KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 27 z 121Strony:  <=  <-  25  26  27  28  29  ->  => 
29-06-14 02:47  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
GrzechuO   

Jeśli można, to chciałbym sprostować pewną rzecz w opowiadaniu 115 (TAJNA BROŃ USS DAVIS).

Przedostatnia fotka opisana jest: „Moskwa” sfotografowana z pokładu „Davisa”
Zdjęcie przedstawia zaś jeden z sowieckich krążowników lotniczych proj. 1143 (Kijew, Minsk lub Noworossijsk).
W związku z powyższym nie mogło być ono wykonane w czasie, gdy Davis miał na pokładzie swoją "tajną broń", bo w maju/czerwcu 1979 r. (gdy "przygoda" z kozami miała miejsce) żadnego z tych okrętów nie było na Morzu Śródziemnym.

Acha, w DANFS podają, że kóz było... sześć :)


Żeby nie było że się czepiam: ja również lubię czytać Twoje historyjki!
I nie wyobrażam sobie, że cykl mógłby się w przewidywalnej przyszłości skończyć.

--
Pozdrówka

GrzechuO

 
29-06-14 08:08  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 11:11)

 
29-06-14 10:31  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Borowy 



Na Forum:
Relacje z galerią - 13
Galerie - 3


 - 2

Witam. No ja na pierwszym zdjęciu ,,tajnej broni" widzę jej nie dwie, a cztery sztuki :)) A nic nie piłem - jeszcze :)

--


Wykonane:
ORP Błyskawica , ORP Piorun , Torpedowce Kit i Bezszumnyj , Torpedowiec A-56 , Torpedowiec ORP Kujawiak , ORP Burza - stan na 1943 r , Pz.Kpfw. III Ausf J , T-34 , IS-2, Komuna Paryska , Sherman M4A3 , Star 25 - samochód pożarniczy , Zlin 50L/LS , Gaz AA , PzKpfw. VI Tiger I Ausf. H1, Krupp Protze OSP,

W budowie:


Pozdrowienia z krainy podziemnej pomarańczy !

 
29-06-14 10:44  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 11:11)

 
29-06-14 12:30  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

A ja widzę trzy...! ;-)))
PS - jednak jest ich cztery i teraz jest problem wielkiej wagi.

Post zmieniony (29-06-14 12:34)

 
30-06-14 08:05  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 11:11)

 
30-06-14 08:15  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 121

ŚMIERĆ „CHROBREGO”

Przedwojenna flota polska miała kilka transatlantyków. Po wybuchu wojny włączyły się one do ciężkiej służby transportowej. Nie była to służba bezpieczna, i w rezultacie straciliśmy dwa piękne statki. Jednym był bliźniak „Batorego” – „Piłsudski”. Drugim - zgrabny, nowoczesny „Chrobry”.



Nowiutki, bo zwodowany zaledwie w 1939 roku „Chrobry” miał 11.442 tony wyporności. Charakteryzował się miłą dla oka sylwetką, mającą wszelkie szanse na podbicie serc przyszłych pasażerów. W przeciwieństwie do „Batorego” czy „Piłsudskiego”, nowy statek nie miał być skierowany na Północny Atlantyk, ale na linię Gdynia - Dakar - Ameryka Południowa. Los jednakże nigdy nie dopuścił do realizacji tych ciekawych planów.



Statek opuścił Gdynię w lipcu 1939 i kiedy znajdował się w brazylijskim Pernambuco (Recife) załogę doszła wiadomość o wybuchu wojny. Zmobilizowany „Chrobry” opuścił Brazylię 10 października, kierując się ku będącemu we francuskich rękach Dakaru, gdzie spotkał się z bardzo podobnym do niego „Sobieskim”. Wkrótce jeden po drugim dotarły bezpiecznie do Southampton. Tam oba statki przebudowano i przemalowano, przygotowując do pracy w charakterze transportowców wojskowych.

Po kilku tygodniach „Chrobry” był już gotowy do pełnienia niebezpiecznej służby. W swą pierwszą wojenną wyprawę statek poszedł do Kanady, skąd przywiózł do Wielkiej Brytanii setki żołnierzy. Wkrótce ponownie pokonał szczęśliwie tę samą trasę.

