KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 104 z 121Strony:  <=  <-  102  103  104  105  106  ->  => 
29-01-15 15:14  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

No tak, 'polska jezyk - trudna jezyk' jak to niektorzy mowia ;)
Masz calkowita racje, co do odmiany pierwszego slowa. Uszlo mojej uwadze skupiajacej sie na dalszej czesci zdanai. Mea culpa...

--
pozdrawiam Kuba

 
29-01-15 20:39  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Kolniak 

 - 3

Rzeczywiście, obrazek już się wyświetla. A wcześniej dwukrotnie pokazywał tylko komunikat o niedostępności.
220 osób, no chyba, że to były 222 osoby albo np. dwieście dwadzieścia i pół osoby... Ponieważ zazwyczaj łatwiej zrobić błąd w liczebniku, niż w odmianie, nie sugeruję gotowego rozwiązania.

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
30-01-15 08:28  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 15:02)

 
02-02-15 08:13  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 312

EWAKUACJA

Zdając sobie sprawę że wojna jest nie do uniknięcia, już 31 sierpnia 1939 roku rząd brytyjski podjął decyzję o wywiezieniu dzieci z zagrożonych bombardowaniami miast na tereny wiejskie. Akcja przebiegała wyjątkowo sprawnie i już po kilku tygodniach liczba ewakuowanych dzieci sięgnęła trzech milionów. Dla dzieci i rodziców oznaczało to dramatyczne, wręcz traumatyczne przeżycia, ale rząd był konsekwentny do bólu. Zaczęły się także pierwsze ewakuacje drogą morską, chociaż były one póki co rezultatem prywatnych działań: kto tylko mógł, wysyłał swoje dzieci do rodziny w Kanadzie czy też krajach dominium brytyjskiego takich jak Australia, Nowa Zelandia czy Południowa Afryka.

Rok 1940 przyniósł ciężkie bombardowania angielskich miast, głównie Londynu i Liverpoolu. Było to bezpośrednim powodem wprowadzenia w maju w życie programu pod nazwą Children’s Oversaes Reception Board (CORB), czyli Komitet Ewakuacji Dzieci za Granicę. Plany mówiły o wywiezieniu nawet miliona dzieci do USA, Kanady, Australii, Nowej Zelandii, Południowej Afryki oraz Karaibów.

Gdy po upadku Francji groźba niemieckiej inwazji na Wielka Brytanię stała się realna, w szybkim tempie zaczęła rosnąć liczba dzieci, zgłoszonych przez rodziców do ewakuacji. W lipcu lista obejmowała już 210 tysięcy wniosków!

Realizowanie w praktyce zadań CORB nie było rzeczą łatwą. Do września 1940 dzięki CORB wywieziono z kraju około 3 tysiące dzieci, a ponadto wyliczono, że rodzice dodatkowo własnym staraniem wysłali kolejne 13 tysięcy.

Wśród statków biorących udział w akcji CORB znalazł się także nasz „Batory”, który 5 sierpnia wyszedł z Liverpoolu dowożąc szczęśliwie dzieci aż do Australii, chociaż plan zakładał wysadzenie ich w Kapsztadzie. Okoliczności zmiany tej decyzji opisał w jednej ze swych doskonałych książek Karol Borchardt („Dey” to przydomek kapitana statku, Zygmunta Deyczakowskiego):

„Dey uśmiechnął się do miłych wspomnień o „buncie” dzieci angielskich, które na „Batorym” płynęły do Kapsztadu, gdzie miano je zaokrętować na inny statek idący do Australii. Zakochane w „Batorym” dzieci odmówiły zejścia z jego pokładu i chóralnym płaczem zmusiły władze do pozostawienia ich i odtransportowania do Australii na „Batorym”. Podczas tej podróży dzieci na widok kapitana stawały na baczność i witały go polskim „dzień dobry”. Młodzi pasażerowie sformowali na pokładzie drużynę harcerską, której załoga „Batorego” ufundowała proporzec z napisem „Batory Group”. Nazwa drużyny – „BATORY” – została zatwierdzona przez naczelne władze harcerskie.”

