KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 15 z 121Strony:  <=  <-  13  14  15  16  17  ->  => 
25-05-14 21:46  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
modellot1 

W Rupieciarni:
Do poprawienia - 47
 

My to wszystko znamy i ja ,ZBIG I YOGI I AKRA inni też już nawet z Miniatur Morskich i Morza ,ale fajnie się czyta i fajnie ,że inni poznają i sobie przypomną w krótkich artykułach.
Otwieram sobie stare morze z lat 20 tych i - Sowiecki Pancernik - (pisownia oryg ) i torpedowce , robiły sobie demonstracje koło Helu straszyły polska flotę składającą się ze starych poniemieckich torpedowców .Granicami morskimi się wcale nie przejmowali .
Morze 1934 - akcja ratownicza -Czeluskina .

 
25-05-14 22:33  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (17-02-20 14:28)

 
26-05-14 08:15  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 52

MGŁA

„Empress of Ireland” był ładnym dwukominowym statkiem, przewożącym pasażerów na atlantyckim szlaku. Dwudziestego ósmego maja 1914 roku liniowiec znajdował się 200 mil na wschód od Quebecu, kierując się ku Liverpool. Na pokładzie znajdował się komplet 1.054 pasażerów oraz 432 członków załogi. Nadeszła noc. „Empress of Ireland” szedł ze sporą szybkością 18 węzłów, kiedy to obserwatorzy zauważyli światła pozycyjne idącego kontrkursem statku. Samo w sobie nie było to nic nadzwyczajnego, ale niespodziewanie na drodze pasażera pojawiła się ściana gęstej mgły.

„Empress of Ireland”



Kapitan Kendall nie lubił szarżować tak jak część jego kolegów, dla których chęć przybycia z dokładnością co do godziny do portu przeznaczenia przysłaniała często zdrowy rozsądek. Dlatego też rozkazał nadać trzy głośne gwizdy mówiące zbliżającemu się statkowi że daje całą wstecz, po czym natychmiast przestawił odpowiednio dźwignię telegrafu maszynowego. Oczywistym zamiarem dowódcy było zatrzymanie statku. Nie było doprawdy potrzeby bezsensownie narażać życia półtora tysiąca ludzi. „Empress” ledwo się wlókł po wygładzonej powierzchni oceanu. Wokół rozpościerała się wata gęstej mgły. Odezwała się syrena liniowca. Zza białej ściany słychać było sygnał obcego statku. Czy i oni zastopowali, albo przynajmniej zredukowali szybkość do minimum?

Kapitan Kendall utrzymywał swój ledwo już posuwający sie do przodu statek dziobem do poprzedniego kursu, czekając aż zbliżający się statek go wyminie. Ale nagle ku przerażeniu Kendall ujrzał zbliżające się z lewej burty światła. Zielone i czerwone, co oznaczało, iż statek idzie ku nim pod kątem prostym, i to z dużą szybkością! Przez tubę poszedł natychmiast rozpaczliwy okrzyk. „Wstecz! Na Boga, dajcie całą wstecz!”

Kendall rozkazał wykonać ostry zwrot na lewo w rozpaczliwej próbie odwrócenia rufy od dziobu bezlitośnie szybko zbliżającego się obcego statku.

Ale na jakikolwiek manewr ze strony norweskiego węglowca „Storstad” było już za późno. Ze przerażającym zgrzytem dartych blach dziób robiącego kilkanaście(!) węzłów Norwega wbił się dokładnie i głęboko w środek prawej burty „Empress of Ireland”. Wstrząs obudził natychmiast wszystkich śpiących. Wszystkich, oprócz dziesiątków ludzi zmiażdżonych w swych kabinach dziobem „Storstada”.

Tak oto doszło do kolizji


Burta liniowca rozpruta była tak mocno, że ten prawie natychmiast zaczął się silnie przechylać.



