Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
KOLEJNY ARTYKUŁ MOJEGO SYNA NA TEMAT „GRYFII”
Najpierw przewrócono i zezłomowano dźwigi. W weekend odholowano do Trójmiasta dok. Taki jest finał likwidacji świnoujskiego oddziału Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia". Jest w związku z tym kilka kłopotliwych pytań, ale ta związana ze skarbem państwa spółka nie wpuściła dziennikarza "Wyborczej" na poniedziałkową konferencję prasową.
Likwidacja świnoujskiego oddziału Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia" to decyzja obecnego kierownictwa stoczni. Na jej czele stoi Krzysztof Zaremba (z wykształcenia politolog, z praktyki NIKT), który dostał to stanowisko, gdy nie udało mu się zostać posłem PiS.
Świnoujska stocznia zlikwidowana została pod koniec 2020 r. Pracę straciło około 200 osób. Przestała istnieć stocznia remontowa położna bezpośrednio nad morzem. „Gryfia" wystawiła teren na sprzedaż. Jednocześnie zaczęła się dosłowna demolka stoczni. Sprawne w czasach działalności stoczni dźwigi zostały przewrócone i zezłomowane.
Pod koniec 2021 r. z prawa pierwokupu terenu skorzystał Zarząd Morskich Portów Szczecin Świnoujście SA. Ta PAŃSTWOWA spółka zapłaciła Gryfii około 58 mln zł. Do tych pieniędzy jeszcze wrócimy.
Jeszcze w 2021 r. jeden z doków świnoujskiej stoczni został przeholowany do stoczni Gryfia w Szczecinie. Drugi pozostał w Świnoujściu. W weekend został odholowany do Trójmiasta.
To nie "fejk". Dok na holu w drodze na wschód
– Dok został po cichu sprzedany do prywatnej firmy do Gdańska. Znam jej nazwę, ale to nie ma tutaj żadnego znaczenia i ja tej firmy nie winię – mówi Rafał Zahorski, doradca marszałka województwa ds. gospodarki morskiej. – Generalnie w Zachodniopomorskiem mamy ogromny problem z wolnymi dokami, które mogłyby być wykorzystywane przez prywatne stocznie remontowe. Owszem, często stoją puste doki w szczecińskiej Gryfii, ale zgodnie z zasadą „psa ogrodnika" Gryfia, zamiast zarabiać i wpuszczać prywatne firmy za pieniądze, by te mogły remontować zlecone im statki, woli, by te doki stały puste, a w tym czasie prywatne stocznie z Zachodniopomorskiego idą z remontami do Trójmiasta albo Niemiec. Ten ostatni dok starej MSR ze Świnoujścia był w bardzo dobrym stanie i zamiast służyć firmom w Zachodniopomorskim został sprzedany do Gdańska, chociaż w Trójmieście jest bardzo dużo doków i stoczni. Prawdopodobnie sprzedany właśnie do prywatnej firmy dok będzie wykorzystywany właśnie do remontów tych jednostek, które do tej pory były remontowane w Świnoujściu.
Zahorski decyzję o likwidacji stoczni w Świnoujściu i takim potraktowaniu majątku nazywa wprost „sabotażem gospodarczym".
Jak to jest z zyskiem stoczni Gryfia?
Czy ta likwidacja może w jakiś sposób pomóc przetrwać „Gryfii" i, jak tłumaczy w prorządowych mediach jej kierownictwo, pomóc finansowo przygotować infrastrukturę potrzebną pod nowy dok?
Ciekawą informacją jest kolejny materiał prorządowego Polskiego Radia Szczecin, które sukcesywnie donosi o kolejnych „sukcesach" stoczni. „Gryfia wypracowała największy od wielu lat zysk" – doniosło radio w informacji z 7 marca. „Prawie 24 miliony złotych zysku wypracowała za ubiegły rok Morska Stocznia Remontowa Gryfia" – czytamy na stronie internetowej radia.
– Z danych wygląda na to, że jest to najlepszy wynik w historii, przynajmniej ostatnich kilkunastu, jeżeli nie kilkudziesięciu lat. Ostatni zysk był w 2018 roku, na poziomie poniżej 5 milionów złotych – mówi radiu Artur Trzeciakowski, dyrektor naczelny stoczni.
To zastanawiające, bo poprzedni rok, czyli 2020, Gryfia zakończyła rekordową stratą w wysokości 23,6 mln zł. Skąd więc niemal odwrotny wynik?