Dzieci na „Batorym” ze swą opiekunką


W tym samym okresie szczęście dopisało także nowozelandzkiemu statkowi „Rangitata", płynącym z Liverpoolu via Kanał Panamski do Nowej Zelandii, który dotarł tam bezpiecznie ze 113 dziećmi na pokładzie.

„Rangitata” i dzieci na jego pokładzie
,

Nie zawsze jednak było tak wesoło. Idący w konwoju przez Morze Irlandzkie holenderski statek pasażerski „Volendam” wiozący 320 dzieci z opiekunami oraz 286 „normalnych” pasażerów, 30 sierpnia został trafiony dwoma torpedami przez U-60. Kapitan Wepster zarządził opuszczenie statku. Pomimo sporej fali i bardzo ciemnej nocy, udało się opuścić wszystkie osiemnaście szalup. Śmierć poniósł przy tym jedynie intendent, który uderzony bloczkiem w głowę podczas schodzenia po sztormtrapie wpadł do wody i utonął (jego ciało znaleziono po kilku tygodniach na szkockiej wysepce Gunna).

„Volendam”


Telegram wysłany do rodziców jednego z uratowanych dzieci mówi że statek został uszkodzony, ale wszystkie dzieci mają się dobrze i w ciągu kilku dni wrócą do domów


Na pomoc znajdującym się w szalupach rozbitkom natychmiast znajdujące się w tym samym konwoju: brytyjski zbiornikowiec o nietypowej nazwie „Bassethound” (basset hound – rasa psa), kolejny zbiornikowiec spod tej samej bandery „Valldemosa”, norweski frachtowiec „Olaf Fostens” oraz niszczyciel ”Sabre”.

„Bassethound”


Wszyscy rozbitkowie – w tym oczywiście także wszystkie co do jednego dzieci - zostali uratowani i dowiezieni bezpiecznie do szkockich portów. Niektóre z tych dzieci zostały wkrótce zaokrętowane na inny pasażerski statek, „City of Benares”.

A „Volendam” nie zatonął. Holownik osadził go na mieliźnie nieodległej wyspy Bute, gdzie wkrótce prowizorycznie go załatano i przeciągnięto na remont do stoczni w Clyde. Statek przetrzymał wojnę. Wycofano go ze służby w roku 1951, a rok później sprzedano na złom.

W ramach tego właśnie programu, trzynastego września 1940 roku z Liverpoolu wyruszył do Kanady – a konkretnie do Quebec i Montrealu - statek pasażerski „City of Benares” z dziewięćdziesięcioma dziećmi na pokładzie.

Statek zbudowano w roku 1936 w Glasgow, ale jego cywilna kariera trwała tylko cztery lata.

Wodowanie „City of Benares”


Podczas wojny każdy pasażerski statek był na wagę złota, służąc do przewożenia żołnierzy. Na razie jednak „City of Benares” miał za zadanie wywieźć dzieci do kraju leżącego poza zasięgiem bombowców Goeringa. Dziećmi opiekować się miała siódemka świeżo zamustrowanych ochotników oraz dwie pielęgniarki i lekarz. Poza nimi na statku znalazło się także 107 dorosłych pasażerów, wśród nich komodor konwoju wraz z piątką swoich ludzi. Załoga liczyła 209 osób, w tym 43 Europejczyków oraz 166 laskarów, czyli rodowitych mieszkańców Indii. Poznaliśmy już to określenie przy okazji Opowieści 238. Razem zatem w morze wypłynęło na tym statku 416 osób. Część źródeł podaje wprawdzie nieco inne liczby, ale nie ma to większego znaczenia dla naszej Opowieści.

„City of Benares”
,

Statek stanowił część konwoju OB-213, przy czym litery OB oznaczały konwój wychodzący z Liverpoolu na Atlantyk. Jako statek flagowy komodora, kontradmirała trojga imion Edmonda Juliusa Gordona Mackinnona, „City of Benares” szedł na czele środkowej kolumny. Pierwsze dni upływały spokojnie, a podniecone morską podróżą na taaakim dużym i pięknym statku dzieci bawiły się świetnie, czasem tylko pochlipując nocą za pozostawionymi w kraju rodzicami.

