KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 69 z 121Strony:  <=  <-  67  68  69  70  71  ->  => 
24-09-14 12:19  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Dobrze, ze ZbiG nadal Przeciszow odreagowuje ;) A co do ilosci tematow, to jak przejdziesz na miesiecznik, to z moich obliczen wynika, ze starczy Ci ich na kolejne 10 lat Opowiesci... To moze jednak tygodnik, a przynajmniej dwutygodnik...

--
pozdrawiam Kuba

 
24-09-14 12:28  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:25)

 
24-09-14 12:50  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

No i swietnie, ten pomysl mi sie podoba!

--
pozdrawiam Kuba

 
24-09-14 14:12  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Kolniak 

 - 3

Historia o ludziach ginących z honorem... O ile śmierć kiedykolwiek jest honorowa. tak sie zastanawiam, czy gdyby żołnierze wskoczyli do wody z końmi, to czy nie mieliby większych szans. Strategia przetrwania ławicy - rekinów jeszcze niewiele, a nieumiejący pływać uczepiliby się koni... No cóż, angielski dryl, godzien pruskiego knuta!

A odnośnie samego tekstu - piszesz o brytyjskim Cork. Rozumiem, że to świetnie znane Cork w Irlandii, prawda? Stwierdzenie o jego brytyjskości niby poprawne (Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii), ale wszak to nie ta wyspa :)

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
24-09-14 18:41  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:25)

 
24-09-14 20:05  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Kunia jak se on płynie za łogon, za łogon chycić...

 
24-09-14 22:19  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 13:25)

 
25-09-14 08:08  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 230

JAKOŚ TAM BĘDZIE

Amerykański zbiornikowiec „Omi Yukon” rzucił cumy 25 października 1986 roku. Za rufą długiego na prawie ćwierć kilometra statku pozostawały Hawaje. Zaokrętowało tam dodatkowo 12 ludzi, mających czyścić opróżnione właśnie zbiorniki ładunkowe w trakcie podróży do Korei Południowej. Dwa dni później prace wciąż trwały. Wszystkie zbiorniki napełniono neutralnym gazem, co było rutynowym zabezpieczeniem przed ewentualną eksplozją par tworzących się z resztek ładunku. Ale statek miał także i zbiorniki pełne - te z paliwem do własnych maszyn...

Na głównym pokładzie spawacze przystąpili do usuwania nie używanego od dawna pokładowego dźwigu. O dziwo nikt nie pomyślał o właściwym przygotowaniu się do tej pracy. Zupełnie tak, jakby spawanie było na zbiornikowcach czymś prostym i bezpiecznym. Nie przygotowano sprzętu przeciwpożarowego, nie mówiąc już o skontrolowaniu stężenia gazów wydobywających się z odwietrzników tanków paliwowych. Nie wyznaczono nawet żadnego dyżurnego strażaka. Starszy mechanik po prostu „zdał się na doświadczenie i fachowość spawaczy”. Po raz kolejny zatriumfowała filozofia Jakoś tam będzie”.

Tym razem tak się nie stało. O 10.22 rozległa się silna eksplozja w prawoburtowym zbiorniku paliwa, tuż przy maszynowni. W niebo wzbiła się wielka, pomarańczowa kula ognia. Poszycie szybu maszynowni wyleciało w górę, spadając po chwili w kawałkach na pokład. Kilka najbliższych grodzi silnie się powyginało. Maszynownia i pechowy zbiornik płonęły. Silnik zamilkł, a na całym statku pogasły światła.

Powagę sytuacji podkreślał gęsty, czarny dym wypełniający nadbudówkę. „Omi Yukon” kołysał się bezwładnie na oceanie. Podjętą natychmiast próbę gaszenia ognia porzucono równie szybko z braku ciśnienia wody w instalacji. W obawie przed kolejnymi eksplozjami kapitan polecił załodze przejście na dziób, gdzie z przerażeniem stwierdzono brak czterech osób: II mechanika, motorzysty oraz dwóch spawaczy.

Ustalono pozycję, po czym używając szalupowej radiostacji rozpoczęto nadawanie sygnałów SOS. Mijały jednakże godziny, a pomoc wciąż nie nadchodziła. Wobec zapadającego zmierzchu, kapitan rozkazał opuszczenie jedynej nadającej się do użycia szalupy. Za burtę wyrzucono także dwie tratwy. 34 ocalałych mężczyzn unosiło się na wodzie w bezpiecznej odległości od płonącego wciąż zbiornikowca. Wkrótce nad ich głowami pokazały się pierwsze samoloty, a tuż po ósmej następnego ranka rozbitków podjął japoński statek rybacki.

