KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 39 z 121Strony:  <=  <-  37  38  39  40  41  ->  => 
21-07-14 08:17  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 161

WYCIECZKOWIEC

Dwustu trzydziestu pięciu pasażerów z góry już cieszyło się na wspaniały rejs po Karaibach. Zapowiadały się liczne atrakcje, które z pewnością można by potem wspominać całymi miesiącami, no i ta opalenizna... sąsiedzi oszaleją z zazdrości!

Szesnastoletni norweski wycieczkowiec "Viking Princess" obsadzony był aż 259 osobową załogą, z czego zdecydowaną większość stanowiła załoga hotelowa, mająca jako jedyne zadanie umilanie pasażerom każdej minuty rejsu. Rozpoczął się on 2 kwietnia 1966 roku w Miami, a jego pierwsze pięć dni przebiegały zgodnie z planem. Ale już ósmego kwietnia o godzinie 1:44 w nocy, kiedy statek znajdował się w cieśninie oddzielającej Kubę od Haiti - 57 mil od amerykańskiej bazy w Guantanamo - w maszynowni wybuchł groźny, bo szalenie szybko rozprzestrzeniający się pożar.

Niewiele czasu trzeba było kapitanowi Otto Thoresenowi, aby zorientować się, że własnymi siłami nic się nie da zrobić. Równocześnie z nadawanymi sygnałami SOS, ostre tony dzwonków alarmowych zerwały na nogi śpiących w większości pasażerów. Po chwili w głośnikach rozległ się spokojny, ale zdecydowany głos kapitana, proszącego wszystkich o zabranie pasów ratunkowych i wyjście na pokład łodziowy. Wkrótce szalupa po szalupie zaczęły zjeżdżać na gładką jak stół powierzchnię wody.

Fachowość i niewzruszony spokój norweskiej załogi tłumiły w zarodku nieliczne ogniska paniki. Pasażerów poinformowano zresztą od razu, że na pomoc idą już liczne statki, co w połączeniu z ciepłą, rozgwieżdżoną nocą oraz brakiem bezpośredniego zagrożenia spowodowało, że część turystów potraktowała pożar jako dodatkową - jedyną w swoim rodzaju - atrakcję. Gęsto błyskały flesze aparatów fotograficznych, dokumentujących przebieg ewakuacji tak sprawnej, że zaledwie po kilkunastu minutach od jej rozpoczęcia wszystkie szalupy znajdowały się już na morzu.

Na rozkaz Thoresena łodzie motorowe wzięły na hol te wyposażone jedynie we wiosła, odchodząc na kilkaset metrów od płonącego statku. Na "Viking Princess" pozostały teraz już tylko ciała dwóch motorzystów, którzy ponieśli śmierć w początkowej fazie pożaru. Na skutek zbyt wielkiej dawki emocji, w trakcie akcji ewakuacyjnej dwóch pasażerów zmarło na atak serca. Spośród uratowanych dwadzieścia pięć osób - głównie z załogi - odniosło lekkie obrażenia.

Wkrótce nadciągnęła pomoc. Najwięcej ludzi - bo aż 376 - przyjął na swój pokład zachodnioniemiecki "Cap Norte". Pozostałych podjęły z szalup liberyjskie "Navigator" oraz "Chungking Victory". Rozbitków natychmiast przewieziono do Guantanamo, gdzie troskliwie zajęli się nimi marines.

"Navigator" po kilku godzinach powrócił pod "Viking Princess" i wziął go na hol. Na wycieczkowiec weszli amerykańscy marynarze z Coast Guard, starając się zlokalizować pożar. Otoczony gęstymi kłębami dymu "Viking Princess" szedł na holu w kierunku redy Kingston na Jamajce, gdzie w końcu rzucił kotwicę 12 kwietnia. Energiczna akcja przeciwpożarowa dała w końcu wyniki, ale pobieżna nawet inspekcja wypalonego wnętrza z miejsca narzucała jedyny możliwy w tej sytuacji wniosek: to był wrak bez najmniejszych szans na remont. Wkrótce "Viking Princess" szedł na holu polskiego holownika „Koral” do hiszpańskiego Bilbao, gdzie też pocięto go na złom.

