KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 109 z 121Strony:  <=  <-  107  108  109  110  111  ->  => 
16-02-15 12:03  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 15:08)

 
19-02-15 08:10  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 316

HISTORIA JEDNEGO NISZCZYCIELA

Po stronie brytyjskiej:
28 drednotów
9 krążowników liniowych
8 krążowników pancernych
26 krążowników lekkich
78 niszczycieli
1 stawiacz min
1 transportowiec wodnosamolotów

a po stronie niemieckiej:
16 drednotów
6 przeddrednotów
5 krążowników liniowych
11 krążowników lekkich
61 torpedowców

czyli bitwa jutlandzka! Starcie pancernych olbrzymów! Ciężka artyleria dewastująca okręty przeciwnika! Dramatyczne zwroty akcji! Potężne eksplozje! Dymy!

Ech, zostawmy ciężkie okręty samym sobie. Przyjrzyjmy się za to losom jednego z 78 niepokaźnych brytyjskich niszczycieli, biorących udział w tej Bitwie Olbrzymów. Oto HMS „Shark”:



Dowodzony przez komandora porucznika Loftusa Williama Jonesa okręt wchodził w skład 4 Flotylli Niszczycieli, złożonej z 19 okrętów. Jones dowodził „Sharkiem” od 30 czerwca 1914 roku, a już w sierpniu miał swój udział w zatopieniu niemieckiego stawiacza min „Königin Luise”, którego losy przedstawiła Opowieść 284.

Kolejna okazja do wykazania się przyszła w grudniu 1914 roku, podczas niemieckiego rajdu na Scarborough i inne angielskie porty. Nie wnikając w szczegóły całej akcji, warto przypomnieć znakomitą postawę Jonesa i jego załogi w chwili, gdy samotny niszczyciel – jedyny w danej chwili zdolny do walki – zaatakował cztery niemieckie okręty tej samej klasy, zmuszając je do odwrotu! Za tę akcję admirał Beatty oficjalnie pochwalił dzielną załogę.

Dowódca „Sharka przy rufowym dziale swego okrętu


Wreszcie nadszedł maj 1916, kiedy to dwie potężne floty spotkały się przy Jutlandii.



Trzydziestego pierwszego maja około 17:30 „Shark” poprowadził kilka niszczycieli do ataku na niemiecką 2 Grupę Zwiadowczą lekkich krążowników. Dowodzeni przez kontradmirała Bodeickera Niemcy otworzyli zmasowany ogień, odpierając szarżujące niszczyciele. Trzy z nich odniosły jedynie stosunkowo niewielkie uszkodzenia, ale prowadzący szyk „Shark” oberwał bardzo mocno. Jeden z pocisków rozbił dziobowe działo, pozostawiając przy życiu zaledwie jednego marynarza z jego obsady. Kolejny trafił w mostek, rozbijając urządzenia sterownicze. Loftus Jones opuścił rozbity doszczętnie mostek, odnosząc po chwili poważne obrażenia obu nóg. Ponieważ okrętowy lekarz już nie żył, rannym zajął się znajdujący się akurat w pobliżu szef palaczy.

Komandor porucznik Loftus William Jones


Wisząc na ramionach dwóch marynarzy Jones dotarł na awaryjne stanowisko dowodzenia. Tam zameldowano mu o trafieniach w maszynownię i przewody parowe w kotłowni. Zionące ogniem niemieckie okręty znajdowały się teraz po obu stronach niszczyciela. Cały czas w „Sharka” trafiały kolejne pociski, ale pozostałe dwa działa niszczyciela kalibru 102 mm odgryzały sie, jak mogły.

W końcu Jones uznał, że czas przygotować się do opuszczenia okrętu. Marynarze ruszyli do szalup tylko po to jednakże aby stwierdzić, iż zostały one doszczętnie rozbite.

Ryzykując wiele, do „Sharka” podszedł niszczyciel „Acasta” proponując wzięcie go na hol, celem odciągnięcia z rejonu bitwy. Komandor Jones odrzucił jednakże tę propozycję, zdając sobie sprawę, że wobec przewagi Niemców, skończyłoby to się utratą obu okrętów.

