Ryszard
Na Forum: Relacje w toku - 20 Galerie - 33
W Rupieciarni: Do poprawienia - 20
- 9
|
Tytuł: "Lot ku wolności" (Wspomnienia pilota 308 Dywizjonu "Krakowskiego")
Autor: Andrzej Jan Julian Nahlik
Stron: 327 (zdj.cz-b.-25 i kolorowe - 3)
Wyd.: RYTM, W-wa 2010
Recenzja wyd. RYTM:
"Wspomnienia Andrzeja Nahlika (1920–2008), jednego z przedstawicieli młodego polskiego pokolenia wychowanego w II Rzeczypospolitej, pochodzącego z patriotycznego, kresowego, ziemiańskiego środowiska. Jego marzeniem było szybownictwo. Jako młodzieniec poznał uroki latania ale także niebezpieczeństwa czyhające na pilotów. Wojna przerwała szczęśliwą młodość.
Bardzo interesująco i wnikliwie opisał tragiczny los Polaków, szczególnie ziemian i rodzin oficerskich pod okupacją sowiecką. Przedstawił drogę grupy młodych chłopców do formującej się we Francji polskiej armii, gehennę tułaczki, przekraczanie kolejnych granic, trudności, niebezpieczeństwa, hart ducha, pomysłowość, dzięki której znajdowali sposoby na ratowanie się z się beznadziejnych sytuacji. Utrwalił obraz codziennego życia żołnierzy- tułaczy, pierwsze zetknięcie się z wojskiem i społeczeństwem francuskim w czasie „dziwnej wojny”, okazywaną przybyszom z Polski nieufność, niezrozumiałe trudności, brak woli walki Francuzów, ich zgodę na utratę niepodległości. Sugestywnie i interesująco opisana została epopeja ewakuacji po klęsce Francji do Wielkiej Brytanii: ogromna wola, spryt, dyscyplina, odporność na panikę i upadek moralny armii francuskiej. Swoje wspomnienia o drodze biegnącej od dziecinnych marzeń do ich spełnienia Andrzej Nahlik nazwał „lotem ku wolności”. Dlatego zamyka je, kiedy na brytyjskich lotniskach RAF rozpoczyna swoją służbę i walkę w szeregach żołnierzy wolności – pilotów Polskich Siłach Powietrznych w Wielkiej Brytanii".
Jak dla mnie ta książka to totalna porażka a to za sprawą tłumaczki (napisana została po angielsku), którą jest Ewa Nahlik. Nazwisko to samo co autora a więc ktoś kręgu rodzinnego.
Okładka - zdjęcie pięknie kolorowane przyciąga wzrok ale... widzimy w tle polskiego Hurricane'a a bohater wspomnień w 308 DM latał na Spitfire'ach. Jest to fotomontaż a wykorzystano zdjęcie gdzie stoi obok "Tiger Motha" (vide zdj. zamieszczone).
Na 327 stron jedynie 40 (!) dotyczy wspomnień z okresu służby w lotnictwie (Francja, Wl.Brytania).
Tłumaczka zupełnie nie ma pojęcia o terminologii wojskowej, lotniczej i niektóre fragmenty książki są wręcz niezrozumiałe szczególnie dotyczy to relacji z lotów.
Mamy więc np. "odrzut silnika i śmigła", "śmigło przestawione do poziomu", silniki to "motory", "lecąc na platformie samolotu z bronią zamontowaną ogień mieliśmy kierować do ruchomego celu z ruchomej platformy" itp. (pomijam dziwne tłumaczenia stopni, odznaczeń, jednostek wojskowych i inne np. "sierżant plutonowy")
A tak w ogóle to czyta się ciężko - jakaś taka dziwna składnia w tekście, zupełnie nie po "polskiemu" :-)
Ale... jedna sprawa została wyjaśniona.
W książce zamieszczone jest zdjęcie gdzie A.Nahlik siedzi na Spitfire z wymalowanym "Aniołkiem" i widoczne są litery ZF.
W książce "Polski samolot i barwa 1940-1946" (T.Królikiewicz, W.Matusiak) na stronie 165 są dwa zdjęcia Spitfira z 308 DM z opisem:
"Emblemat "Pijany aniołek" z obu stron samolotu Supermarine Spitfire VB nr AB273 (prawdopodobnie ZF-Y [!] z Dywizjonu 308 na początku 1942 r. W kabinie por. Tadeusz Stabrowski".
Z opisu zdjęcia z książki Nahlika wiadomo już, że był to Spitfire ZF-K.
|