Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 306
MARZENIE SIR GEORGE HUBERTA WILKINSA
O-12 był jednym z szesnastu amerykańskich okrętów podwodnych klas „O”, które wszystkie weszły do służby w roku 1918. Pierwsze dziesięć okrętów (od O-1 do O-10) okazało się całkiem udanych, w rezultacie czego osiem z nich zostało zezłomowanych dopiero w 1946 roku, służąc w latach wojny jako okręty szkoleniowe.
Kolejna szóstka (O-11 do O-16) była zmodyfikowaną wersją pierwszej dziesiątki, ale przeprowadzono ową modyfikację – zwłaszcza maszyn - tak nieudolnie, że szybko uznano okręty za zwykłe buble, wycofując je ze służby już po sześciu latach. Kolejny raz się potwierdziło, że lepsze bywa wrogiem dobrego. W sześć lat później pięć spośród szóstki okrętów poszło na żyletki. Teraz przy kei stał nietknięty jedynie O-12. Nieprzypadkowo.
Cztery okręty spośród nieudanej szóstki w kwietniu 1924 roku, na miesiąc przed wycofaniem ze służby. Pierwszy od lewej O-12
O-12
Urodzony w roku 1888 Sir George Hubert Wilkins był – jak podaje encyklopedia - australijskim polarnikiem, pilotem, żołnierzem, geografem i fotografem lotniczym. Człowiek-orkiestra, ponoć niebywałej skromności. Po latach urozmaiconej działalności, Wilkins zainteresował się obszarami polarnymi, biorąc między innymi w roku 1921 udział w ostatniej polarnej wyprawie na Antarktydę słynnego Sir Ernesta Shackletona. Wilkins miał szczęście, uzyskując poparcie samego Williama Hearsta, amerykańskiego magnata prasowego, który pokrywał część kosztów jego wypraw. W ramach rewanżu, odkrytą w chilijskiej Antarktyce wyspę Williams nadał nazwę Hearst Land. Opisywał także dla gazet milionera swoje wyprawy.
Sir George Hubert Wilkins
Podczas pierwszej swej polarnej wyprawy w roku 1913, Wilkins wpadł na pomysł zdobycia bieguna północnego na okręcie podwodnym. Śmiały pomysł! W roku 1930 poruszył ten pomysł w rozmowie z innym polarnikiem, Lincolnem Ellsworthem. Obaj mieli już biegun północny zaliczony, chociaż bez postawienia na nim stopy. Wilkins przeleciał nad biegunem samolotem, a Ellsworth sterowcem.
Ellsworth z entuzjazmem podchwycił pomysł kolegi. Już na początku ustalono że nie ma to być wyczyn dla wyczynu. Z tego to właśnie powodu wyprawa winna mieć czysto naukowy charakter, z przeprowadzaniem wśród lodów eksperymentów i rozmaitych badań, w tym meteorologicznych. Tylko skąd wziąć nikomu niepotrzebny okręt podwodny? Trzeba było popytać w dowództwie US Navy.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Marynarka akurat pozbywała się sześciu nieudanych okrętów klasy „O” i zgodziła się wstrzymać złomowanie O-12. Teraz zatem należało pomyśleć o finansowaniu.
O-12 nie doczekał się pójścia na złom
Mający spory majątek Ellsworth przekazał 70.000 dolarów, a także wziął z banku pożyczkę na kolejne 20.000. Jeden z instytutów oceanograficznych podarował 35.000, do czego Wilkins dołożył własne 25.000. Hearst z kolei obiecał 61.000 dolarów w zamian za wyłączność do wszelkich informacji związanych z przebiegiem wyprawy.
Wilkins początkowo chciał kupić O-12, ale jako obcokrajowiec nie miał to tego prawa. Sąd pozwolił mu jednak na wyczarterowanie okrętu na lat pięć, po raczej niewygórowanej cenie jednego dolara rocznie.
Będąc zadeklarowanym miłośnikiem Juliusza Verne’a, Wilkins przemianował O-12 na „Nautilus”. Na stoczni zdjęto kiosk oraz wszelkie bojowe elementy okrętu, zapełniając go za to najnowszymi instrumentami badawczymi. Wzmocniono także kadłub, aby mógł bezpiecznie pływać nawet w grubej krze.
