Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
PRACOWNICY STOCZNI GRYFIA W ŚWINOUJŚCIU Z WYPOWIEDZENIAMI Z PRACY. PŁACZ, PRZEKLEŃSTWA
(za Głosem Szczecińskim)
Był płacz, także przekleństwa, ale przede wszystkim łzy. To była prawdziwa rozpacz. W czwartek i piątek pracownicy świnoujskiego oddziału Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia otrzymali wypowiedzenia z pracy.
- Koleżanki długo nie mogłam uspokoić, tak płakała - mówi jedna z byłych już pracownic stoczni w Świnoujściu. - Czuliśmy się jak bydło prowadzone na rzeź.
- Jak się dziwić tym łzom ludziom, którzy na dwa, trzy lata przed emeryturą dostają wypowiedzenia z pracy - mówi Aneta Stawicka przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Stoczni. - Przecież oni teraz, do tego w dobie pandemii żadnej pracy już nie dostaną. Jak spojrzeć w oczy człowiekowi, który w tej stoczni przepracował 48 lat? - pyta retorycznie.
- Czuliśmy się jak bydło prowadzone na rzeź - mówi Bartłomiej Szmyt, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” przy Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”. - I to wszystko przez rząd PiS. Tego ani ja, ani moi koledzy nie mogą sobie wybaczyć. Przecież miało być zupełnie inaczej. Co innego nam ten rząd obiecywał. Nie możemy sobie darować, że głosowaliśmy na nich.
Nikt im nie podziękował za lata pracy
W czwartek o godzinie 10 wypowiedzenia zaczęła wręczać kadrowa, która do Świnoujścia przyjechała ze Szczecina. Towarzyszył jej jeden z dyrektorów stoczni w Szczecinie.
- W takim dniu nie było prezesa całej Gryfii Krzysztofa Zaremby, nikt nikomu nie podziękował za lata pracy - opowiada Bartłomiej Szmyt z NSZZ ”Solidarność”.
- Po prostu wyrzucili nas na bruk - mówi Aneta Stawicka. - To rząd zrobił. Jesteśmy w końcu spółką rządową. Dziękujemy rządowi PiS, że nam zrobił taki prezent na gwiazdkę - dodaje sarkastycznie.
Wypowiedzenia? Nie wszyscy takie same
- Prawie wszyscy pracownicy świnoujskiego oddziału MSR „Gryfia” otrzymali wypowiedzenia - mówi mecenas Patryk Zbroja, który reprezentuje organizacje związkowe pracowników w Świnoujściu. - Ale tylko wybrani otrzymali możliwość dalszej pracy (w ramach tzw. wypowiedzeń zmieniających). Nie jest więc prawdą, jak przez cały czas mówił zarząd Gryfii, że wszyscy pracownicy oddziału stoczni w Świnoujściu byli tak samo potraktowani.
Jak opowiadają byli już stoczniowcy ze Świnoujścia, wypowiedzenia jakie otrzymali są z klauzulą, że na okres wypowiedzenia nie muszą świadczyć pracy.
***
Teraz mój komentarz i wyliczenia:
Prezes Gryfii, człowiek od sprzedaży samochodów w salonie (ze 30 lat temu), po politologii i będący już w trzeciej partii (PO – Libertas – PiS), co najmniej dwa razy powiedział iż „pracownicy Gryfii w Świnoujściu mogą od zaraz być zatrudnieni w stoczni Gryfia w Szczecinie.”. Łaskawe panisko, czyż nie?
Firma pracuje na dwie zmiany. Nie jestem pewny w których godzinach, ale przyjmijmy 0600-1400 i 1400-2200.
Jeśli ktoś ze Świnoujścia przyjmie łaskawą ofertę Zaremby, nie może pracować na pierwszej zmianie, ponieważ najwcześniejszy pociąg ma o 4:25 (musiałby wstawać o 3:30), ale przyjeżdża ona na Szczecin Główny dopiero o 6:08. Stamtąd ma tramwaj w kierunku stoczni o 6:18, a jeśli się nie wyrobi, to dopiero o 6:38. Czas przejazdu do Gryfii 25 minut. Dojście do budynku, przebranie się i już około 7:30 pracownik mógłby rozpocząć pracę. Półtora godziny spóźnienia.
A teraz powrót: o 14:41 wsiada do tramwaju – jeśli stanie się cud, i pracownik zdąży w ciągu 41 minut zejść ze stanowiska, przejść do budynku, umyć się, przebrać i dojść na przystanek. Ma pociąg o 15:37, i już o 17:17 jest na dworcu w Świnoujściu. Przejazd promem i w domu gdzieś około 18:00. Ale już po 9 i pół godzinie musi wstawać, aby zdążyć na pociąg o 4:25…
No dobrze, to może praca tylko na drugą zmianę?
Wyjazd ze Świnoujścia o 11:05, w Szczecinie 12:33 (następny pociąg przyjeżdża dopiero o 16:26). Tramwaj o 12:46, stoczni 13:10, o 14:00 na stanowisku.
Powrót? Ooopsss… ostatni pociąg do Świnoujścia odjechał już o 21:50, a następny będzie dopiero o 5:25…
No to może samochodem, we cztery osoby, żeby było taniej? Do stoczni jakieś 117 kilometrów, 2 godziny 55 minut. W obie strony jazda zajmie zatem aż około 6 godzin!
Przy okazji: wkrótce rozpocznie się wielka przebudowa głównej drogi wjazdowej/wyjazdowej (Estakady Pomorskiej), co oznacza dodatkowe korki – a więc i stracony czas - na tym strategicznym odcinku.
Miejmy na uwadze także kilometraż: 234 kilometrów x 25 dni w miesiącu = 5850 km. Odliczając miesięczny urlop właściciela auta, będzie on co roku nabijał na licznik 64.350 km. Na same dojazdy do/z pracy! Kto mu zwróci za zużycie elementów samochodu, za opony?
PODSUMOWANIE: bezczelna „oferta” politologa Zaremby to po prostu plunięcie prosto w oczy ludziom ze świnoujskiej Gryfii! I to wszystko w ramach „dobrej zmiany”.
--
Post zmieniony (29-11-20 10:19)
|