Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
DZISIEJSZY, JESZCZE CIEPŁY, ARTYKUŁ MOJEGO SYNA
Ponad 23,6 mln zł straty za 2020 rok. To najgorszy od lat wynik Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" w Szczecinie. Biegły rewident ostrzega, że są "poważne wątpliwości co do zdolności Spółki do kontynuacji działalności", a ujemna rentowność oznacza "ryzyko utraty płynności".
Dane, które poniżej przedstawiamy, pochodzą ze „Sprawozdania finansowego za rok obrotowy kończący się 31 grudnia 2020" i „Sprawozdania niezależnego biegłego rewidenta z badania rocznego sprawozdania finansowego". Wyniki finansowe spółek za 2020 r. są upublicznianie w połowie tego roku.
„Gryfia" w wersji propagandowej
– Klęska urodzaju – chełpił się pod koniec kwietnia 2020 r. Krzysztof Zaremba, były poseł PiS, który od lutego tamtego roku rządzi Morską Stocznią Remontową „Gryfia".
Ową „klęską" miały być pełne doki i długa lista kolejnych planowanych remontów. Na antenie prorządowego Radia Szczecin, które bezkrytycznie emituje materiały na temat kolejnych obietnic działaczy PiS w sprawie państwowej branży stoczniowej, Zaremba przekonywał, że w obliczu epidemii koronawirusa i zamkniętych wówczas chińskich stoczni, to te europejskie mają pole do popisu.
– Oczywiście nie wszystkie, tylko te, które potrafią elastycznie się dopasować do zmieniających się warunków, jak nasza stocznia Gryfia – mówił Zaremba.
Rzekome sukcesy Gryfii wybrzmiewały też w innych materiałach publikowanych w 2020 r. (w tym roku jest podobnie). Jak to wszystko wygląda w oficjalnym sprawozdaniu?
Wielka strata Gryfii za 2020 r.
Morska Stocznia Remontowa „Gryfia" zanotowała za 2020 r. stratę w wysokości 23 613 359,37 zł. To znacznie gorszy wynik niż w 2019 r., który zakończył się stratą w wysokości 8,87 mln zł.
Strata przekraczająca 23,6 mln zł jest prawdopodobnie najgorszym wynikiem w całej historii stoczni remontowej „Gryfia". Do tej pory za najgorsze uchodziły lata 2015 i 2016, które zakończyły się stratami w wysokości odpowiednio 17 i 18 mln zł.
Rok 2017 dał pewną nadzieję, że zakład wychodzi na prostą. Stocznia, kierowana wówczas przez Marka Różalskiego, zakończyła go stratą w wysokości 7,2 mln zł. Za 2018 r. pojawił się nawet niewielki zysk (2,88 mln zł), ale była to w dużej mierze zasługa dotacji z Ministerstwa Obrony Narodowej w wysokości aż 11 mln zł (za gotowość stoczni do remontu okrętów wojennych).
Rok 2019 to już wspomniana strata w wysokości 8,87 mln zł. Warto zauważyć, że plany zarządu były zgoła inne i zakładały niewielki zysk na poziomie 0,7 mln zł.
Z wcześniejszymi założeniami zarząd stoczni rozminął się zresztą także w roku 2020. W „Sprawozdaniu zarządu z działalności spółki w roku 2019" znajduje się tabela, w której zapisano prognozę wyniku na lata 2020-2023. Wynika z niej, że rok 2020 miał się zakończyć stratą, ale tylko w wysokości nieco ponad 6,4 mln zł. Co ciekawe, z tejże prognozy wyczytujemy, że kolejne lata miały już przynieść tylko zyski. W 2021 r. miało to być 3,5 mln zł, w 2022 r. nieco ponad 8 mln zł, a w 2023 r. – ponad 10,5 mln zł.
Warto też zauważyć, że Gryfia zanotowała rekordową stratę, mimo że w porównaniu z 2019 r. odnotowała w zeszłym roku większe przychody: nieco ponad 164,5 mln zł, podczas gdy rok wcześniej było to 158,3 mln zł.
Z drugiej jednak strony plany były bardziej ambitne. We wspomnianej wcześniej prognozie zakładano, że 2020 r. zakończy się przychodami w wysokości 176 mln zł.
Ujemna rentowność Gryfii
W dokumencie „Sprawozdanie niezależnego biegłego rewidenta z badania rocznego sprawozdania finansowego Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia" SA" możemy przeczytać komentarz, który stawia pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie stoczni:
„Zwracamy uwagę na punkt 5 wprowadzenia do sprawozdania finansowego oraz notę nr 9 punkt 1 w części III dodatkowych informacji i objaśnień, która wskazuje na ujemną rentowność Spółki oraz związane z nią ryzyko utraty płynności przez Spółkę" – czytamy w dokumencie. I dalej: „…te warunki wraz z innymi sprawami wskazują, że występuje znacząca niepewność, która może budzić poważne wątpliwości co do zdolności Spółki do kontynuacji działalności".
