KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 79 z 121Strony:  <=  <-  77  78  79  80  81  ->  => 
16-10-14 09:42  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:41)

 
17-10-14 08:03  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 249

REWANŻ ZA „CENTAURA”

Statek zbudowano w ściśle określonym celu: wożenia japońskich emigrantów do Ameryki Południowej – stąd zresztą nazwy takie jak „Buenos Aires Maru” czy „Rio de Janeiro Maru”.
Pierwszy z nich zwodowany został w 1928 roku w Nagasaki. Mający 9627 GRT statek pasażersko-towarowy wszedł w rok później do służby u armatora OSK (Osaka Shosen Kaisha) Line. Potwierdzeniem faktu że ma to być „emigrant ship”, była ilość miejsc pasażerskich w każdej z trzech klas. Trzecia klasa – 1976 miejsc, druga klasa – 60 i pierwsza – zaledwie 20.

„Buenos Aires Maru”


Palarnia 1 klasy


A tak armator zachwalał swój nowy nabytek


Trzydziestego listopada 1929 roku statek wypłynął w swój dziewiczy rejs do Santos w Brazylii.

O ile sporo jest wiadomo o ruchu emigranckim z Europy, o tyle zaskoczeniem dla niektórych może być informacja o skali wyjazdów z Japonii. Trzy czwarte międzywojennych japońskich emigrantów przybyła do Brazylii w latach 1925-1935. Dla przykładu w samym roku 1933 przybyło tam aż 24.494 Japończyków, co stanowiło 53,2 % wszystkich imigrantów. Dopiero po 1935 roku japońska ekspansja na Mandżurię, Chiny i Koreę spowodowała spadek chętnych do wyjazdu do Ameryki Południowej, na rzecz nowo zdobytych terytoriów.

Informacja dla japońskich pasażerów


Przez dwanaście lat statek krążył głównie pomiędzy Kobe a Santos, ale czasem po drodze dobierał także emigrantów na przykład w Hong Kongu czy Sajgonie. Oprócz „drugiego portu macierzystego” Santos, zdarzało się również statkowi zawijać do Los Angeles, Balboa, Cristobal, Curaçao, Bahia, Rio de Janeiro, Montevideo czy Buenos Aires.

Szóstego czerwca 1941 statek wyszedł z Kobe w swoją ostatnią pokojową podróż do Santos. W lipcu, w odwecie za okupację Indochin, Amerykanie zamknęli Kanał Panamski dla japońskiej żeglugi. Ponieważ nigdy nie wiadomo, co się może przydać – zwłaszcza podczas wojny – we wrześniu japońskiemu konsulowi w Panamie udało się otrzymać od włoskiego ambasadora kopie map i planów Kanału. Wobec zamknięcia Kanału, wracający do kraju „Buenos Aires Maru” zmuszony był do opłynięcia Przylądka Horn. W sejfie kapitana spoczywały cenne dokumenty, przerzucone przez dyplomatycznego kuriera z Panamy do Santos.

W listopadzie statek został zarekwirowany przez Cesarską Marynarkę i przystosowany do pracy w charakterze transportowca wojsk. Pływał w tym charakterze do października roku 1942, kiedy to skierowano go do Ujina, na zachodzie wyspy Sikoku. Tam został przebudowany i przemalowany na statek szpitalny, otrzymując wojskowy numer identyfikacyjny. Czternastego listopada statek numer 8976 wyszedł z Ujina do Szanghaju, biorąc tam na pokład medyczny personel. Gdy statek powrócił na Sikoku, japońskie MSZ ogłosiło oficjalnie wszem i wobec, że „Buenos Aires Maru” jest obecnie chronionym przez prawo międzynarodowe statkiem szpitalnym.

Do kwietnia 1943 roku statek pływał pomiędzy licznymi portami bez najmniejszego kłopotu, aż nadszedł 23 dzień tego miesiąca. Tego dnia szlak statku skrzyżował się z trasą okrętu podwodnego „Runner”, dowodzonego przez komandora podporucznika (późniejszego kontradmirała) Franka W. Fenno.