Niezwykłe tempo tonięcia statku nie pozwalało załodze na prowadzenie jakiejkolwiek skoordynowanej akcji. Zasada „ratuj się, kto może” obowiązywała od pierwszej do czternastej minuty, tylko tyle bowiem trwała agonia liniowca. Przechył na lewą burtę pogłębiał się tak szybko, że zdołano opuścić zaledwie pięć czy sześć szalup. Po dziesięciu minutach statek leżał już na burcie, z setkami pasażerów uwięzionych we wnętrzu.



Stojący obok sprawca nieszczęścia opuszczał na wodę szalupy, a na miejsce tragedii szły już całą naprzód dwa statki ratownicze. Ich załogi nie miały jednakże wiele do roboty. Ostatecznie uratowano zaledwie 465 osób. Na dobrą sprawę, biorąc pod uwagę porę zderzenia (druga w nocy), jak i tempo tonięcia, był to duży sukces. W katastrofie straciło życie aż 1.012 osób, w tym 840 pasażerów. Większość z nich nie zdążyła nawet wydostać się z ciemnego wnętrza. Walcząc rozpaczliwie o ostatni łyk powietrza, poszła wraz ze statkiem na dno.

„Storstad” po tragicznym zderzeniu


Wrak „Empress of Ireland”, stan obecny


Pomnik na grobach dwudziestu osób znanych z nazwiska ofiar zderzenia, pochowanych tu razem z 68 niezidentyfikowanymi ciałami



Post zmieniony (03-07-20 09:18)

 
26-05-14 08:16  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 53

ABORDAŻ

Komandor Brent Max Abel dowodzący amerykańskim niszczycielem eskortowym „Buckley” ujrzał na ekranie radaru charakterystyczne echo. W odległości 7 mil na powierzchni oceanu znajdował się niemiecki okręt podwodny! Abel nacisnął przycisk alarmowy. Przeraźliwemu dźwiękowi dzwonków towarzyszył ciężki tupot biegnących na stanowiska marynarzy. Zwiększone gwałtownie obroty silników energicznie pchnęły okręt do przodu.

„Buckley”


Abel, prawnik z zawodu, nie miał na pokładzie ani jednego zawodowego marynarza. Pomimo tego, załoga nader sprawnie przygotowywała się do boju. Była jasna księżycowa noc z 5 na 6 maja 1944 roku.

U-boot widziany był jeszcze przez jeden radar. Poza zasięgiem wzroku krążył samolot typu Avenger z lotniskowca „Block Island”. Nie mając na pokładzie bomb, pilot Sellars uważnie obserwował wzajemne położenie U-boota i eskortowca. Natychmiast nawiązał łączność z „Buckleyem”. Tymczasem na pomoście amerykańskiego okrętu aż gęsto było od ludzi z przyłożonymi do oczu lornetkami. Artylerzyści wycelowali lufy w kierunku nieprzyjaciela, czekając jedynie na upragnioną komendę „Open fire!”

„Odległość do celu trzy mile. Kapitanie! Pilot znowu nas woła...” Zdanie urwało się w połowie, ponieważ hen przed dziobem, rozbłysły niespodziewanie trzy wystrzelone przez Niemców czerwone flary. Prawdopodobnie był to jakiś sygnał dla innego okrętu podwodnego, zaopatrującego bojowe U-booty w paliwo, amunicję i żywność. Powszechnie zwano takie jednostki „mlecznymi krowami”.

„Nie otwierać ognia”. Głos dowódcy brzmiał nienaturalnie spokojnie. „Wkrótce nas zobaczą i być może wezmą za inny okręt podwodny. Powtarzam – nie otwierać ognia.” Tymczasem pilot zgłaszał, iż U-boot wciąż spokojnie krąży po powierzchni morza.

Gdy do celu pozostało już tylko niecałe dwie mile, sylwetka niemieckiego okrętu odbiła się wyraźną czernią na tle księżycowego blasku. Nie było już na co czekać. „Otworzyć ogień! Dołóżcie sukinsynom! Otworzyć ogień!”