Późnym wieczorem 17 września konwój został spostrzeżony przez U-48, który na kwadrans przed północą wystrzelił dwie torpedy do największego celu, czyli do „City of Benares”. Ku rozczarowaniu dowódcy okrętu, kapitana Heinricha Bleichrodta, obie chybiły. Niezauważony przez nikogo U-boot wystrzelił zatem dokładnie minutę po północy trzeci pocisk, który tym razem trafił niestety w część rufową statku, eksplodując pod pomieszczeniami zajmowanymi przez dzieci. Rozdarte blachy i rozwalone elementy wnętrza zablokowały większość dróg ewakuacyjnych. Tylko niewielkiej grupce dzieci udało się wyprowadzić na pokład jednemu z ich opiekunów, katolickiemu księdzu Rory O’Sullivanowi.

U-48 i jego załoga
,

Woda szybko zalewała maszynownię. Wysłano sygnał SOS. Szczęśliwie na pokładzie nie było śladu paniki – tuż obok znajdowały się przecież liczne statki, które powinny wkrótce przyjść z pomocą! Tyle że zastopowanie przy tonącym statku mogło oznaczać dla ratowników wyrok śmierci: U-boot przecież nadal znajdował się przy konwoju. Potwierdzeniem tej oczywistości było storpedowanie kolejnego statku z konwoju, frachtowca „Marina”. Pozostawiono zatem rozbitków niszczycielowi „Hurricane”, który w charakterze jednostki ratowniczej szedł w pewnej odległości za konwojem.

Tej samej nocy U-48 zatopił także statek „Marina”


Opuszczanie dwunastu szalup szło sprawnie, acz nie bez problemów. Po 15 zaledwie minutach na tonącym statku nie pozostał już nikt żywy, a po kolejnym kwadransie statek przechylił się na burtę i zatonął. Wytworzona przy tym fala przewróciła do górny dnem szalupę numer 1 i zanim inne przyszły na pomoc, większość z jej pasażerów straciła życie.

Przez następne godziny wiele się działo z szalupami:
nr 2 - nabrała wody
nr 3 - nabrała wody, przeżyła tylko piątka rozbitków
nr 4 - z 32 ludźmi, wszyscy uratowani
nr 5 – zatłoczona nad miarę wywróciła się do góry dnem, tylko część przeżyła
nr 6 – wywróciła się, 11 zmarło, 9 uratowano
nr 7 – nabrała wody, 7 zmarło, 14 uratowano
nr 8 – nie przeżył nikt
nr 9 – z 33 ludzi na tej łodzi przeżyła tylko ósemka
nr 10 – przeżyła dziesiątka
nr 11 – spośród 34 osób zmarło 20
A co z szalupą numer 12? Zaraz do niej wrócimy.

Dopiero po południu następnego dnia na miejscu tragedii zjawił się „Hurricane”, biorąc na pokład rozbitków z wszystkich dwunastu napotkanych szalup „City of Benares”. Tak się przynajmniej na niszczycielu wydawało. Tylko że jedna z łodzi należała do „Mariny”, której załoga zdążyła zresztą wyciągnąć z wody także kilku rozbitków z „City of Benares”. Gdzie się zatem podziała dwunasta szalupa statku?

„Hurricane”


Uratowane dzieci na „Hurricane”
,

Na łodzi numer 12 znajdowali się: oficer, steward, jedna z kobiet opiekujących się dziećmi, oraz dzielny ksiądz O’Sullivan, 2 żołnierzy, 6 dzieci, pasażer – polski biznesman - i 27 laskarów. Do szalupy udał się także wciągnąć znajdujących się w wodzie artylerzystę, sygnalistę, kadeta i pięciu kolejnych laskarów. Szalupę zniosło niestety daleko od pozostałych łodzi, a ponadto nikt jej nie szukał, bo przecież „Hurricane” widział wszystkie dwanaście...

