Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Świeżutki artykuł mojego syna z dzisiejszej szczecińskiej GW, także zdjęcie jest jego. Mam nadzieję, że tekst pojawi się także na ogólnopolskich stronach Gazety!
ŚWIAT BLOKUJE AGRESORA, A PAŃSTWOWA STOCZNIA W SZCZECINIE NAWET W NOCY REMONTUJE STATEK ARMATORA Z ROSJI
Andrzej Kraśnicki jr
4 marca 2022 | 07:12
Stoczniowcy nie kryją złości. W ósmym dniu inwazji Rosji na Ukrainę, w państwowej Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" w Szczecinie trwa remont statku rosyjskiej firmy żeglugowej. To ta sama stocznia, która nie potrafi dokończyć w terminie remontu dla polskiej marynarki wojennej i której prezes wyraża teraz troskę o pracowników z Ukrainy.
O sprawie dowiedzieliśmy się w czwartek wieczorem.
– W rządowym Radiu Szczecin prezes, czyli były poseł PiS, zapewnia, że zatrudni uchodźców z Ukrainy. A fakty? Właśnie musimy pospiesznie remontować statek rosyjskiego armatora, pływający pod rosyjską banderą! – stoczniowiec z Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia" w Szczecinie nie kryje złości w rozmowie z „Wyborczą".
Rozmawiamy w czwartek wieczorem na moście prowadzącym na wyspę, na której jest stocznia.
– Jak mamy to rozumieć? Z ruskim pośpiech, a stojący obok nasz okręt ORP „Lublin" od czterech lat wciąż bez jasnych szans na koniec modernizacji!
Sprawę wspomnianego ORP „Lublin" opisywaliśmy na szczecin.wyborcza.pl. To okręt desantowy, którego remont zaczął się w lutym 2018 roku i miał zostać ukończony do 30 maja 2019. „Gryfia" sobie nim nie radzi. Jest chaos, który objawia się m.in. w korespondencji, w której poszukiwane są osoby pamiętające, gdzie powinna być ponownie zamontowana cześć czy też urządzenie usunięte na czas remontu kilka miesięcy wcześniej.
Rosyjski statek na mieliźnie
Statek, który zirytował stoczniowców to 118-metrowy „SMP Novodvinsk". 12 stycznia 2022 roku jednostka była w drodze do portu w Szczecinie. Zaraz za świnoujskim Kanałem Piastowskim statek skręcił w prawo, opuścił tor wodny i wszedł na mieliznę. Załoga była trzeźwa. Prawdopodobnie doszło do awarii steru.
Pierwsze próby ściągnięcia jednostki na głębszą wodę nic nie dały. Potem wydawało się nawet, że armator o statku zapomniał. 31 stycznia Urząd Morski w Szczecinie powiadomił właściciela, że jeśli nic nie zrobi, to urząd zajmie się operacją sam, a potem za całość obciąży armatora. Ten w końcu zaczął jednak działać. Miesiąc po wejściu na mieliznę zaczął się przeładunek stalowych półproduktów na barkę. Tak odciążona jednostka, w końcu spłynęła na głęboką wodę.
„SMP Novodvinsk" dotarł następnie o własnych siłach do portu w Szczecinie. Po rozładowaniu reszty stali, udał się do pobliskiej Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia". Po wejściu na mieliznę jednostka miała bowiem uszkodzoną dziobową część kadłuba i kawałek dna. Armator nie mógł tego naprawić poza Szczecinem, bo uszkodzenia oznaczały utratę tzw. klasy, czyli mówiąc w uproszeniu „dowodu rejestracyjnego". Bez odpowiedniej naprawy Urząd Morski takiej jednostki z portu wypuścić nie może.
Rosyjski statek w „Gryfii"
18 lutego „SMP Novodvinsk" zacumował przy nabrzeżu „Gryfii", a 20 lutego wszedł na dok nr 3. Rozpoczęły się prace.
Lokalizacja rosyjskiego statku w stoczni Gryfia widoczna jest na stronie https://www.marinetraffic.com
Statek w Gryfii, zdjęcie zrobione przez syna o północy
Cztery dni później Rosja zaatakowała Ukrainę. Świat zareagował m.in. sankcjami. Producenci samolotów zerwali współpracę, co oznacza uziemienie maszyn ich produkcji na lotniskach w Rosji. Handel i produkcję zerwali producenci samochodów. Ikea zamyka swoje sklepy i produkcję nie tylko w Rosji, ale i na Białorusi. W Niemczech i we Francji zajęte zostały jachty należące do rosyjskich oligarchów. Unia Europejska szykuje się do wprowadzenia zakazu wchodzenia rosyjskich statków do unijnych portów. Najwięksi armatorzy zajmujący się przewozami kontenerowymi, zrezygnowali z rejsów do i z Rosji.