„Viking Princess”
, ,

Miejsce pożaru


Najwięcej rozbitków przejął niemiecki „Cap Norte”


Wypalony „Viking Princess” na kotwicy w Kingston


--

Post zmieniony (11-04-20 11:12)

 
21-07-14 08:19  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 12:37)

 
21-07-14 08:59  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Max 



Na Forum:
Relacje w toku - 1
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1
 

A martwiłeś się , że Twoje opowieści czyta tylko kilka osób. Ja też raczej nie komentuję , ale wchodzę tu praktycznie codziennie i czekam na następne teksty. A ,że mało komentarzy to nie znaczy że mało osób czyta. Licznik wyświetleń zresztą to pokazuje.
Tak więc wierni czytelnicy (do których zaliczam i moją skromną osobę) czekają na więcej.

--
Pozdrawiam-Max - Marek

W budowie - Fuchu Maru skala 1/200
Gotowe -USS Michael Monsoor , JMSDF Hyuga

 
21-07-14 09:30  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Ja czasem probuje sie udzielac, ale moge czesciej jesli tylko szanowny Autor sobie tego zyczy :)
Kawa - raz! - ZbiGu, Twoje zdrowie!

--
pozdrawiam Kuba

 
21-07-14 10:11  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Kolniak 

 - 3

Akra, a udało się znaleźć coś o osądzeniu tej wybitnie profesjonalnej postawy załogi "Monumental City"?

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
21-07-14 11:12  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 12:37)

 
21-07-14 15:48  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Janisz 

W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Akra skoro nie bedziesz pisal o "Athenian Venture" i to bezwzglednie szanuje to moze moglybys opisac wydarzenia na "Athenian Fidelity" w styczniu 1999 roku.
Znam opis niejako z drugiej reki po .... a tak dokladnie chyba nigdy nie bylo opisywane u nas w prasie cale to zdarzenie.

--
Janisz
---------------------
Verbum nobile debet esse stabile. (łac.)

Przysłowie staropolskie: Słowa honoru należy dotrzymywać.

 
22-07-14 07:58  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 162

ŁATWY CEL

Iran toczył z Irakiem długą i bezsensowną wojnę. Wobec wyrównanych sił, obie strony dreptały praktycznie w miejscu, wykrwawiając się za to obficie. Samoloty i okręty zwalczały także neutralne zbiornikowce, wożące wydobytą w obu tych krajach ropę - nie dać zarobić przeciwnikowi na handlu czarnym złotem! To także było ważne.

Zacietrzewieni w swej nienawiści wojownicy nie bawił i się jednak w skomplikowane ustalanie statusu poruszających się po Zatoce Perskiej zbiornikowców. No, a poza tym jako to przyjemnie: można zaatakować statek, o którym wiadomo, że i tak nie odpowie ogniem... A potem - o Allahu! - może jeszcze medal za bohaterstwo?

Zarejestrowany w Singapurze "Norman Atlantic" o wyporności 85.000 ton wychodził z Kuwejtu z pełnym ładunkiem przeznaczonej dla Japonii ropy. Kiedy 6 grudnia 1987 roku statek przechodził przez cieśninę Ormuz, będącą bardzo wąskim przejściem łączącym Zatokę Perską z wodami Oceanu Indyjskiego, zaatakowały go trzy małe, ale za to bardzo szybkie irańskie okręty wojenne. Obsadzający działa "bohaterowie" nie musieli nawet zbytnio się przykładać, aby trafiać w burtę długiego na 352 metry statku.

Pocisk po pocisku wchodził w cel, aż wreszcie wysoki słup ognia wystrzelił ze zbiorników numer 3 i 7, zmuszając 33-osobową załogę do natychmiastowego opuszczenia swej jednostki. Szczęśliwym trafem wszyscy marynarze wyszli z opresji bez draśnięcia, podjęci wkrótce z szalup przez okręt neutralnego Omanu.

