Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 169
JEDEN Z WIELU
W styczniu 1981 roku w katastrofie indonezyjskiego promu "Tampomas II" oficjalnie śmierć poniosło 431 ludzi. Statek wyszedł z Dżakarty 24 stycznia, kierując się ku wyspie Sulawesi. Zgodnie z dokumentacją na pokładzie znajdowało się 1054 pasażerów, 82 członków załogi, 190 samochodów, 390 motocykli oraz spora ilość poczty.
Trzy dni później o 4:45 rano kiedy to statek mijał południowo-wschodnie wybrzeża Kalimantanu, na pokładzie samochodowym wybuchł pożar. Znajdująca się w pojazdach benzyna spowodowała liczne, często następujące po sobie eksplozje, roznoszące błyskawicznie ogień po całej jednostce. Wielu spanikowanych pasażerów zaczęło skakać do wody ale ulewa oraz wzburzone morze powodowały, że szybko przybyłe na pomoc statki uratowały tylko nieliczną grupkę najlepszych pływaków. Przebijając się przez gęsty, czarny dym pozostał i na pokładzie ludzie zebrali się na rufie. Tam, często poważnie poparzeni, oczekiwali na pomoc.
Ostatecznie prom poszedł na dno koło wysp Masalembo po ośmiu godzinach od wybuchu pożaru. Uratowano 801 ludzi, podniesiono z wody 143 martwe ciała a 288 osób uznano za zaginione. Spośród załogi uratowano 70 osób, wśród nich brakowało jednakże kapitana. Dopiero później natknięto się na jego pływające w pasie ratunkowym zwłoki.
Prawdziwa lista ofiar nie została nigdy ustalona, ponieważ - co jest zgodne ze zwyczajem w tamtym zakątku świata - część pasażerów weszła na pokład bez biletu. Obserwujący tragedię z helikoptera indonezyjski reporter zeznawał później, iż w momencie pójścia statku na dno na pokładzie znajdowało się co najmniej 500 osób, najwyraźniej nie umiejących pływać. Najbliższy statek ratowniczy znajdował się wtedy prawie 200 metrów dalej. Faktem jest, że wzburzone morze uniemożl¡wiało podejście bezpośrednio do burty promu, ale czy 200 metrów nie było zbyt asekuranckim dystansem?
Największą rewelacją okazało się odnalezienie kolejnych 80 żywych rozbitków jeszcze 5 dni później, co można zawdzięczać jedynie ciepłemu morzu. Trzynastu z nich znajdowało się na wpół rozbitej szalupie, podczas gdy pozostałych 67 podjęto wprost z wody aż o 100 mil od miejsca katastrofy. Przyczyną zdryfowania były oczywiście silne prądy, ale szczęśliwie determinacja poszukujących okazała się być jeszcze silniejsza. Sukces zachęcił do zwiększenie ilości patrolujących samolotów, ale cud nie powtórzył się. Pozostało jedynie pytanie bez odpowiedzi: ile osób zginęło naprawdę? "Tampomas II" przeszedł do historii jako jeden z wielu kursujących na tych wodach promów, pociągających za sobą z niepokojącą regularnością setki ofiar.
Wrak „Tampomasa II”
,
--
Post zmieniony (11-04-20 11:20)
|