Na dodatek bilans na 31 grudnia 2020 r. wykazywał stratę przewyższającą sumę kapitałów zapasowego i rezerwowych oraz jednej trzeciej kapitału zakładowego. To oznacza, że – zgodnie z Kodeksem spółek handlowych – konieczne jest zwołanie walnego zgromadzenia, które musi podjąć uchwałę o dalszym istnieniu spółki. W realiach stoczni „Gryfia", która należy do związanego ze skarbem państwa Funduszu Rozwoju Spółek, to tylko formalność. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by w obecnej sytuacji politycznej PiS zdecydował o likwidacji stoczni.
Podobnie było zresztą rok temu, kiedy – mimo złych wyników za 2019 r. – walne zgromadzenie podjęło we wrześniu uchwałę o zgodzie na dalsze istnienie spółki. Kolejna uchwała zakładała, że strata „zostanie pokryta z zysków osiąganych przez Spółkę w kolejnych latach obrotowych".
Wszystkiemu winna pandemia?
W sprawozdaniu zarządu za 2020 r. można znaleźć próby wytłumaczenia fatalnych wyników. To pandemia koronawirusa. „W odniesieniu do kontraktów długoterminowych pandemia wirusa [powodującego] COVID-19 ma negatywny wpływ na działalność operacyjną oraz wyniki finansowe Spółki ze względu na ograniczony stopień dostępności kooperantów oraz dostawców i z tego tytułu powstają opóźnienia, które traktowane są jako siła wyższa. Przesuwane terminy realizacji poszczególnych etapów prac powodują obniżenie zakładanej marży na tych projektach".
Jakim sposobem Gryfia wciąż jednak trzyma się na powierzchni? Ze sprawozdania zarządu wynika, że to możliwe m.in. dzięki pożyczkom z Funduszu Rozwoju Spółek, czyli właściciela Gryfii. W tabeli „Transakcje z podmiotami powiązanymi", w rubryce „Pożyczki otrzymane" widnieje kwota ponad 24,1 mln zł. Właśnie od FRS. W sumie zobowiązania Gryfii z tytułu kredytów i pożyczek sięgają już 45 mln zł. Z innej tabeli wynika, że większość pożyczek jest na „Finansowanie bieżącej działalności".
Co dalej z Gryfią?
W sprawozdaniu za 2020 r. czytamy m.in. że „Zarząd MSR „Gryfia" SA, mając na uwadze sytuację finansową Spółki, opracował (…) Plan Modernizacyjny Spółki na lata 2020-2030".
Jego częścią była słynna już likwidacji świnoujskiej części Gryfii, co oznaczało zwolnienie 200 osób. Teren po zakładzie w Świnoujściu ma zostać sprzedany, ale transakcja nie została jeszcze sfinalizowana. Ze Świnoujścia do Szczecina trafił za to jeden z tamtejszych doków.
Pieniądze ze sprzedaży nieruchomości mają pozwolić Gryfii przygotować infrastrukturę do posadowienia nowego, większego doku. Sama stocznia nie jest w stanie udźwignąć finansowo jego budowy. Przedsięwzięciem zajmuje się Fundusz Rozwoju Spółek, a konstrukcja ma powstać w sąsiedniej Stoczni Szczecińskiej „Wulkan" (nowa nazwa Szczecińskiego Parku Przemysłowego na terenach po Stoczni Szczecińskiej. Projekt doku, zarówno techniczny jak i wykonawczy, powstaje. Część techniczna jest w trakcie zatwierdzania przez Polski Rejestr Statków. Brak finalnej dokumentacji uniemożliwia jednak póki co budżetowanie i wpisanie odpowiedniej kwoty do umowy.
Z pewnością nieaktualna jest rozpowszechniana wcześniej w prorządowych mediach kwota około 130-180 mln zł, bo już ona oparta była na nieaktualnych cenach stali. Rafał Zahorski, pełnomocnik marszałka województwa ds. gospodarki morskiej wyliczał, że rzeczywiste koszty sięgną co najmniej 250 mln zł. Tyle że – jak zauważa obecnie – ceny stali poszybowały i są teraz ponad dwa razy wyższe.
– Realna cena doku to teraz około 400 mln zł. Jakiekolwiek prace budowlane w oparciu o dzisiejsze ceny stali to szaleństwo – komentuje Zahorski.
Ile kosztuje zarząd stoczni
Ze sprawozdania za 2020 r. możemy dowiedzieć się też jeszcze jednej ciekawej rzeczy: wynagrodzenie członków zarządu MSR „Gryfia" (prezes Krzysztof Zaremba i członek zarządu ds. handlowych Amarendra Roy) kosztowało nieco ponad milion złotych, a członków rady nadzorczej (Alicja Węgrzyn, Tomasz Wendt, Ryszard Krzyczkowski) – 241,8 tys. zł.
--
Post zmieniony (03-09-21 08:22)
|