Huk i blask potwierdziły wykonanie rozkazu. Pocisk za pociskiem mknął ku zaskoczonemu nieprzyjacielowi. Mostek eskortowca przesłoniły dymy wystrzałów, ale szczęśliwie z Avengera wciąż nadchodziły informacje o ruchach Niemców.

„Skręca 40 stopni w lewo. Idzie równolegle do was.”

Wreszcie U-boota ponownie dostrzeżono z pokładu „Buckleya”. Na kiosku stało kilku ludzi, a tuż za nimi powiewała bandera ze swastyką. Oba okręty ostrzeliwały się zajadle, acz bez decydujących trafień. Dystans skracał się gwałtownie i Abel zdecydował się w jednej chwili na taranowanie. W głośnikach okrętu rozległ się ostrzegawczy komunikat. Z napięciem oczekiwano na wstrząs. Gdy już tylko metry dzieliły okręty od siebie, z kiosku U-boota zaczęli wyskakiwać do wody marynarze.

Ze zgrzytem dartych blach dziób „Buckleya” wbił się tuż przed kioskiem U-boota. I wtedy w mgnieniu oka grupa Niemców przeskoczyła w klasycznym abordażu na dziób eskortowca!

Amerykanie momentalnie ruszyli do kontrataku. Ku nieprzyjacielowi poleciało to, co akurat było pod ręką: blaszane kubki do kawy, puste skrzynki po pociskach, a w końcu starto się nawet w pojedynkach na pięści! Prym wiódł tutaj marynarz Tim Kershaw, jeden z lepszych bokserów US Navy.

Wypierani systematycznie Niemcy ewakuowali się skacząc z powrotem na rozbity, wciąż sczepiony z eskortowcem swój okręt, U-66. Nie wszyscy, bowiem kilka ciał napastników pozostało na pokładzie.

U-66


„Cała wstecz!” „Buckley” oderwał się od swej ofiary, ale jeszcze w ostatniej chwili kilka granatów wylądowało w otwartym luku kiosku.

Dokładnie w 15 minut po pierwszej salwie eskortowca z wnętrza U-66 buchnął ogień. Śmiertelnie uszkodzony, ogarnięty płomieniami okręt nie zamierzał jednak łatwo kapitulować. U-boot zmienił kurs i szedł ociężale ku „Buckleyowi”, chcąc go staranować! Kolejne pociski poleciały w jego stronę. Okręt zwolnił wreszcie i wreszcie zaczął tonąć. Pod wodę poszedł dziób, potem fale zalały kiosk, aż wreszcie U-66 znikł na zawsze.

Rozpoczęto natychmiast akcję ratowniczą, ale w jej wyniku uratowano tylko 36 osób. Zginęło 24 niemieckich marynarzy. Po stronie amerykańskiej uszczerbek poniósł tylko Kershaw, któremu sanitariusz bandażował pieczołowicie rozbite kostki prawej ręki. Na dziobie leżały jeszcze trzy znokautowane przez niego ofiary...

„Buckley” w doku. Widać uszkodzenia dziobu po staranowaniu U-boota


Komandor Abel odebrał właśnie za swój wyczyn Navy Cross



Post zmieniony (03-07-20 09:20)

 
26-05-14 08:19  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Ja chce tu tylko sie niesmialo wtracic, ze tez regularnie wszystkie teksty czytam (od poniedzialku do piatku), a jako, ze ja z tego mlodszego pokolenia jestem, to nie mialem okazji wczesniej spotkac sie z tekstami Akry. A sa wielce ciekawe i mimo, ze czesc tych historii znam z innych opracowan, to z przyjemnoscia czytam zamieszczane tu teksty... i ciagle mi malo!

