Ryszard
Na Forum: Relacje w toku - 20 Galerie - 33
W Rupieciarni: Do poprawienia - 20
- 9
|
Tak, zgadzam sie z Tobą, że początkiem wielu książek były art. w magazynach /np. o polskim lotnictwie we Francji - autor Belcarz w " Lotnictwie z szachownicą"/ lub książki powstałe na bazie doktoratów / np. autor Malak/, z tym, że nie dotyczy to tylko książek o tematyce lotniczej. Jest to szeroko rozpowszechniona metoda stosowana przez świeżo upieczonych doktorów lub wręcz doktorantów. / coś o tym wiem - zarówno córka jak i zięć dopiero co "doktory" a już opracowują publikacje/. Reasumując, też życzę "Gapie" długiego żywota na rynku wydawniczym - im więcej "nowości" tym większy wybór. Były takie wydawnictwa, które mignęły jak meteor - np. "Entuzjasta Lotnictwa" ukazał sie tylko jeden numer- /1/95/. W temacie nasuwa mi się taka refleksja - można przyjąć, że jeśli idzie o dzieje i historię polskiego lotnictwa wojskowego /1918-1945/ z grubsza już wszystko opisano, zbadano i zamieszczono setki zdjęć. Bezpośredni uczestnicy odeszli, jeszcze coś tam znajdzie się w domowych archiwach, wydano sporo doskonale udokumentowanych książek, art. /np. 43 numery "LzSz"/, w końcu nie będzie o czym pisać. Będzie to opisywanie tematów czwartorzędnych /np. że lot taki a taki rozpoczął się o 05.30 a nie 17.30/, tak jak z opisem dzieł malarskich - o tych głównych /np. Gierymski, Fałat, Kossak itp./ nic nowego, odkrywczego sie nie stworzy, już "trzeciorzędny" garnitur twórców jest zbadany. Opisuje się teraz, że taki to a taki był uczniem tego a ten był uczniem bardziej znanego.
PS - mimo, że dobrze sklejałem, to dwa dni temu pierogi mi się rozleciały. Pech lub brak wprawy.
|