USS „Runner”


Według sporządzonego później raportu Fenno, statek szedł pod eskortą i zygzakował, co było sprzeczne z prawem dotyczącym statków szpitalnych. I to był powód, dla którego „Runner” wystrzelił torpedę. Uszkodziła ona „Buenos” oraz spowodowała śmierć siedmiu ludzi. Statek skierował się na remont do Hong Kongu, skąd wyszedł – znów w dobrym stanie – 6 maja.

I to był początek kłopotów japońskiego statku szpitalnego. Siedemnastego sierpnia „Buenos Aires Maru” został zaatakowany – na szczęście bezskutecznie - przez amerykański samolot, prawdopodobnie B-25. Dzień później statek wpłynął do Rabaulu, gdzie zrobiono mu fotografię (nie znalazłem), pokazującą statek tak oto pomalowany:



W pobliżu mostka wymalowany był spory numer 8976.

Wydawałoby się, że limit bezprawnych ataków został już przez Amerykanów wyczerpany, ale jednak nie...

Dwudziestego szóstego listopada statek wypłynął z Rabaulu jako część idącego do Palau konwoju. Na pokładzie oprócz załogi znajdowały się 63 pielęgniarki, nieznana liczba ewakuowanych ze szpitala w Rabaulu żołnierzy, oraz 1129 rannych i chorych marynarzy. Następnego dnia konwój znajdował się w cieśnienie Steffen, pomiędzy wyspami Nowy Hanover i Nowa Irlandia w Archipelagu Bismarcka. Około 8:30 nad statek nadleciał B-24 „Liberator” i jakoby pomyłkowo zbombardował jaskrawo pomalowany (!) statek szpitalny. Bomby uszkodziły kadłub, na skutek czego zalana została maszynownia. Statek zaczął się kłaść na burtę. W kilkadziesiąt minut od ataku, „Buenos” poszedł dziobem na dno.

Autentyczne zdjęcie tonącego statku


W ciągu tych minut zdążono opuścić 16 szalup i dwie łodzie motorowe. Towarzyszące konwojowi eskortowce uratowały jednak tylko około 1000 rozbitków.

Piętnastego grudnia japońskie MSZ rozesłało do większości swych ambasad komunikat, z zadaniem jego nagłośnienia: „Japoński statek szpitalny BUENOS AIRES MARU został zaatakowany przez amerykański samolot Consolidated B-24. Statek został trafiony bombą po lewej stronie i zatonął po około czterdziestu minutach”. Dalej komunikat mówił o tym, że ranni żołnierze, lekarze i pielęgniarki płynący do domu na wypoczynek stłoczyli się w osiemnastu szalupach. Pomimo tego że rozbitkowie trzymali podniesione czerwone płachty układające się w kształt krzyża, latający na wysokości stu metrów amerykański samolot ostrzelał szalupy z broni maszynowej. Komunikat kładł także nacisk na fakt, że atak na „Buenos Aires Maru” nie był pojedynczym incydentem i że amerykańskie samoloty atakowały także inne, prawidłowo oznaczone statki szpitalne.

Potępiając haniebny czyn amerykańskich lotników należałoby przypomnieć oburzonym Japończykom, że także nie bywali bez winy. Czternastego maja 1943 roku – a więc PRZED zatopieniem „Buenos” - okręt podwodny I-177 storpedował i zatopił australijski statek szpitalny „Centaur”. Spośród 332 osób na pokładzie, śmierć poniosło 268. Może zatem amerykański pilot z zimną krwią zemścił się za „Centaura”?

„Centaur”


Po zatopieniu „Centaura” powstał ten propagandowy plakat, mówiący:
PRACUJ * OSZCZĘDZAJ * WALCZ
i w ten sposób
POMŚCISZ PIELĘGNIARKI!


--

Post zmieniony (02-05-20 13:05)

 
17-10-14 09:37  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Borowy 



Na Forum:
Relacje z galerią - 13
Galerie - 3


 - 2

Witam. Kiedyś uczyli nas, że tylko Niemcy i Japończycy zatapiali statki pasażerskie i szpitalne, rozstrzeliwali jeńców oraz strzelali do lotników na spadochronach. Prawda jest niestety inna. Każda strona w różnych wojnach miała coś na sumieniu. Niestety.