Krótko potem Jones wydał rozkaz wodowania tratew, po czym zajął się niszczeniem okrętowych dokumentów. Kilka minut później rufowe działo zostało wyłączone z akcji. Jones w towarzystwie trzech marynarzy przedostał się do ostatniego ocalałego działa – na śródokręciu – strzelając do najbliżej znajdującego się niszczyciela V-48. Celne strzały unieruchomiły niemiecki okręt, czyniąc go później łatwym kąskiem innego brytyjskiego niszczyciela, który posłał go na dno.

V-48. Litera „V” oznacza, iż okręt zbudowano w stoczni Vulcan, Stettin


I to był ostatni sukces dzielnego „Sharka”. Nawała ogniowa praktycznie nie pozostawiła na okręcie nietkniętego miejsca. Kolejne trafienie oderwało Jonesowi prawą nogę powyżej kolana. Podczas gdy dwójka marynarzy rozpaczliwie starała się zatrzymać krwawienie, komandor dostrzegł, że zniknęła porwana przez pociski bandera i kazał natychmiast podnieść nową.

Dziób „Sharka” znajdował się już pod wodą, ale wobec wciąż powiewającego Union Jacka, stojące w odległości zaledwie kilkuset metrów niemieckie niszczyciele kontynuowały morderczy ostrzał. Z założonym wreszcie pasem ratunkowym Jones wydał swój ostatni rozkaz: „Save yourself!” („Ratujcie się!”), po czym wchodząca na pokład fala zmyła go do morza.

Gdy na dwóch tratwach znalazło się około 20 rozbitków, w ich okręt trafiły dwie torpedy. I to był już koniec niszczyciela.

Jones został wciągnięty do jednej z tratew. Silnie krwawiący usiadł, uśmiechnął się i powiedział „Nie jest dobrze, chłopcy”, ale gdy po jakimś czasie zobaczył ciężkie brytyjskie okręty idące w kierunku nieprzyjaciela wyszeptał „To dobrze”. Potem powiedział „Zaśpiewajmy, chłopcy”. Porucznik z jego tratwy rozpoczął śpiewać hymn „Nearer, My God, to Thee” (Coraz bliżej, mój Boże do Ciebie), co natychmiast podchwycili pozostali, śpiewając, dopóki im starczyło sił. Komandor Jones zmarł kilka minut po rozpoczęciu hymnu, w wieku zaledwie 36 lat.

Mijała godzina za godzina i coraz mniej rozbitków pozostawało wśród żywych, jako że zbyt wielu z nich było ciężko rannych. Gdy krótko po północy na pobojowisku znalazł się duński parowiec „Vidar”, wziął na pokład jedynie siedmiu pozostałych przy życiu rozbitków – z których jeden zmarł z ran w drodze do Hull. Tylu zaledwie pozostało z 91-osobowej załogi.

„Vidar” w latach wojny, stąd charakterystyczne malowanie


Dwudziestego trzeciego października Admiralicja powiadomiła wdowę po komandorze Jonesie, że ciało jej męża – wciąż w pasie ratunkowym - morze wyrzuciło na brzeg Szwecji w okolicach miasteczka Fiskebakskil, około 60 kilometrów na północ od Goeteborga. Tam też został pochowany. Powiadomieni o przebiegu ostatniej walki komandora wzruszeni rybacy urządzili mu wspaniały pogrzeb, robiąc krótko potem między sobą zbiórkę, aby mieć za co postawić bohaterowi kamienny nagrobek.

W roku 1961 szczątki komandora przeniesiono na Brytyjski Cmentarz Wojenny w Goeteborgu



Na cmentarzu w Fiskebakskil, na miejscu dawnego grobu Jonesa stoi obecnie monument z napisem BRYTYJSKI OFICER ROYAL NAVY POCHOWANY TUTAJ W 1916 ZOSTAŁ NIEDAWNO TEMU POCHOWANY NA CMENTARZU KVIBERG W GÖTEBORGU


Komandora Jonesa pośmiertnie uhonorowano najwyższym brytyjskim odznaczeniem wojennym Victoria Cross. Order został wręczony wdowie w marcu 1917 w pałacu Buckingham osobiście przez króla Jerzego V. Ocalałą szóstkę rozbitków z niszczyciela udekorowano Distinguished Service Medal.