--
pozdrawiam Kuba

 
26-05-14 10:36  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (17-02-20 14:28)

 
26-05-14 11:38  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
pieczarek   

Wiem, ale sam ze soba ustalilem, ze w weekendy nie czytam niczego na forum. Troche czasu dla najblizszych tez trzeba poswiecic. Za to poniedzialkowa poranna kawa w pracy jest zdecydowanie dluzsza ;)

--
pozdrawiam Kuba

 
26-05-14 13:39  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
modellot1 

W Rupieciarni:
Do poprawienia - 47
 

3 miesiace przed wybuchem 1 wojny Swiatowej wracali reemigranci z USA i KANADY
mieli pozaszywane w ubraniach ogromne kwoty jakich się podorabiali na emigracji
a katastrofe przycmiła wojna swiatowa

 
26-05-14 15:55  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (17-02-20 14:28)

 
27-05-14 08:06  Odp: Teksty bardzo ciekawe, ciekawe i takie sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 54

NIESPEŁNIONE MARZENIE STALINA

Rok 1925 zastał Związek Radziecki z trzema pancernikami klasy "dreadnought". Były to "Oktiabrskaja Rewolucja" (ex Gangut) "Marat" (ex Pietropałowsk) i "Pariżskaja Kommuna" (ex Sewastopol ). Czwarty z serii okręt, "Michaił Frunze" (ex Połtawa), uległ trzy lata wcześniej pożarowi, po czym mocno uszkodzoną jednostkę stopniowo poddano procesowi kanibalizacji, przeznaczając wymontowywane elementy na potrzeby pozostałej trójki. Nowe, ambitne plany, zakładały wybudowanie czterech nowych pancerników oraz dokończenie zwodowanego w 1915 roku krążownika liniowego „Ismaił”*. Pierwsze podejście w kierunku wzmocnienia floty nie pociągnęło wprawdzie za sobą konkretnych działań, ale myśl o posiadaniu nowoczesnych, dużych pancerników, pozostała.

Na początku lat trzydziestych Stalin zaakceptował plan przewidujący tym razem budowę aż szesnastu (!) pancerników i krążowników liniowych. Z braku własnych doświadczeń (projekty posiadanych "drednotów" bazowały na rozwiązaniach niemieckich i włoskich), zwrócono się ponownie do fachowców zagranicznych. Jako pierwsza odpowiedziała włoska stocznia Ansaldo, od 1933 roku współpracująca już zresztą z Rosjanami. Za dostawy ropy, rudy i zboża, Włosi zbudowali dwa eskortowce („Kirow” i „Dzierżyńskij”), wielki niszczyciel "Taszkient", oraz dostarczył liczne elementy wyposażenia na budowany w ZSRR krążownik, także nazywający się "Kirow".

Czternastego lipca 1936 roku projekt nowego pancernika oznaczonego symbolem U.P. 41 był gotowy. Przy jego opracowywaniu Włosi wzorowali się na budowanym właśnie przez tę samą stocznię pancerniku "Littorio" (klasa "Vittorio Veneto"). Plusami radzieckiego okrętu miało być 9 armat 406 mm, wzmocniony w porównaniu do włoskiego pierwowzoru pancerz, oraz większa, dochodząca do 32 węzłów szybkość. De facto konstruktorzy mogli sobie pozwolić na realizację wszelkich życzeń, ponieważ wiadomo było, iż nowe okręty działać będą na wewnętrznych, często osłoniętych wodach. Tu nie trzeba było zastanawiać się, jak pancernik zachowywać się będzie w sztormach Północnego Atlantyku.

Pancernik U.P. 41
,

Wstępne piany przekazano Rosjanom, ale z nieznanych oficjalnie powodów, ci nie zdecydowali się na kontynuowanie współpracy. Jest całkiem prawdopodobne, iż radzieccy inżynierowie chcieli po prostu dostać do rąk materiał do późniejszych własnych konstrukcji. Ciekawe jest, że Włosi przedstawili w planach konwencjonalny, znany szeroko system ochrony przeciwtorpedowej w postaci rozmieszczonych wzdłuż kadłuba bąbli, w swoich okrętach stosując za to nowoczesny, okryty tajemnicą system Pugliese. Nie doceniali jednakże Rosjan, do których szczegółowe informacje o nowym systemie najwyraźniej dotarły, jako że po kilku latach zastosowali go w swoich własnych konstrukcjach. Od czegóż zresztą są pieniądze, zwłaszcza duże...

