Kanał Panamski i wszedł na Morze Czerwone 6 lipca. W cztery dni później statek wszedł do etiopskiego portu Assab skąd wyszedł 17 lipca, wracając 22 via Kanał Sueski do Trypolisu w Libii. Jako ro-rowiec, była to jednostka idealna do potajemnego stawiania min podczas obu przelotów przez Morze Czerwone. Dodatkowo Libijczycy mieli motyw do takiego działania, będąc nastawieni wrogo do Egiptu od czasu, gdy ten zgodził się w Camp Dawid na pokój z Izraelem. Zaminowanie południowego podejścia do Kanału Suezkiego miało negatywnie wpłynąć na finanse Egiptu. Z braku jednakże dowodów, śledztwo nie mogło mieć swego sądowego finału.

Do rozminowywania niebezpiecznego akwenu ruszyły trałowce brytyjskie, francuskie i egipskie oraz amerykańskie helikoptery. Pomocą służyły również jednostki rosyjskie. Pod koniec akcji zlokalizowano na dnie jedną nietkniętą minę, którą ostrożnie wydobyto. Jej oznakowanie pozwoliło ustalić, że była to mina wyprodukowana po roku 1981 w ZSRR. Wśród 18 uszkodzonych przez miny statków, znajdowały się także dwa radzieckie…

„Józef Wybicki”


--

Post zmieniony (11-04-20 11:47)

 
26-08-14 08:00  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 202

LATAJĄCY HOLENDER

Powszechnie znana jest legenda o 17-wiecznym holenderskim żaglowcu, widzianym czasami przez załogi statków przepływających w sąsiedztwie Przylądka Dobrej Nadziei na południowym skraju Afryki.

Legendy takie powstawały zarówno w Holandii jak i w Niemczech, ale ta najbardziej znana mówi o kapitanie Hendricku Vanderdecken, którego statek wyruszył w 1680 roku z Amsterdamu do Batawii, dzisiejszej Dżakarty. Statek zaginął w trakcie okrążania właśnie Przylądka Dobrej Nadziei. Pomimo fatalnej pogody Vanderdecken zlekceważył siły przyrody bezmyślnie idąc wprost na spotkanie silnego sztormu, w którym statek zatonął wraz z całą załogą. Kara za głupotę kapitana była okrutna: od tej pory samotny na swym żaglowcu Venderdecken bez chwili przerwy walczy w okolicach Przylądka z ciągłym sztormem.



Nie ma jednak jednomyślności co do tożsamości Latającego Holendra, Inna wersja legendy mówi o kapitanie Bernardzie Fokke, którego statek znany był z rozwijania niezwykłej prędkości na trasie z Holandii na Jawę. Podejrzewany o zmowę z diabłem, który zsyłał mu tylko pomyślne wiatry, miałby teraz za to cierpieć aż do końca świata.

Kolejna wersja podaje nazwisko van Straaten a jeszcze inna, Ramhout van Dam. Padają także inne nazwiska. Wszyscy byli jednakże Holendrami, stąd nazwa „Latający Holender” zdecydowanie odnosiłaby się do osoby kapitana, a nie samego statku.

Różne są także wersje dotyczące powodów ich ukarania. Przeważa ta o zlekceważeniu sztormu, inne mówią na przykład o okropnej zbrodni na statku lub wybuchu zarazy, któremu z tego powodu zabroniono wejść do jakiegokolwiek portu. Załoga wymarła, a ich dusze tułają się teraz na swym statku po morzach i oceanach.

Jedna z niemieckich legend z kolei mówi o kapitanie Herr von Falkenbergu, skazanym za swe grzechy na wieczny pobyt na swym żaglowcu, gdzie bez przerwy gra z diabłem w kości, a stawką jest jego dusza.



Legenda o Latającym Holendrze narodziła się w Holandii w latach, gdy kraj ten stanowił morską potęgę, a jego liczne żaglowce pokonywały sztormową trasę wokół Przylądka Dobrej Nadziei, nierzadko kończąc tam swój żywot. Mimo że jest to tylko legenda, w historii żeglugi odnotowano sporo zgłoszeń o spotkaniu z przeklętym żaglowcem.

W 1835 roku załoga brytyjskiego statku idącego w pobliżu Przylądka Dobrej Nadziei zobaczyła idący naprzeciw żaglowiec otoczony sztormową pogodą. Gdy wszedł na kurs kolizyjny, a Brytyjczycy szykowali się do gwałtownego zwrotu, dziwny statek nagle zniknął.

W 1881 roku HMS „Bacchante” – a więc był to okręt Royal Navy, także napotkał w tym samym rejonie dziwny żaglowiec, wokół którego panował jedynie miejscowy sztorm. I ten statek w jednej chwili zniknął z oczu zszokowanych marynarzy. Następnego dnia dwóch marynarzy z „Bacchante” spadło z rej ponosząc śmierć na miejscu, co spowodowało mówienie na okręcie o przekleństwie spadającym na tych, którzy zobaczą Latającego Holendra.

Z kolei w 1939 dziesiątki ludzi obserwowało z plaży stary żaglowiec. Po sporządzeniu rysunku statku zgodnie z informacjami świadków, oczom ukazał się stary holenderski żaglowiec handlowy.

Ostatnia ze znanych informacji mówi o tym, jak to czwórka mężczyzn z Kapsztadu widziała żaglowiec wchodzący do Zatoki Stołowej (Table Bay – zatoka nad którą leży Kapsztad) i który po chwili w jednej chwili zniknął.

Od tej pory cicho jest o Latającym Holendrze. Czyżby pokonała go nowoczesna technologia?



--

Post zmieniony (11-04-20 11:48)

 
26-08-14 08:11  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Hurra!! Dziekuje Akra!

--
pozdrawiam Kuba

 
26-08-14 11:18  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:01)

 
26-08-14 11:32  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Max 



Na Forum:
Relacje w toku - 1
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1
 

W opowieści nr 202 jest mały błąd : "...winnym jest libański ro-rowiec „Ghat..." , dalej już jest libijski.
Co do Latającego Holendra - za młodu czytałem powieść Fredericka Maryatta "Okręt Widmo". Niewiele dzisiaj z niej pamiętam , ale wtedy nie mogłem się od niej oderwać. Muszę chyba kiedyś do niej wrócić.
Również dzięki za kontynuację opowieści. Wszyscy czekamy na następne.

--
Pozdrawiam-Max - Marek

W budowie - Fuchu Maru skala 1/200
Gotowe -USS Michael Monsoor , JMSDF Hyuga

 
26-08-14 11:47  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Dot. m/s "Józefa Wybickiego".
Miałem okazję rozmawiać na innym statku z jednym członkiem załogi owego pechowego rejsu. Wg jego informacji była to plastikowa mina swobodnie pływająca tuż pod powierzchnią wody a eksplozja miała miejsce ok 50-100 od burty. W kabinach od szotów oderwały się szafy, biurka a w kuchni było jedno wielkie gruzowisko.
Właściwa nazwa cieśniny to nie Bab el Mandat lecz Bab-el (Al)-Mandeb ("Diabelskie Wrota").

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 53 z 121Strony:  <=  <-  51  52  53  54  55  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024