NowyWojtek
|
Co zrobić, żeby zatopić okręt przeciwnika? Strzelanie do siebie nawet z setki armat, jak uczy doświadczenie, mało kiedy przynosi zamierzone efekty. Dobrze byłoby zrobić porządną dziurę pod linią wodną okrętu przeciwnika, wpuścić mu do kadłuba tony wody i skończyć zabawę. Ale jak, u licha tego dokonać?
Może podpłynąć łodzią z miną na długim drągu, uderzyć w nieprzyjaciela i... łubudu?
Pomysł niezły, ale jakiś taki nieprzyszłościowy... łodzią? Rosjanom coś takiego się udało zrobić, ale wiadomo, że Turcy to żaden przeciwnik.
A gdyby tak wynaleźć coś solidniejszego? Coś co można by zanurzyć częściowo w wodzie i niepostrzeżenie (tego komina pewnie nikt nie zauważy)...
Nie, nie, nie... a jeśli trafi się bystrzejszy wachtowy i nasz pływający komin wyda mu się podejrzany? Poza tym dużo lepiej byłoby roztrzaskać stępkę niż tylko wybić dziurę w burcie. Przetrącić bestii kręgosłup! Tak, ten pomysł jest obiecujący...
A co się stanie, jak tonący okręt przygniecie nasz wspaniały wynalazek? Też niedobrze...
Cóż... chyba trzeba będzie wynaleźć minę z motorkiem albo coś... i to najlepiej z zapalnikiem magnetycznym.
Rysunki, które pozwoliłem sobie pokazać pochodzą z niemieckiej encyklopedii z 1887 roku, z której jeden tom poświęcony został sprawom morskim i kolonialnym.
Jeśli macie podobne ciekawostki, to zapraszam do podzielenia sie nimi.
Pozdrawiam,
Wojtek
|
|