Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 105
SHINANO
Dla czwórki japońskich superpancerników żaden przeciwnik nie miał być zbyt mocny. Potężne, strzelające na 22,5 mili działa kalibru 456 mm zniszczyłyby wroga, same pozostając wciąż poza zasięgiem jego artylerii. Także wypornością okręty pozostawiały daleko z tyłu największe pancerniki świata: 7O.000 ton wobec 51.000 "Bismarcka" czy 52.000 "Missouri".
Trzy pierwsze olbrzymy przyjęły nazwy starych prowincji: "Yamato" "Musashi" i "Shinano". Budowę czwartego okrętu zarzucono jeszcze przed wybraniem dla niego nazwy, bowiem atak na Pearl Harbor wykreował nowego króla oceanów - lotniskowca.
Po pierwszych porażkach Amerykanie w miarę szybko otrząsnęli się z zaskoczenia przechodząc stopniowo do ofensywy. Czerwiec 1942 roku przyniósł przełom. Utrata czterech lotniskowców w bitwie o Midway postawiła Cesarską Marynarkę bez możliwości wyboru. Teraz żaden pancernik - choćby i najpotężniejszy - nie był już ważny. Liczyło się tylko jak szybko można budować wciąż nowe i nowe lotniskowce. Z tego też powodu wzięto pod uwagę znajdujący się w budowie kadłub "Shinano".
Stępkę pod ten okręt położono w Stoczni Marynarki Wojennej w Yokosuka 4 maja 1940 roku. Budowę zazdrośnie otoczono z trzech stron wysokim płotem, podczas gdy czwartą chronił wysoki, piaskowcowy klif. Nikt niepowołany nie miał wstępu do chronionej strefy. Zakazu fotografowania, ba, posiadania choćby aparatu fotograficznego przestrzegano konsekwentnie. W rezultacie "Shinano" został jedynym dużym okrętem XX wieku, który nie doczekał się ani jednego zdjęcia z okresu budowy. Tajemnicę chroniono tak dobrze, że Amerykanie praktycznie nie mieli o nim pojęcia aż do samego końca wojny! Wprawdzie 1 listopada 1944 roku zwiadowczy B-29 wykonał zdjęcie "Shinano" z wysokości 10,5 kilometra, ale fotografia ta... nie została rozpowszechniona!
W założeniach lotniskowiec miał mieć równie znakomite jak "Yamato" i "Musashi" opancerzenie. I chociaż zamierzenie to zostało jedynie częściowo zrealizowane, okręt mógł w teorii wytrzymać wielokrotne uderzenia torped, pocisków artyleryjskich i bomb lotniczych. Nic jednakże nie ma za darmo. Potężne, ważące aż 24.033 tony opancerzenie spowodowało zmniejszenie powierzchni hangarów. W rezultacie "Shinano" nie miał zostać lotniskowcem uderzeniowym - na gigancie mieściło się zbyt mało samolotów! - ale jednostką pomocniczą: tankującą, zbrojącą i naprawiającą w ogniu walki samoloty z innych lotniskowców. Dopiero później zdecydowano się jednak na "normalne" wykorzystanie okrętu planując dla niego 18 myśliwców, 18 bombowców i 6 samolotów rozpoznawczych (według innych źródeł odpowiednio 20-20-7).
Pokład startowy "Shinano" wznosił się niecałe 15 metrów nad powierzchnię wody, co wobec 18 metrów mniejszych przecież lotniskowców klasy "Essex" było raczej mizernym osiągnięciem. Do bardzo silnych należało przeciwlotnicze uzbrojenie. Szesnaście dział 127 mm, 145 szybkostrzelnych działek 25 mm oraz 12 wielolufowych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych 120 mm miały zniszczyć każdy wrogi samolot. Dla obrony przed ogniem ograniczono do minimum ilość użytego drewna, zastosowano niepalne farby oraz zgromadzono duże ilości gaśnic pianowych. Maszyny o mocy 150.000 koni mechanicznych pozwalały na osiągnięcie szybkości 27, 7 węzła. Zapas paliwa umożliwiał przebycie 10.000 mil, a oprócz własnego bunkru okręt miał przewozić także duże ilości paliwa lotniczego. "Shinano” został największym lotniskowcem świata aż do roku 1961, kiedy to zdetronizował go atomowy "Enterprise”.
Pierwotnie okręt miał wejść do służby w lutym 1945, ale w czerwcu 1944 roku stoczni a otrzymała rozkaz skrócenia terminu aż o 4 miesiące. Wobec niemożności zdobycia dodatkowych robotników wydłużono czas pracy z 11,5 do 14 godzin dziennie, siedem dni w tygodniu. Rezultat mógł być tylko jeden. Po kilku zaledwie dniach stoczniowcy tak opadli z sił, że szybko wrócono do poprzedniego czasu pracy - i do starego, lutowego terminu. Końcówka roku 1944 okazała się jednakże tak fatalna dla Cesarskiej Marynarki, że postanowiono przyśpieszyć wodowanie "Shinano" bez względu na stopień zaawansowania prac. O ósmej rano 5 października otwarto zawory wpuszczające wodę do wnętrza suchego doku. Wszystko szło doskonale aż do chwili, gdy ważący 5.000 ton keson-furta z trzaskiem wyrwał się z umocowań. Różnica poziomów wody zrobiła swoje. Wodna lawina wtargnęła gwałtownie do doku unosząc kadłub "Shinano". Lotniskowiec z impetem uderzył dziobem o wznoszącą się przed nim betonową ścianę konstrukcji. Odbita od przeszkody fala cofnęła się zabierając ze sobą okręt, po czym ponownie wtargnęła do wnętrza doku. Dziób "Shinano" znowu uderzył o beton. Dopiero po czwartym uderzeniu wodne wahadło przestało rzucać wielkim kadłubem.