Dwudziestego czwartego sierpnia 1937 roku o złożenie oferty poproszono z kole i amerykańskie biuro konstrukcyjne Gibbs and Cox. Po uzyskaniu akceptacji Białego Domu (zastrzeżono przy tym, iż żaden rysunek nie może być przekazany Rosjanom bez zgody Pentagonu), prace ruszyły z kopyta. Po dwóch latach Gibbs and Cox złożyło kompleksową ofertę na zbudowanie:
- trzech pancerniko-lotniskowców
- jednego pancernika
- kilku niszczycieli
- szybkiego zbiornikowca floty
Amerykanie zaproponowali więc - z czysto tamtejszym rozmachem -ni mniej ni więcej, tylko kompletną, samowystarczalną grupę uderzeniową!

Na początek przedstawiono trzy wersje (oznaczone A, B i C) pancerniko-lotniskowców. Pierwsze dwie pomieścić miały aż po 36 samolotów, a trzecia o 12 sztuk mniej. Start odbywać się miał z dwóch katapult, a do lądowania służył spory, rozciągający się na śródokręciu pokład lotniczy. Główna artyleria składała się odpowiednio z dział 8 x 457 mm, 12 x 406 mm i 10 x 406 mm. Pierwsze rysy na realizacji programu dotyczyły właśnie artylerii. W 1938 roku Rosjanie podpisali z Czechosłowacją umowę na dostawy dużych morskich dział z zakładów Skody. Umowa jednakże najwyraźniej została podpisana głównie ze względów politycznych (albo też przez kompletnych laików), ponieważ Skoda nie była w stanie takich dział wyprodukować, przynajmniej nie przed upływem kilku następnych lat! Po kilku miesiącach obowiązek użycia nieistniejących dział Skody okazał się nieaktualny, wobec wkroczenia do Pragi niemieckich wojsk.

Dalsze dyskusje nad naiwnie wręcz pomyślanymi hybrydami wkrótce jednak wygasły całkowicie, głównie ze względu na to, iż najwyraźniej w Moskwie doszli wreszcie do głosu trzeźwo myślący fachowcy. W rezultacie pod koniec roku 1938 zażądano od Amerykanów rysunków "zwykłego" pancernika. Sporządzanie oznaczonej jako "Projekt 10901" dokumentacji było już wtedy mocno zaawansowane, toteż pierwsze wspólne dyskusje nad projektem odbyły się już w marcu następnego roku. Dalszym rozmowom położył kres radziecki atak na Polskę. Osiemnastego listopada 1939 roku Departament Marynarki nakazał firmie Gibbs and Cox natychmiastowe zerwanie kontaktów ze stroną radziecką.

Trzecim krajem do którego w sprawie pancerników zwrócili się Rosjanie, były Niemcy. Na przełomie 1939 i 1940 roku Berlin poproszony został o udostępnienie planów pancernika "Scharnhorst" i lotniskowca "Graf Zeppelin", a wkrótce potem także i "Bismarcka". Ostatecznie, pomimo wspólnoty interesów, Rosjanie zakupili jedynie niekończony krążownik "Lutzów" (przemianowany na „Tallinn” nigdy nie wszedł do służby), oraz plany "Bismarcka". Zbudowanie okrętu bez pasujących do niego dział byłoby jednakże zbyt oczywistym absurdem, a ewentualnemu importowi z Niemiec stanęły na przeszkodzie wydarzenia z 22 czerwca 1941 roku. Należało zatem polegać tylko na własnych siłach, tym bardziej, że prace nad radzieckim pancernikiem trwały już od pewnego czasu.