--


Wykonane:
ORP Błyskawica , ORP Piorun , Torpedowce Kit i Bezszumnyj , Torpedowiec A-56 , Torpedowiec ORP Kujawiak , ORP Burza - stan na 1943 r , Pz.Kpfw. III Ausf J , T-34 , IS-2, Komuna Paryska , Sherman M4A3 , Star 25 - samochód pożarniczy , Zlin 50L/LS , Gaz AA , PzKpfw. VI Tiger I Ausf. H1, Krupp Protze OSP,

W budowie:


Pozdrowienia z krainy podziemnej pomarańczy !

 
17-10-14 10:32  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:41)

 
17-10-14 10:41  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Kolniak 

 - 3

A ja jeszcze prosze o drobną poprawkę w poprzedniej opowieści. na granicy akapitów pojawia się tam taki dziwoląg:
"wrócił do Liverpoolu na remont.
Wobec trudnej sytuacji na froncie francuskim, nie dane było ich dokończyć"

I od siebie, z racji jubileuszu, życzę cierpliwości rodziny względem czytaczy, mnóstwa pomysłów, chęci i w ogóle. A pomysł na przerwanie wątku można rozważyć dopiero po wyczerpaniu tematu, nie sugerować się licznikami.
Możnaby tylko dać drugą odsłonę wątku "morskie opowieści"? Podobnie jak z Dinozaurami?

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
17-10-14 10:49  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:41)

 
17-10-14 10:53  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Kolniaku, czy jest jakiś praktyczny powód, dla którego powinienem otworzyć drugą część cyklu? Jednym kliknięciem można przecież przejść na ostatnią stronę, aby przeczytać najnowszą Opowieść?

 
17-10-14 16:16  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Kolniak 

 - 3

Można, można. Tylko z czysto ludzkiego przyzwyczajenia zwykle mam ustawiony widok bez stronicowania - łatwo się wtedy śledzi wątki od ostatnich odwiedzin, odklikując na koniec "nowszy wątek". Nie wiem zwykle nawet, jaki wątek jest powyżej. Wtedy wczytywanie tak bogatych w treść - i grafikę - wątków bywa utrudniona. pojedyncze zdjęcie otwierające się po jakimś czasie przesuwa mi opowieść, którą właśnie śledziłem.
A przecież nie zawsze to jest ostatnia opowieść. Nie śledzę bowiem forum codziennie, tylko jak mam czas i dostęp do sieci.

Może jestem już jednym z nielicznych, którzy tak to robią, ale proszę tylko o przemyślenie tej propozycji.

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
17-10-14 17:05  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:41)

 
18-10-14 08:24  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 250

DZIWNA WYWROTKA

Szwedzki prom pasażersko-samochodowy „Zenobia” był jednym z trzech statków klasy „Challenger” i należał do armatora z Malmö, Rederi AB Nordö. Statek nie należał do najmniejszych ze swymi 10.000 GRT i 178 metrami długości.

,

Pod koniec roku 1979 statek wszedł do eksploatacji. „Zenobia” rzuciła cumy w swym macierzystym porcie i po kilku dniach przekroczyła Cieśninę Gibraltarską, po czym dołączyła do innych statków tego samego armatora, wchodząc na linię Volos w Grecji – cypryjska Larnaca, mającą dumną oficjalną nazwę Greece-Syria Express Line. Nie była zresztą jedynym statkiem na tej linii, dołączyła bowiem do już na niej chodzącej „Scandinavii” oraz „Falstera”. Obie te nie najnowsze już jednostki zostały zresztą szybko zastąpione przez dwa siostrzane dla ”Zenobii” statki. Jednym z nich była „Ariadne” później „SeaFrance Cézanne”, zezłomowany w roku 2011. Trzecim statkiem z tej serii była „Scandinavia”, znana nam od roku 2004 jako… „Wawel”!



W styczniu 1980 roku poszerzono zasięg linii, jako że trzy szybkie statki były w stanie obsłużyć teraz więcej portów, niż dotychczas.