Rejon, w którym płonął "Norman Atlantic" ogłoszony został strefą zagrożenia, a to ze względu na możliwość wybuchu kolejnych zbiorników z ropą. Omańskie statki ratownicze próbowały strumieniami wody nie dopuścić do rozszerzania się pożaru, ale szanse były tylko teoretyczne. Wkrótce ogień objął maszynownię, nadbudówkę, oraz zbiorniki numer 1 i 2. "Norman Atlantic" dryfował teraz bezwładnie po wodach cieśniny. Następnego dnia nadeszły dwa kolejne holowniki, ale tym razem nie udało im się nawet podejść w bezpośrednie sąsiedztwo pływającego wulkanu.

Statek przechylił się o 35 stopni na prawą burtę. Eksplozje kolejnych zbiorników szarpały kadłubem, a gęsty i czarny jak smoła dym wzbijał się do góry na setki metrów. Dochodząca do 3000 stopni Celsjusza temperatura płomieni nadwerężyła w końcu i tak już osłabioną strukturę statku. Kadłub "Norman Atlantic" zaczął pękać, aż wreszcie 9 grudnia wśród całej serii eksplozji rozpadł się na dwie części. Fragment rufowy z nadbudówką i maszynownią zatonął już na zewnątrz cieśniny Ormuz, do ostatniej chwili emanując ogromnymi kłębami ognia i jeszcze większymi dymu. Część dziobowa poszła na dno następnego dnia, o kilkanaście mil dalej.

„Norman Atlantic” w ogniu


--

Post zmieniony (11-04-20 11:13)

 
22-07-14 07:59  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 163

DWIE LATARNIE

Na początku była „Cleopatra”. Zwodowana 6 kwietnia 1898 roku w Hull, 31 lipca wyruszyła w swą dziewiczą podróż, a krótki swój żywot zakończyła już 14 października tego samego roku jako wrak statku o nazwie „Mohegan”. Prześledźmy tę wyjątkowo krótką morską karierę.

Statek był duży. 145-metrowa „Cleopatra” – lokalna gazeta pisała o „najdłuższym statku zbudowanym w Hull - wypierała aż 6889 ton, co jak na te czasy robiło duże wrażenie. Przystosowany go do przewozu pasażerów oraz … bydła, na potrzeby których zbudowano stajnie mogąca pomieścić 700 krów. Jak zapewniał konstruktor statku, obecność zwierząt w niczym nie przeszkadzała pasażerom. A co z rykami tylu zwierząt?

„Cleopatra” była jednym z pięciu siostrzanych statków zamówionych przez amerykański rząd w celu użycia ich jako transportowce podczas ciągnącej się wojny z Hiszpanami. Pomimo tego, jadalnię wyłożono polerowanym dębem z rzeźbionymi panelami oraz pięknymi kolumnami. Do tego wielki pokój „muzyczny” w barwach kości słoniowej i złota, oraz spora liczba eleganckich kabin. Czyżby „Cleopatra” miała przewozić samych oficerów?

Jak już wspomniano, 31 lipca statek wyszedł w dziewiczą podróż do Nowego Jorku. Podróż, która przyniosła poważne kłopoty z kotłami i pompami. Kilka razy statek stawał w dryfie, a na dobitkę awarii uległ system rurociągów i woda zalała część eleganckich kabin. Pasażerowi złożyli u celu reklamację u armatora, wychwalając jednakże przy tym walory załogi. W końcu 12 sierpnia statek osiągnął Nowy Jork i już po trzech dniach zawróciła na wschód z sama tylko załoga, celem dokonania w Anglii gwarancyjnych napraw.

Fuszerka stoczniowców z Hull była na tak dużą skalę, że dopiero po dwóch miesiącach można było rozpocząć drugi rejs. W tym czasie armator postanowił zmienić nazwy statków z tej serii na bardziej amerykańskie. „Cleopatra” zmieniła nazwę na „Mohegan”, od indiańskiego szczepu. Fakt, teraz nazwa była dużo bardziej amerykańska niż poprzednia. Statek odbył ponowne próby morskie, po czym dostał od inspektorów Lloyda najwyższą klasę „100 A1”.