Prawie w tym samym czasie na „Omi Yukon” weszli strażacy, rozpoczynając uwieńczoną sukcesem akcję gaśniczą. Natychmiastowe dokładne przeszukanie statku nie doprowadziło jednak do odnalezienia ciał zaginionych. Poszukiwania przeprowadzono później jeszcze raz, po zaholowaniu statku do portu, ale również bez efektu. Pewnie wybuch wyrzucił zmasakrowane zwłoki wprost do oceanu...

Fachowcy nie mieli kłopotu z ustaleniem przyczyny tragicznej eksplozji. Nie wnikając w techniczne szczegóły ogólnie można stwierdzić, iż była ona rezultatem całej serii błędów. Począwszy od pobrania nadmiernie parującego paliwa, aż do samego spawania, wszystko urągało zdrowemu rozsądkowi. Za przyjęcie zasady „Jakoś tam będzie”, czwórka ludzi zapłaciła najwyższą cenę.

"Omi Yukon" jeszcze jako "Ogden Yukon"


Post zmieniony (09-04-20 13:06)

 
25-09-14 08:10  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 231

U BRZEGÓW SOKOTRY

Należący do znanego brytyjskiego armatora P&O parowo-żaglowy „Aden” opuścił Jokohamę w maju 1897 roku. Na pokładzie wypierającego 6324 tony statku drogę do Suezu pokonywało 86 członków załogi oraz 34 pasażerów. Dowodzony przez kapitana Hilla „Aden” zawinął jeszcze do Colombo, a następnie wszedł na wody Oceanu Indyjskiego.

Pogoda nie dopisywała. Od samego początku przeplatane z potężnymi tropikalnymi ulewami szkwały dawały się solidnie we znaki. W rezultacie część pasażerów musiała wkrótce opuścić kompletnie zalane kabiny, szukając przytulniejszych pomieszczeń. Wszyscy z utęsknieniem wypatrywali poprawy aury. Na próżno.

Statek powoli zbliżał się do wybrzeży afrykańskich. Po południu ósmego czerwca Hill pochylił się nad mapą. Z wyliczeń wynikało, iż niewiele mil na zachód znajduje się wyspa Sokotra, a o kilka godzin drogi za nią południowe wejście na Morze Czerwone. Należało mieć nadzieję, że warunki atmosferyczne będą tam wreszcie przychylniejsze.

Nadeszła noc. W kompletnych ciemnościach, znoszony prądami oraz silnym wiatrem, „Aden” zszedł z kursu. W rezultacie o trzeciej nad ranem dało się poczuć cztery szarpnięcia, a po chwili statek znieruchomiał, silnie osadzony na skałach. Zalanie maszynowni spowodowało zatrzymanie agregatów prądotwórczych, w wyniku czego zdezorientowani, wystraszeni ludzie w ciemnościach szukali wyjścia na pokład. Po kilkunastu minutach znaleźli się tam wszyscy, w napięciu oczekując świtu. Szczęśliwie uniknięto paniki wśród pasażerów, którym otuchy dodawał widok zdyscyplinowanej, spokojnej załogi.

Wraz z pierwszymi oznakami brzasku podjęto próby opuszczenia trzech prawoburtowych, nie narażonych na bezpośrednie ataki fal, łodzi. Pierwszą z nich silny podmuch wiatru odrzucił hen od burty, zanim ktokolwiek zdołał się do niej dostać. W ostatniej chwili liny szalupy chwycił się I oficer, Carden. W ułamku sekundy dzielny mężczyzna zniknął za burtą statku. Krótki krzyk i głowa Cardena zniknęła w skotłowanej toni. Kolejną szalupę obsadzono zaledwie w połowie, gdy wiatr odepchnął ją od burty. Po kilku minutach łódź schował sie za zasłoną deszczu. Trzecią szalupę wypełniły kobiety i dzieci. Także i w tym przypadku wiatr zepchnął ją wnet poza zasięg wzroku. Nigdy nie odnaleziono już żadnej z tych łodzi...

W trakcie opuszczania szalup za burtę wypadło - ponosząc śmierć - czterech kolejnych oficerów, a jedna z potężnych fal złamała Hillowi obie nogi. Po chwili kolejny wodny wał zmiótł bezwładne ciało kapitana do morza.

Teraz na statku pozostało jedynie 9 pasażerów i 36 marynarzy. W nadziei, iż kadłub nie rozpadnie się, pozostawali na „Adenie” przez kolejnych 17 dni i nocy. Po tak długim, wypełnionym na przemian nadzieją i rozpaczą czasie uratowani zostali wreszcie przez indyjski statek „Mayo”.

Szalupa z „Mayo” pod burtą brytyjskiego statku


--

Post zmieniony (09-04-20 13:07)

 
25-09-14 08:23  Odp: Opowieści bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Nie ma sprawy :)

--
pozdrawiam Kuba

Post zmieniony (26-09-14 08:06)

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 69 z 121Strony:  <=  <-  67  68  69  70  71  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024