Pierwsze rysunki "Projektu 23" powstały pod koniec lat dwudziestych, a otrzymane później od Włochów plany U.P.41 pozwoliły na dokonanie daleko idących zmian i modyfikacji. Dwudziestego ósmego sierpnia 1938 roku położono pod pancernik stępkę w leningradzkiej stoczni Ordżonikidze. Brak zagranicznych konsultantów niósł jednakże ze sobą czarne chmury, związane z nierozwiązywalnymi własnymi siłami problemami, dotyczącymi opancerzenia i artylerii głównej. Radzieccy inżynierowie bardzo szybko przekonali się, że wobec tych - wymagających ogromnego doświadczenia i długiego czasu na badania - kwestii, na nic zdaje się ich umiejętność konstruowania kadłubów i maszyn. W rezultacie tempo budowy uległo wyraźnemu zwolnieniu już na początku roku 1940, a wszelkie prace zastopowano niewiele miesięcy później, w październiku. Od chwili położenia stępki gorączkowo starano się zakupić wieże ciężkiej artylerii w USA, Francji, Wielkiej Brytanii i Niemczech, ale bez skutku.

Pancerniki Projekt 23
,

Piątego lipca 1941 roku niemiecki zwiad lotniczy sfotografował "Sowietskowo Sojuza" praktycznie gotowego do zwodowania. Bez armat był to jednakże jedynie wyposażony w maszyny kadłub - de facto ogromna masa nieużytecznej stali. Nic więc dziwnego, że kolejne zdjęcia z marca 1943 roku ukazywały niezmieniony obraz tkwiącego na pochylni olbrzyma (w rzeczywistości zdemontowano na potrzeby wojsk lądowych część pancernych blach pokładu). Pokryty wszechobecną rdzą kadłub zaczęto ostatecznie złomować w kwietni u 1948 roku. W maju pochylnia była już pusta. Dwie duże sekcje z nowoczesnym systemem ochrony części podwodnej (włoskie Pugliese...) przechowywane były jeszcze przez jakiś czas na innym miejscu, ale ostatecznie i one zniknęły w hutniczych piecach w roku 1950.

„Sowiecki Sojuz”. Na rysunku i na stoczni
,

Siostrzanym okrętem "Sowietskowo Sojuza" była "Sowietskaja Ukraina". Stępkę pod nią położono w końcu 1939 roku, w stoczni Marti w Nikołajewie. Wodowanie planowano na listopad 1942 roku, ależ identycznych powodów jak u "Sowietskowo Sojuza", przerwano budowę w październiku 1940 roku, kiedy kadłub gotowy był już w 75 procentach. Niemcy, którzy wkroczyli do Nikołajewa 18 sierpnia 1941 roku, zastał i okręt mocno pokryty rdzą. W niecałe trzy lata później wycofujący się Wermacht eksplozją założonych na pochylni ładunków spowodował przechylenie się kadłuba o około 10 stopni. Niepotrzebny nikomu pancernik niszczał dalej aż do roku 1947, kiedy to pocięto go na złom.

„Sowieckaja Ukraina”. Na rysunku i na stoczni
,

Dwa ostatnie pancerniki z serii miały nazywać sie "Sowietskaja Rossija" (pierwotnie planowana nazwa brzmiała prawdopodobnie "Strana Sowietow") i "Sowietskaja Biełorossija". Obie stępki położono na początku roku 1940 w odległej o 28 mil od Archangielska nowozbudowanej stoczni w Mołotowsku. Budowę zawieszono w październiku 1940 roku. Stojące martwo na pochylniach puste, niewykończone kadłuby widział jeszcze w styczniu 1944 roku amerykański attache morski. Obie jednostki zezłomowano ostatecznie cztery lata później. I to już był koniec wielkich, pozbawionych krzty realizmu marzeń Stalina o eskadrach potężnych pancerników z sierpem i młotem na banderze.

* Ostatecznie niedokończonego "Ismaiła" pocięto na złom, prawdopodobnie w roku 1931. Kadłuby trzech siostrzanych jednostek – „Borodino”, „Nawarino” i „Kinburn” - podzieliły ten los już w roku 1923.

--

Post zmieniony (07-04-20 22:45)

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 15 z 121Strony:  <=  <-  13  14  15  16  17  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024