Pomimo rozbitego dziobu 8 października okrętowi uroczyście nadano imię, po czym ponownie dokowano celem dokonania napraw – przykładowo kompletnemu zniszczeniu uległo dziobowe pomieszczenie sonaru. Prace trwały aż trzy tygodnie.
Jedenastego listopada lotniskowiec opuścił stocznię celem dokonania prób w Zatoce Tokijskiej. W osiem dni później oficjalnie uznany za ukończony okręt (co de facto było dalekie od prawdy) przekazano Marynarce. Na mostku uroczyście zawieszono portret cesarza. Dowództwo objął doświadczony kapitan Toshio Abe.
Zmasowane naloty amerykańskich bombowców na pobliskie lądowe cele skłoniły Abe do wyjścia nocą na wody Morza Wewnętrznego. Duża szybkość oraz specjalna konstrukcja kadłuba miały uchronić okręt przed ciosami wróg ich okrętów podwodnych. Wieczorem 28 listopada "Shinano" podniósł kotwicę. Na pokładzie znajdowało się 2176 członków załogi, około 300 stoczniowców oraz 40 cywilów, zatrudnionych w charakterze fryzjerów czy praczy. Na okręt załadowano 50 latających bomb "Okha" oraz 6 szybkich motorówek "Shinyo" - wszystkie przeznaczone dla samobójców. Aparaty te zajęły cały hangar, toteż lotniskowiec nie zabrał własnej grupy lotniczej. W eskorcie szły trzy nowoczesne niszczyciele " Isokaze’', "Yukikaze" i "Hamakaze". Po wyjściu spoza osłony wysp "Shinano" zaczął zygzakować.
O 20:48 radar na amerykańskim, dowodzonym przez komandora porucznika Enrighta okręcie podwodnym "Archerfish" pokazał cel odległy o 12 mil. Oficer wachtowy ogłosił alarm bojowy. Wyjście na pozycję strzelecką nie było jednakże łatwym zadaniem. Wroga jednostka poruszała się z dużą prędkością i jedynie zygzakowanie pozwalało - o ironio - myśleć podwodniakom o sukcesie. Widząc wielką, płaską sylwetkę Enright uznał, iż ma przed sobą zbiornikowiec. Kiedy jednakże nad ranem "Shinano" zmienił kurs idąc na zbliżenie, nikt już nie miał wątpliwości iż chodzi o lotniskowiec. Oceniony zresztą przez Enrighta zaledwie na jakieś 28.000 ton... Dopiero po wojnie Amerykanie dowiedzieli się, iż zatopili największy lotniskowiec świata!
O 3:17 ku Japończykowi poszły 4 dziobowe torpedy. Zwrot pod wodą i wkrótce kolejne dwie torpedy z wyrzutni rufowych pomknęły do celu. Cztery z sześciu pocisków trafiły! Przednią kotłownię zalała woda i po chwili okręt leżał już 10 stopni na prawą burtę. Wiara w niezatapialność lotniskowca była jednakże tak duża, że Abe zamiast kierować się ku najbliższej mieliźnie rozkazał kontynuowanie marszu z maksymalną prędkością.
Akcję ratowniczą prowadzono wyjątkowo nieudolnie, a liczne niedokończone prace stoczniowe ułatwiały zalewanie wciąż nowych przedziałów. O 6 rano okręt stanął w miejscu. Najwięksi nawet niedowiarkowie mogli przekonać się teraz na własne oczy, że niezatapialny okręt tonie. Abe zarządził ewakuację załogi, a krótko po dziesiątej portret cesarza przewieziono z honorami na niszczyciel. Był to widoczny znak, iż okręt uznano za stracony.
Około 11 wśród ryku pary i huku pękających pod naporem wody wręg "Shinano" poszedł na dno. Razem z nim śmierć poniósł dobrowolnie kapitan Abe. W 3 godziny później, kiedy to wciąż na powierzchnię wydostawały się potężne bąble powietrza, zaprzestano akcji ratowniczej. Do Admiralicji i do bazy w Kurę poszła depesza: "Z 2515 personelu na pokładzie Shinano zginęło 1435, uratowano 1080. Uratowano oficerów 55, marynarzy i podoficerów 993, cywilów 32. Portret cesarza bezpieczny na pokładzie Hamakaze. Wszystkie tajne dokumenty zatonęły z okrętem w zamkniętym sejfie na głębokości 4000 metrów".
„Archerfish” uciekł szczęśliwie z miejsca swego największego triumfu, a szczęście nie opuściło go aż do końca wojny. Po jej zakończeniu najpierw służył w pierwszej linii, potem w rezerwie, aż wreszcie 19.10.1968 okręt podwodny „Snook” zatopił torpedą „Archerfisha”, służącego tego dnia jako okręt-cel.
„Shinano”
, ,
„Archerfish”, jego załoga i dowódca, komandor porucznik Joseph N. Enright
, , , ,
Ostatnie chwile „Archefisha”, zdjęcie z peryskopu „Snooka”
--
Post zmieniony (10-04-20 13:33)
|