Wróćmy do transakcji z Zarządem Morskich Portów Szczecin Świnoujście SA. Jeśli w 2021 roku port zapłacił Gryfii 58 mln zł za teren stoczni, to ma to oczywisty wpływ korzystny na bilans Gryfii. Zakładając, że tak było, oznacza to, że bez owej transakcji stocznia skończyłaby rok 2021 ze stratą w wysokości około 34 mln zł. Większą stratę niż 2020 r. przewidywał zresztą już wiele miesięcy temu wspomniany Rafał Zahorski.
– Czy mamy zatem taką sytuację, że ktoś sprzedał nerkę i biega po mieście, chwaląc się, że jest bogaty? – pyta Zahorski.
Gryfia segreguje media. Boją się pytań?
Okazją do zadania takich pytań i weryfikacji mogła być poniedziałkowa konferencja prasowa zorganizowana na terenie MSR „Gryfia". Stocznia nie wysłała zaproszenia „Wyborczej", chociaż wydarzenie miało dotyczyć pomocy walczącej Ukrainie. Gryfia zebrała dla Ukraińców sprzęt przeciwpożarowy już zbędnego dla zakładowej straży pożarnej. Na miejscu byli też wojewoda zachodniopomorski i wspomniany Artur Trzeciakowski. Na bramie stoczni przeprowadzono jednak selekcję mediów. Dziennikarza „Wyborczej" (niestety bliskiego krewnego Zaremby) nie wpuszczono.
Prawdy o finansach stoczni na dłuższą metę ukryć się nie da. Tak było ze wspomnianymi wynikami za 2020 r. Podsumowanie każdego roku jest dostępne w sprawozdaniu finansowym zarządu i sprawozdaniu niezależnego biegłego rewidenta. Dokumenty są jawne. Te za rok 2021 poznamy około czerwca.
***
I komentarz znienawidzonego przez Pisowców Rafała Zahorskiego:
W tej całej historii najbardziej wstrząsająca jest niczym nie pohamowana i nie ograniczona wola destrukcji czegoś co było, działało z powodzeniem od lat, służyło całemu Zachodniopomorskiemu i dywersja w czymś co stanowiło aż 1/3 całego potencjału remontowego naszego regionu skupionego w sektorze państwowym.
Tak sprawa zakończy się zarzutami prokuratorskimi i postawieniem pod sąd konkretnych osób - sprawców tego sabotażu gospodarczego w likwidowaniu kolejnych ważnych firm gospodarki morskiej naszego regionu i całej Polski. Nie zapomnimy nigdy dywersji i sabotażu Gróbarczyka i jego pomocniczek i pomocników w naszym regionie, nie zapomnimy zaorania i zniszczenia ST3-Offshoire, Gryfi w Świnoujściu i praktycznego niestety nie Happy End'u również w Szczecinie, Ship-Service SA zaoranego przez sterowany przez PIS Orlen, fałszywej inscenizacji budowy promów, fejkowej niby-stępki, sfałszowanego certyfikatu Stoczni Szczecińskiej czy nielegalnego używania jej nazwy, licznych lipnych listów intencyjnych, lodołamacza poklejonego taśmą czy inscenizacji budowy wielkiego "największego na Bałtyku" Narodowego Doku, który tak jak promy nigdy nie powstanie podobnież jak jego głębia i infrastruktura cumownicza w Szczecinie.
Wypowiedzi Trzeciakowskiego o rekordowym wyniku Gryfii należy traktować w kategorii czarnego humoru albowiem do dziury strat wsypano pieniądze powstałe ze sprzedaży nie tylko nerki, ale przede wszystkim jednej ważnej i nowocześniejszej i sprawniejszej nogi Gryfii za 58 mln zł, a z tego co ja wiem przychody ze sprzedaży stricte stoczniowej a także bezpośredni wynik na sprzedaży usług jest gorszy jak w 2020 roku - uwaga rekordowo złym, najgorszym roku w całej historii Gryfii. Ja wiem, że prawda boli, ale jak na czele stoczni PIS postawił typowego nieudacznika i to jeszcze bez wiedzy, wykształcenia technicznego oraz doświadczenia zarówno w temacie zarządzania jak i branży morskiej to na efekty długo czekać nie mogliśmy. Ale to nie PIS i ich destrukcyjne dywersyjne działania tak bardzo mnie denerwują - najbardziej denerwuje mnie tchórzliwa cisza po stronie tzw. "branży morskiej". Jedni wpierają proces destrukcji czynem, inni niemą akceptacją. Tylko co powiemy Panie i Panowie przyszłym pokoleniom, ba nawet naszym dzieciom? Że baliśmy się?
--
Post zmieniony (15-03-22 13:33)
|