Kolejne zadanie czekało go w kwietniu 1940 roku. W dwa dni po hitlerowskiej inwazji na Norwegię, statek opuścił szkocki Greenock, kierując się w konwoju na wschód. Wobec decyzji opanowania norweskiego portu Namsos, wydzielono z konwoju dwa transportowce w celu dowiezienia tam żołnierzy. Jednym z nich był „Chrobry”.

Od samego początku widać było determinację przeciwnika. Liczne niemieckie samoloty odważnie atakowały inwazyjne siły. Także przebywający czasowo w norweskim Lilljesona „Chrobry” nie uniknął ataku. Uzbrojony w przeciwlotnicze działa bronił się dzielnie i w rezultacie zestrzelił jeden z bombowców. „Your bird” (Wasz ptak), zasygnalizował Polakom dowodzący zgrupowaniem brytyjski admirał.

Dalszą drogę do Namsos wraz z eskortą odbywał już tylko „Chrobry”, ponieważ drugi transportowiec musiał wrócić do stoczni w Szkocji. Wkrótce dowiezieni bezpiecznie żołnierze zaczęli obsadzać pozycje na lądzie. Po wykonaniu tego zadania statek szczęśliwie powrócił do bazy. Ale walki w Norwegii trwały nadal...

Siódmego maja 1940 roku „Chrobry” ponownie opuścił Szkocję. Na pokładzie znów miał wielu brytyjskich żołnierzy. Cztery dni później wyokrętował ich w Harstad, po czym zabrał stamtąd inne oddziały, mające wesprzeć wojska walczące na południe od Narviku, w Bödo.

Czternastego maja 1940 roku „Chrobry” odszedł od kei w Harstad. Przeprowadzony tego ranka niemiecki nalot szczęśliwie nie spowodował żadnych strat, chociaż kilka bomb spadło zaledwie 15 metrów od naszego statku. Tym razem wiózł on 1000 irlandzkich żołnierzy (ze słynnej Irish Guard), lekkie czołgi oraz 50 ton min przeciwczołgowych.

„Chrobry” szedł ku swemu przeznaczeniu. Dochodziła północ, gdy pokonywał kolejne miłe prowadzącego do fiordu Bödo. I wtedy o 23:40 nastąpił zaskakujący, brawurowy atak dwóch zaledwie bombowców. Tym razem niemieccy lotnicy mieli doskonałe oko.

Dwie bomby trafiły w okolice trzeciej ładowni - tej, w której znajdowały się przeciwczołgowe miny! Dodatkowo zrzucone bomby zapalające wznieciły na całym statku gwałtowne pożary, co od samego początku postawiło załogę na straconej pozycji. Pomimo obrony przeciwlotniczej obu eskortujących niszczycieli, bombowce gradem pocisków z broni maszynowej dokonywały rzezi na pokładach śmiertelnie ranionego statku.

„Chrobry” płonął już cały. Z jego wnętrza dobiegały straszliwe krzyki palących się żywcem żołnierzy. W pobliże podeszły oba niszczyciele, podejmując z wody rozbitków. Nadal ostrzeliwały - niestety wciąż nieskutecznie - zajadle atakujące samoloty. Wreszcie Niemcy odlecieli.



Nie było szans na opanowanie ognia. Z wiszących na burcie „Chrobrego” siatek setki ludzi przechodziło wprost na brytyjskie niszczyciele. I widzieli wtedy obraz, którego nigdy już nie mieli zapomnieć. W licznych bulajach tkwiły głowy żołnierzy. Nie mogli przedostać się przez zbyt szczupłe otwory, a z kolei wszelkie wewnętrzne drogi ewakuacji objęte były pożarem. Ich ciała płonęły, a nietknięte oczy obserwowały do strasznego końca szczęśliwie uratowanych kolegów. Niektórzy nawet już nie krzyczeli, i tylko ich twarze wskazywały na ogrom cierpień.

O 23:40 niszczyciele przerwały akcję ratowniczą. Ogień szczęśliwie nie doszedł do min, ponieważ wtedy ¡ ratownicy mogliby znaleźć się w opałach. Spośród dwustuosobowej załogi „Chrobrego” zginęło 12 ludzi, ale wśród żołnierzy straty były niepomiernie większe. Zginęli między innymi dowódca Irlandczyków i jego zastępca. Brytyjczycy nigdy nie podali żadnych liczb na ten temat.