Druga podróż rozpoczęła się 13 października. Na burcie znajdowało się 97 członków załogi, 6 opiekunów bydła i jeden specjalista od koni – to na potrzeby kolejnego rejsu z Nowego Jorku – oraz 53 pasażerów.

O 19:30 zdano pilota i teraz statek prowadził już kapitan Richard Griffiths. Wkrótce odnotowano kilkakrotny brak pary, ale tym razem winę ponosił niezgrany jeszcze ze sobą zespół palaczy.

Następnego dnia po południu statek szedł już wzdłuż Kornwalii. W planie było przejście wokół Półwyspu Jaszczurki (Peninsula Lizard) a potem już otwierała się wolna przestrzeń aż do samych Stanów.

Statek jednak szedł złym kursem i zamiast kierować się na latarnię Lizard, szedł ku leżącej bardziej na północy latarni St. Anthony. Kiedy nagle dojrzano przez sobą masyw lądu, skręcono ostro na południe. Tymczasem jak pokazuje mapka, kurs powinien prowadzić zdecydowanie na południowy-wschód!

W chwili gdy podano kolację stanęła maszyna i prawie w tej samej chwili idący za pełną szybkościa statek zahaczył o skałę Maen Voes. Siła uderzenia była tak wielka, że urwał się ster, a siła bezwładności przepchnęła kadłub aż o 150 metrów w kierunku Manacles, grupy granitowych podwodnych skał. Hałas był przy tym tak wielki, że zdawało się, iż kadłub rozlatuje się właśnie na kawałki.

W przeciągu zaledwie 12 minut statek zatonął na stosunkowo płytkiej wodzie. Wiszące na żurawikach dwie duże szalupy mogły pomieścić wszystkich ludzi, ale okazało się, że ich zwodowanie nie jest takie proste i łatwe. Jedna z nich natychmiast wywróciła się na fali, podczas gdy drugą silny wiatr odepchnął od statku. Część rozpaczliwie szukająca ratunku ludzi zaczęła się wdrapywać na maszty i ich olinowanie, a spora grupa szukała ocalenia na rufie, skąd też wkrótce zmyły ich fale.

Wbrew czarnym myślom ocalałych na razie ludzi, ktoś domyślił się jakiego losu doświadczył „Mohegan”. Szyper załogi łodzi ratunkowej z pobliskiego Porthoustock zauważył jakiś duży statek idący w kierunku Manacles a doświadczenie powiedziało mu, że to musi się źle skończyć. Skrzyknął szybko załogę która dołączyła do niego jeszcze zanim „Mohegan” się rozbił! Droga do wraku była długa, ale dzielni ratownicy w końcu dotarli na miejsce, rozpoczynajac nocną akcję ratowniczą. Udało się ocalić 50 ludzi, ale aż 107 – w tym większość to pasażerowie – straciło życie.

Podczas rozprawy sąd potwierdził to, co od początku było jasne. Kapitan Griffiths obrał zły kurs myląc dwie latarnie i zbyt późno to zrozumiał. Ponieważ i Griffith i jego oficeropwie ponieśli śmierć, nie było nic więcej do dodania.

A sam wrak do dzisiaj jest celem wypraw licznych płetwonurków.


„Mohegan”


Kapitan Richard Griffiths


Trasa statku: właściwa (jaśniejsze kropki) i ta druga, tragiczna w skutkach (kropki ciemniejsze)


Wrak statku. Na trzecim zdjęciu widać gapiów
, ,

Zbiorowy pogrzeb części ofiar


Tak wyglądała jedna z kabin, oraz pokład spacerowy. Zdjęcia z bliźniaczego statku „Mesaba”
,

--

Post zmieniony (11-04-20 11:14)

 
22-07-14 08:38  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Akra napisał:

Zwodowana 65 kwietnia 1898 roku w Hull

Nie wiedzialem, ze w 1898 roku kwiecien mial tyle dni ;)

--
pozdrawiam Kuba

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 39 z 121Strony:  <=  <-  37  38  39  40  41  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024