Wczesnym rankiem 2 czerwca, w drodze na wschód, statek popadł w dziwne kłopoty. Wioząca 104 obładowane lory „Zenobia” zaczęła się przechylać na lewą burtę! Przyjęto że jest to wina nadmiaru wody balastowej w lewoburtowych zbiornikach, wypompowano zatem jej nadmiar. Ponieważ jednak nadal pojawiały się niepokojący objawy, statek zawinął do Larnaki na Cyprze.

W porcie ustalono że komputerowy system pompowania balastów z burty na burtę działa źle, jakoby z powodu błędu w oprogramowaniu. Ponieważ nie potrafiono ustabilizować statku którego przechył dochodził nawet do 40 stopni, został on na żądanie władz portowych wyprowadzony 4 czerwca na zewnątrz, aby w razie przewrócenia się, nie zablokował części portu.

, ,

Przybyły na prom specjalny zespół inżynierów po wielu godzinach wytężonej pracy zredukował przechył do zaledwie dwóch (niektóre źródła podają: pięciu) stopni. Kapitan uznał, iż ich praca została wykonana i dlatego 6 czerwca o 17:00 odesłał cały zespół na ląd. Szybko okazało się to być ogromnym błędem. O drugiej w nocy następnego dnia statek zaczął się ponownie kłaść na lewą burtę. W końcu przechył osiągnął taką wartość, że zerwały się mocowania lor, które poleciały na lewą stronę, doprowadzając do natychmiastowego przewrócenia się promu. „Zenobia” zatonęła zaledwie półtora kilometra od Larnaki, na głębokości 42 metrów. Obecnie jest jednym z najbardziej znanych i cenionych obiektów dla płetwonurków.

,

Uwaga: Poprzez kontakty w morskich kręgach Szwecji będę próbował dojść losów statku ze 100-procentową pewnością, ponieważ nieliczne internetowe informacje są albo ze sobą sprzeczne, albo podają ewidentne bzdury. Dla przykładu anglojęzyczna Wikipedia pisze:

„Statek wyszedł z Malmö, Szwecja w dziewiczą podróż do Tartous, Syria 4 maja 1980, ze 104 lorami przeznaczonymi na Morze Śródziemne i Bliski Wschód. Statek przeszedł przez Cieśninę Gibraltarską 22 maja 1980 roku”. Dalej czytamy tam, że „(statek) zabrał ze sobą ładunek o wartości ocenianej na 200 milionów funtów.”

1. Prędkość „Zenobii” wynosiła 19 węzłów co oznacza, że przejście z Malmo do Gibraltaru winno zająć jej raptem 4 dni i pięć godzin a nie aż 18 dni. W osiemnaście dni idąc via Gibraltar i Kanał Sueski, „Zenobia” zdążyłaby dojść do wschodniego wybrzeża Indii!

2. „104 lory przeznaczone na Morze Śródziemne i Bliski Wschód”. Obojętnie czy portów przeznaczenia byłoby dwa, trzy czy cztery, armator odnotowałby potężną stratę finansową. No i najważniejsze: nikt nie wozi promami lor ze Szwecji (i nie tylko) na Śródziemne. Lory jadą tam lądem (z krótkim promowym odcinkiem Szwecja-Polska lub Niemcy) i dopiero w porcie śródziemnomorskim wjeżdżają na promy, wiozące je np. na Cypr.

3. Ładunek wartości 200 milionów funtów na 104 lorach oznaczałoby, że średnia wartość ładunku na każdej z nich wynosiła prawie dwóch milionów funtów! Nonsens.

Kolejna informacja Wikipedii mówi że stocznia przekazała statek armatorowi w końcu 1979 roku, a w dziewiczą podróż prom wyszedł dopiero w maju następnego roku.

Otóż stocznia przekazuje armatorowi statki praktycznie od razu gotowe do pierwszego rejsu. Co niby miałby szwedzki armator robić z promem przez 5-6 miesięcy? I dlatego pisząc tekst, poszedłem za informacją z innego źródła mówiącą o tym, że statek wcale nie zatonął w trakcie dziewiczej podróży.

Pewnie wrócę zatem jeszcze kiedyś do sprawy „Zenobii”.

--

Post zmieniony (02-05-20 13:05)

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 79 z 121Strony:  <=  <-  77  78  79  80  81  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024