Jeszcze jako O-12, ale już pozbawiony kiosku i uzbrojenia
W końcu „Nautilus” zszedł ze stoczni w New Jersey, zmieniając ją na stocznię w Brooklynie. Podczas wpływania do Nowego Jorku w dniu 23 marca 1931 roku, odnotowano po raz pierwszy serię usterek i problemów. Następnego dnia żona Wilkinsa oficjalnie nadała statkowi – teraz już statkowi – nową nazwę. Wśród zaproszonych gości znalazł się także Jean Jules Verne, wnuk słynnego pisarza.
Chrzest statku
Dziób (44) wzmocniono stalą i betonem, składany teleskopowo wytyk (1) miał rozbijać i rozgarniać krę. Numerem 4 oznaczono zbudowaną później w Bergen komorę i wyjście z niej (5), służyła to do opuszczania do wody aparatury badawczej
Numerem 10 oznaczona rura o średnicy 66 cm, którą miano wychodzić spod lodu, co dobrze ilustruje drugi rysunek
,
Wysuwana rura miała u góry rodzaj świdra, do pokonania nawet grubej warstwy lodu
Teraz nadszedł czas prób, w ramach których statek zanurzył się na 30 metrów. Ponieważ jednak szczegółowo zaplanowana wyprawa była już opóźniona o dwa miesiące, nie zrealizowano wszystkich prób przyspieszając przejście do Anglii, będącej pierwszym etapem wyprawy.
„Nautilus” w niczym nie przypominał już O-12
, ,
Ten rysunek mówi w zasadzie wszystko o budowie „Nautilusa”
W trakcie przemarszu przez Atlantyk statek napotkał liczne sztormy, w czasie których – jakby było za mało kłopotów - pękł cylinder prawoburtowego silnika. Zaraz potem wysiadł drugi silnik i Wilkins zmuszony został do wysłania SOS. Piętnastego czerwca przy przewalającym się bezwładnie na fali „Nautilusie” zjawił się pancernik „Wyoming”, pokonujący Atlantyk w rejsie szkoleniowym z kadetami Akademii Morskiej. Na holu pancernika statek dotarł do Queenstown w Irlandii, skąd już za normalnym holownikiem przeszedł na stocznię w angielskim Davenport.
„Wyoming” sfotografowany z „Nautilusa”
Tam niezwłocznie zabrano się za naprawy. Remont spowodował kolejne poważne opóźnienie, ponieważ części zamienne należało sprowadzić z Ameryki.
Na doku w Davenport
Tak znaczne opóźnienie obaliło ostatecznie zuchwały plan spotkania się w lipcu na biegunie z Lincolnem Ellsworthem, który miał zawisnąć tam nad statkiem na sterowcu „Graf Zeppelin”.
Marzenie Wilkinsa i Ellswortha nie spełniło się
W końcu „Nautilus” wyruszył o własnych siłach do Bergen, gdzie zaokrętować miała grupa naukowców. Przy okazji w tamtejszej stoczni zbudowano w części dziobowej specjalną komorę z włazem od spodu, co miało pozwolić na opuszczanie do wody aparatury badawczej nawet wtedy, gdy statek znajdować się będzie pod lodem.
Piątego sierpnia „Nautilus” opuścił Norwegię, kierując się na północ w poszukiwaniu pól lodowych. Po drodze ponownie zaczęły występować różne usterki, do powstawania których niewątpliwie przyczyniała się także fatalna, sztormowa pogoda. Przy najsilniejszych wiatrach płynący na powierzchni statek kładł się na burty w przechyłach dochodzących nawet do 57 stopni!
Po czterech dniach użerania się z morzem i awariami, „Nautilus” dotarł wreszcie do pola lodowego. Przez kilka następnych dni statek posuwał się wzdłuż pola, szukając najlepszego miejsca do zanurzenia się i wpłynięcia – w końcu! - pod lód. Chyba jednak nie wszystkim członkom załogi taka ryzykowna wyprawa się podobała.
