Lukee
|
Akra, teoretycznie masz rację ale...
Uważam, że idziemy w złą stronę. Jeżeli wziąć Twoją skądinąd słuszną uwagę to w zasadzie możemy każdą zagadkę na temat nieudokumentowany identycznie w każdym podręczniku historii każdego narodu położyć. Gdyż azaliż może się okazać, że zadając zagadkę weźmy na to mój przykład z kompozytorem, opieramy się na polskim źródle jakim była taka to a taka książka. Sprawdzamy w guglu pierwszą z brzegu stronę poświęconą temu zagadnieniu (a zwykle będzie to Wikipedia) i potwierdzamy, że takie zdarzenie miało miejsce. I voila! Mamy zagadkę. Aż tu nagle okazuje się, że w Nowej Zelandii jakiś naukowiec opublikował książkę, w której neguje istnienie takiego wydarzenia posiłkując się jakimiś tam dowodami czy teoriami. I co więcej po przewaleniu kilku stron wyników znajdujemy jedną z podobną opinią. I wszystko było by dobrze gdyby to się zdarzyło PRZED opublikowaniem zagadki.
Zawsze się może zdarzyć, że ktoś odpowie tak jak zadający chciał a za kilka dni ktoś inny dotrze do tego innego źródła. I skąd my mamy wiedzieć kto ma rację?
Według powyższej teorii zadawca ;-) zagadki powinien za każdym razem wypisać odniesienie do źródeł swojej wiedzy albo przeprowadzić BAAARDZO DOKŁADNY wywiad i poszukiwania we wszelkich dostępnych źródłach. Myślę, że to by było bardzo zniechęcające a także wręcz niewykonalne. A poza tym podawanie źródeł zagadki byłoby tak jakby pokazywaniem najprostszej drogi do jej rozwiązania.
Sądzę, że odpowiedź może być prawidłowa i za taką prawidłowo została uznana. Po prostu na podstawie konkretnych źródeł została skonstruowana, a że znalazło się źródło mówiące inaczej to już nie wina zadawcy. Co prawda w tym przypadku bardzo prosto można to było zweryfikować ale wracając do mojej uwagi wcześniejszej - jakbyśmy chcieli wszystko solidnie sprawdzać to by nam życia nie starczyło.
Chociaż, możliwe, że się mylę ;-)
Pozdrawiam
|
|