Odznaczenia komandora Jonesa. Pierwszy z lewej Victoria Cross


Bitwa jutlandzka! Starcie pancernych olbrzymów! Ciężka artyleria dewastująca okręty przeciwnika! Dramatyczne zwroty akcji! Potężne eksplozje! Dymy!

Czyż nie nazbyt łatwo ujęci wrażeniem czynionym przez pancerne kolosy, nie zapominamy o cichych bohaterach wielu morskich bitew? Takich jak niepozorny niszczyciel, HMS „Shark”, jego bohaterski dowódca i równie bohaterska załoga?

--

Post zmieniony (02-05-20 13:30)

 
19-02-15 09:19  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Kolniak 

 - 3

Piękna, choć smutna opowieść. Ale niszczyciele mi się podobają, zwłaszcza ten szczeciński. Chętnie bym sobie postawił takiego na telewizorze, tylko, że obecnie musiałby to być chyba tylko model sylwetkowy :(

A wielkie zmagania mają to do siebie, że giganty zgarniają uwagę i splendor, a maluczcy odwalają najcięższą pracę. To jak z bitwą warszawską 1920 r. - walczono wszędzie, tylko nie w Warszawie. Tymczasem nie ma mocnego, który by opisał tak jak było - że Warszawa wtedy nie była miejscem głównego wysiłku ani sowieckim, ani polskim.

Co w końcu znaczy jakaś łupinka (nawet setka łupinek), jak wokół starcie tytanów, eksplozje i dymy, dramatyczne zwroty sytuacji...

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
19-02-15 09:38  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Jestem zaskoczony Twoją opinia o Wstaw.Org.
Jak rejestracja ? Wchodzę na stronę bez żadnej rejestracji, klikam "przeglądaj" potem "wstaw" i jest OK ! Prościej nie można!

 
20-02-15 08:24  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 15:09)

 
20-02-15 09:24  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Kolniak 

 - 3

Z tym telewizorem to w moim wypadku podwójne znaczenie. Raz, że on teraz taki plaskaty i nic na nim się nie utrzyma, a dwa, że jakoś ostatnio mniej okazji by trochę papieru posklejać... Wstyd się przyznać, ale w ostatnim roku prócz "okresowego przeglądu" czyli podklejenia obluzowanych elementów z modeli na półkach, zaledwie kilka godzin przeznaczyłem na wycięcie podmalowanie i sklejenie maleństwa, które i tak powędrowało do szuflady... Może zatem sylwetkowce to jakieś rozwiązanie poprawiające humor i nie pozwalające zapomnieć?

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
20-02-15 18:34  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
GrzechuO   

Co do telewizora: połóż na płasko ekranem do góry. Na ekranie postaw model okrętu (do linii wodnej). Z odtwarzacza puszczaj nagrane falujące morze.
Wyjdzie prześliczna diorama ;-)

--
Pozdrówka

GrzechuO

 
20-02-15 23:29  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Wracam do tematu WSTAW.ORG.
Na stronie głównej z góry po prawej jest - "Cześć. zaloguj się lub zarejestruj".
Nie jestem zarejestrowany ani się nigdy tym samym nie loguję.
Po prostu klikam "Przeglądaj" i wybieram zdjęcie z folderu i klikam na "Wstaw". Zdjęcie po zdjęciu.
To wszystko - prościej nie może już być.

 
21-02-15 10:11  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 15:09)

 
21-02-15 22:15  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Tak, dobrze myślisz. Trochę to bardziej pracochłonne bo po każdym wstawieniu fotki musisz "Cofnąć" i zaczynać przeglądanie/wstawianie kolejnego zdjęcia od nowa.

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 109 z 121Strony:  <=  <-  107  108  109  110  111  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024