Gdy dwudziestego drugiego sierpnia zaczęto starannie sprawdzać statek przed zaplanowanym tego dnia zanurzeniem, kapitan Sloan Danenhower stwierdził z zaskoczeniem, że rufowe stery głębokościowe ...znikły! Opuszczony do wody nurek powrócił z szokującą informacją, iż stery odłamały się najwyraźniej nie same z siebie, ale w wyniku starannie przeprowadzonej akcji sabotażowej. Głównym dowodem na poparcie takiego stwierdzenia był fakt, że chociaż stery głębokościowe i kierunkowe stanowiły wspólną konstrukcję, to zniknęły tylko te pierwsze, podczas gdy kierunkowe pozostały nietknięte. Gdyby zatem to lód odłamał stery głębokościowe, kierunkowe powinny co najmniej ulec uszkodzeniu – a pozostały nienaruszone. W tym dramatycznym momencie „Nautilus” znajdował się 600 mil od bieguna.
Pomimo takiego ciosu Wilkins postanowił pozostać w Arktyce, przeprowadzając te z zaplanowanych eksperymentów, które nie wymagały zanurzenia. Prawdę mówiąc, decydującym czynnikiem był telegram od Hearsta, że nie da ani grosza, jeżeli Wilkins przerwie wyprawę.
Udało się przeprowadzić niektóre badania
Szukając rozpaczliwie możliwości zejścia pod wodę bez sterów, wpadnięto w końcu na prosty w zasadzie pomysł. Napełniono część dziobowych zbiorników osiągając trym 2,5 stopnia, dzięki czemu „Nautilus” wślizgnął się pod lód. Zbyt płytkie zanurzenie spowodowało jednakże poważne uszkodzenia elementów znajdujących się na pokładzie, w tym anteny radiowej. Kilkudniowe milczenie spowodowało obawę o los dzielnych podróżników i zaczęto już nawet pierwsze przymiarki do akcji poszukiwawczo-ratowniczej, gdy wtem radio „Nautilusa” rozległo się ponownie.
Po kilku dniach pod naciskiem załogi i części naukowców, wystraszonych stanem technicznym statku, Wilkins zgodził się wreszcie na odwrót. Ósmego września „Nautilus” zacumował w Longyeartbyen, stolicy norweskiego archipelagu Svalbard. Jak zwykle zresztą miał pecha, przechodząc po drodze przez wyjątkowo silny sztorm. Po wyjściu z portu obrano kurs na Anglię, ale kolejny sztorm tak silnie uszkodził kadłub i maszyny, że trzeba było ratować się zawinięciem do Bergen. Dokładne oględziny pechowego statku wykazały jasno, że jest on w obecnym stanie niebezpiecznyn dla załogi i że tylko samobójcy mogliby się odważyć wyjść nim ponownie w morze. Raport stoczniowców przesłano do Stanów, skąd szybko uzyskano zgodę z US Navy na odholowanie „Nautilusa” z portu i zatopienie. Statek spoczął na dnie jednego z fiordów 20 listopada 1931 roku.
W dniu zatopienia "Nautilusa" Wilkins znajdował się juz w Nowym Jorku. Oto wysłany do niego z Bergen telegram:
NAUTILUS ZATOPIONY DZISIAJ W POŁUDNIE CZTERY MILE OD BERGEN NA DWUSTU SĄŻNIACH (około 110 m)
Wprawdzie przy pomocy „Nautilusa” uzyskano cenne dane naukowe, ale wkurzony nie dotarciem pod wodą do bieguna Hearst odmówił wypłacenia deklarowanej kwoty, co wpędziło Wilkinsa w spore kłopoty finansowe.
Sam „Nautilus” przeszedł jednakże do historii jako pierwsza jednostka, która pływała – choćby i krótko - pod pokrywą lodową. Jak bardzo próba Wilkinsa była przedwczesna niech świadczy fakt, że dopiero w 1958 roku innemu „Nautilusowi, o napędzie atomowym, udało się przepłynąć pod biegunem północnym.
Wracającego z polarnego rejsu „Nautilusa” witano w kraju z wielką pompą
Rok później USS „Skate” jako pierwszy okręt przebił się przez lody dokładnie na biegunie
17 marca 1959 roku marynarze "Skate" zebrali się przy okręcie, odmówiono modlitwę i po krótkiej ceremonii rozypano na biegunie prochy George'a Wilkinsa
W roku 1981 Norwedzy odnaleźli wrak statku Wilkinsa. Oto dziób „Nautilusa”
--
Post zmieniony (02-05-20 13:25)
|