Na łodzi znajdowało się jedzenia aż na trzy tygodnie, ale już wody jedynie na tydzień. Oszczędnie gospodarując zapasami, udało się dziewiątego dnia doczekać ratunku w postaci niszczyciela „Anthony”. Już na okręcie zmarł z odniesionych wcześniej obrażeń jeden z laskarów.

„Anthony” i szalupa numer 12
, , ,

Na „Anthonym”. Szczęśliwe dzieci i marynarze


Wraz ze statkiem zginęło aż 251 osób w tym także kapitan i komodor konwoju, ale oczywiście największym szokiem dla opinii publicznej okazała się śmierć aż 77 spośród 90 małych pasażerów. Tragedia spowodowała wstrzymanie realizacji programu CORB – któryż zresztą rodzic chciałby po takim czymś zaryzykować życie swojego dziecka?

,

***

Dowódca U-48, Heinrich Bleichrodt przeżył wojnę, odnosząc wiele sukcesów. Na U-48, U-67 i U-109 odbył łącznie osiem patroli, przebywając w morzu 405 dni. Zatopił 25 statków o tonażu 152.320 ton, otrzymując za to Dębowe Liście do Krzyża Żelaznego. Wojnę skończył na stanowisku szefa 22 flotylli U-bootów.

Kapitan Heinrich Bleichtrodt

Po wojnie stanął przed angielskim sądem oskarżony o zbrodnię wojenną, czyli o zatopienie statku pasażerskiego z dziećmi na pokładzie. Bleichrodt zaprzeczył, jakoby cokolwiek o nich wiedział, odmawiając w związku z tym choćby tylko przeproszenia za zatopienie „City of Benares”. Jego twierdzenie o niewiedzy znalazło poparcie brytyjskich historyków. Kate Tildesley, kustosz Wydziału Historii Marynarki Ministerstwa Obrony stwierdziła przed sądem, że:

„Bleichrodt nie wiedział, że atakowany liniowiec przewozi 90 dzieci ... Tylko trzynaścioro z dzieci przeżyło, a przekonanie Bleichrodta o tym, że nie mógł wiedzieć jacy pasażerowie są na burcie liniowca, nie ma znaczenia wobec jego poczucia winy. Wielu członków załogi U-48, w tym radiooperator, zszokowani wyrażali później żal, gdy tylko dowiedzieli się, iż zatopili statek wiozący dzieci. Potwierdzili niemieckie stanowisko (chodzi o skierowane do całego świata oświadczenie Niemców krótko po zatopieniu statku), że w żaden sposób okręt podwodny nie mógł wiedzieć, kto jest na pokładzie”.

Wyrok mógł być tylko jeden i taki zapadł: niewinny.

--

Post zmieniony (02-05-20 13:28)

 
02-02-15 10:44  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 15:02)

 
02-02-15 11:01  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

To ja nieustannie bede czekac, ale... jak to zwykle ja, do czegos sie tym czasem przyczepie (cos nam sie chyba Kanady rozmnozyly): 'kto tylko mógł, wysyłał swoje dzieci do rodziny w Kanadzie czy też krajach dominium brytyjskiego takich jak Australia, Kanada, Nowa Zelandia czy Południowa Afryka.'

--
pozdrawiam Kuba

 
02-02-15 11:08  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 15:02)

 
02-02-15 12:15  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Na drugiej stronie, ale w stopce znalazlem jeszcze dwie miejscowosci Kanada w Polsce oraz Kanady w Auschwitz i Birkenau... To teraz w sumie mamy 8, ale do tych na szczescie w czasie wojny Anglicy z wlasnej woli transportow nie wysylali...

--
pozdrawiam Kuba

 
02-02-15 13:05  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 15:03)

 
02-02-15 13:34  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

No i sie wydalo... juz nawet pomarudzic bezkarnie nie mozna... ;)

--
pozdrawiam Kuba

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 104 z 121Strony:  <=  <-  102  103  104  105  106  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024