Statek stał samotnie pośrodku fiordu podobny do gigantycznej pochodni. Dzielnie opierał się żywiołowi i dopiero samolot z „Ark Royala” zadał mu torpedą cios łaski.

Post zmieniony (03-07-20 11:38)

 
30-06-14 08:16  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 122

OSTATNIA NOC

W chilijskim Iquique załadowano na stalowy bark „"Childwall” pełnookrętowy ładunek mocznika, z przeznaczeniem do Antwerpii. W rozpoczętej w grudniu 1891 roku podróży wypierającym 1334 tony brytyjskim żaglowcem dowodził kapitan Richardson, pod którego komendą pozostawało 23 marynarzy. Przelot przez Atlantyk nie pozostawił po sobie żadnych wrażeń, ale 1 stycznia, kiedy statek podchodził do Kanału La Manche, sztorm zaczął dawać się we znaki. Nie ryzykując walki z żywiołem, Richardson starannie wybrał osłoniętą przed uderzeniami wiatru zatoczkę, rzucając tam kotwicę.

Już wczesnym rankiem następnego dnia pogoda poprawiła się jednak na tyle, że wybrano kotwicę, kontynuując przerwaną na dobę podróż. Minięto bezproblemowo Kanał, po czym około godziny dziewiętnastej "Childwall" znalazł się o pół zaledwie mili od latarniowca "Wielingen", stojącego o 13 mil od Flushing, portu leżącego u ujścia Skaldy. Usytuowana w górę tej rzeki Antwerpia znajdowała się teraz zaledwie o kilka godzin drogi. Najpierw jednak trzeba było przeczekać na kotwicy jeszcze tę ostatnią noc, ciemną, ale z przejrzystym, ułatwiającym obserwację powietrzem.

Wachtowy leniwie wodził wkoło oczami. Około godziny dwudziestej pierwszej ujrzał światła jakiegoś statku, szybko zbliżającego się do unieruchomionego "Childwalla”. Wkrótce jasne się stało, że intruz idzie kursem na kolizję. Trudno było wprost uwierzyć, że tamci nie widzą wprost przed sobą prawidłowo oświetlonego statku! Dopiero w ostatniej chwili duży, należący do Belgian Red Star belgijski pasażerski parowiec "Noordland" zmienił kurs, starając się uniknąć zderzenia. Komenda na ster poszła jednak zbyt późno. "Noordland" uderzył pomiędzy przedni i główny maszt żaglowca, wbijając się na prawie dwa metry w jego prawą burtę. Po chwili Belgowie dali wstecz, wycofując się wraz z dwoma masztami "Childwalla”, zaplątanymi we własny takielunek.

Śmiertelnie raniony brytyjski statek zatonął w ciągu zaledwie dwóch minut, zabierając ze sobą na dno 15 śpiących w kabinach marynarzy. Pozostała dziewiątka wspięła się na jedyny ocalały maszt, wystający ponad powierzchnię wody, jako że statek zatonął na płytkiej wodzie. Z zastopowanego obok "Noordlanda" pośpiesznie opuszczano dwie szalupy. Z niezrozumiałych powodów Belgowie nie znaleźli żadnego rozbitka (?), sami za to tracąc jednego marynarza, który wypadł przypadkowo za burtę łodzi. Fakt, że szybko zostali przywołani z powrotem pod burtę swojego statku.

Kadłub "Nordlanda” (mającego na pokładzie ponad 500 ludzi) silnie przeciekał, toteż jego dowódca pośpiesznie skierował go do Flushing, rezygnując z dalszego poszukiwania rozbitków. Wczepiona w takielunek leżącego na płytkim dnie wraka dziewiątka Brytyjczyków - wśród nich kapitan Richardson - została jednak szczęśliwie dojrzana o godzinie dwudziestej trzeciej przez parowiec „Ipswich”, który też zaraz potem przejął ich wszystkich na pokład.

„Noordland”


--

Post zmieniony (11-04-20 10:39)

 
30-06-14 08:17  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (05-04-20 11:11)

 
30-06-14 08:25  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Edekyogi 

 

7000 !!!
No i jak to się ma do:

Akra napisał:
> No dobra, teraz, gdy już wiadomo, o czym mówią moje teksty, powstaje pytanie: CZY W OGÓLE JEST SENS JE TU UMIESZCZAĆ?

Jakiś mały bankiecik by się przydał....

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 27 z 121Strony:  <=  <-  25  26  27  28  29  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024