Tymczasem w ósmym dniu inwazji i co raz bardziej barbarzyńskich poczynań armii rosyjskiej, w stoczni „Gryfia" trwa na pełną skalę remont rosyjskiego statku. Prace trwają także w nocy, tak jak np. z czwartku na piątek, kiedy to obserwowaliśmy.
Stoczniowcy nie kryją oburzenia. Tym bardziej, że z „Gryfią" współpracuje wiele firm, które zatrudniają ukraińskich stoczniowców, z których część rzuciła pracę i pojechała bronić ojczyzny. Część z nich to wprost pracownicy stoczni. Czarę goryczy przelały czwartkowe słowa prezesa stoczni Krzysztofa Zaremby, który w prorządowym Radiu Szczecin zapewniał, że „Gryfia" jest gotowa zatrudnić uchodźców z Ukrainy i że, ci co wyjechali mają zagwarantowane miejsca pracy.
– Gdzie? Przy ruskim statku, pod ruską banderą? – pyta jeden z polskich stoczniowców.
Czyj jest ten statek? Armator z Archangielska
„SMP Novodvinsk" to jednostka, która należy do rosyjskiej firmy Northern Shipping Company. Jej główną siedzibą jest Archangielsk. Firma chwali się, że jest „jedną z największych w północno-zachodniej Rosji". Ma flotę 30 statków, wśród których są także pogłębiarki i jednostki specjalistyczne. Armator chwali się na swojej stronie współpracą w przeszłości z Gazpromem, a także jako „aktywny uczestnik ogromnego łańcucha logistycznego mającego na celu rozwój infrastruktury arktycznej na zlecenie Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej".
Do Szczecina jednostka szła z terminalu Port Bronka w Sankt Petersburgu.
Co mogła zrobić „Gryfia"? Odpowiada na to Rafał Zahorski, pełnomocnik marszałka województwa ds. gospodarki morskiej.
– Zabezpieczyć i spuścić na wodę, ale bez głównej naprawy – mówi Zahorski. – Jeżeli statek zostanie naprawiony i dostanie klasę to wyjdzie bezpiecznie ze Szczecina przez Świnoujście w morze i będzie dalej służył Rosji czyli oprawcom Ukrainy. Gdyby „Gryfia" odmówiła jego finalnej naprawy to jednostka zakwitła by w Szczecinie na kilka miesięcy, aż była by sprzedana komuś innemu za przysłowie grosze i nowy armator po prostu dokończył by remont w Gryfii – mało tego musiałby zapłacić za to, za co nie zapłacili jeszcze Rosjanie i dodatkowo dałby zarobić bo znowu trzeba by go było dokować. Moim zdaniem warto.
Kto rządzi „Gryfią"
Z informacji Rafała Zahorskiego wynika, że jeszcze w czwartek późnym popołudniem, informacje od oburzonych stoczniowców dotarły do nadzorującego stocznię Ministerstwa Infrastruktury.
Stocznią rządzi duet Krzysztof Zaremba i Artur T. Ten pierwszy jest prezesem, drugi dyrektorem generalnym. Zaremba to były poseł PiS, politolog bez wcześniejszego doświadczenia w kierowaniu firmami. Nie zna branżowego języka angielskiego. Znany jest z chamskiego odnoszenia się do swoich krytyków i krytyków władzy PiS. A jest co krytykować, bo rok 2020 stocznia zakończyła rekordową stratą przekraczającą 23 mln zł. Stocznia funkcjonuje dzięki pożyczkom od podmiotów powiązanych ze skarbem państwa. Artur T. to z kolei były wiceprezes Katowickiego Holdingu Węglowego, który w lutym został zatrzymany przez CBA i dostał zarzuty związane z jego pracą w KHW. Jest na wolności, bo wpłacił poręczenie w wysokości 100 tys. zł.
--
I jeszcze jedno: prezes Krzysztof "I spik inglisz wery charaszo" Zaremba pewnie nieprzypadkowo kazał remontować statek NAWET W NOCY, żeby zdążył wyjść w morze, zanim ktokolwiek się zorientuje. No i nie wyszło...
Post zmieniony (04-03-22 08:08)
|