Adrian(a-graph)
Na Forum: Galerie - 9
|
W większości zgadzam się z tym co powiedziano wcześniej.Przede wszystkim brak sukcesów operacyjnych floty włoskiej nie zachęca do wykonywania(wydawania) modeli.........ale
Słowo model oznacza ,że jest on do oglądania a więc walory „optyczne” grają tu pewną rolę.Włoskie okręty miały oprócz pięknych sylwetek fantastyczne kamuflaże-moim zdaniem najlepsze zaraz po brytyjskich. Może mało kto wie ale wsród kolorów używanych do malowania np.niszczycieli we Włoszech zdarzało się używać również koloru żółtego (niszczyciel „Zeno” typu Navigatori)....wyobrażacie sobie ten kolor na okręcie??......ciekawostka. Nikt też nie wspomniał o np.lotniskowcu „Aquila”,którego poziom zaawansowania prac stoczniowych był chyba nawet większy niż na „Grafie Zeppelinie”......przeprowadzono na nim już próby siłowni i miał zainstalowane działka plot. A jaka piękna sylwetka.Albo inna ciekawostka w postaci jednego z nielicznych chyba obok greckiego „Averhoffa” krążowników PANCERNYCH!!! który brał udział w działaniach wojennych 2 w.św. Mowa o „San Giorgio”.Co ciekawe nie był malowany w kolorze szarym lecz piaskowym z szarymi kominami(walczył na wodach „pustynnego” Tobruku i tam go zatopili). Inna włoska ciekawostka to osobna klasa okrętów jakiej nie było nigdzie na świecie tzw.Esploratori ,którą z grubsza można określić jako „zwiadowcy”.Do tego typu zaliczano okręty wielkości od dużego torpedowca do lekkiego krążownika.Praktycznie nieznany temat w Polsce.Polecam np.”Nino Bixio” z czterema silnie pochylonymi kominami.Tuż przed 2 w.ś.wszystkie te okręty przeklasyfikowano na normalne klasy:torpedowiec,niszczyciel albo lekki krążownik.Albo np.nieukończone krążowniki budowane dla Syjamu i przejęte prze Włochów („Etna” i „Vesuvio”) z pięknie poskręcanym kominem (w projekcie).Sam temat włoskich niszczycieli to szeroka rzeka......aż dziw ,że nikt nic jeszcze nie wydał.Taki typ np.Navigatori umożliwia zbudowanie w zasadzie trzech zupełnie różnych niszczycieli różniących się znacznie zarówno sylwetką jak i wymiarami.Pierwsza sylwetka z dużą nadbudówką dziobową.Druga z obniżoną o jedną kondygnację i zmienioną tą samą nadbudówką i trzecia z poszerzonym i wydłużonym kadłubem i dodaną dziobnicą –coś na wzór niemieckiej stewy atlantyckiej.Nie wspominam już o różnych kształtach dziobnic generalnie we włoskich niszczycielach i różnym umieszczeniu kotwic.Inny typ włoskich niszczycieli „Freccia/Folgore” umożliwia zbudowanie okrętów z nadbudówką dziobową kanciatą i zaokrągloną.O innych przeróbkach wojennych nie wspominam (działka,radary „Gufo” i niemiecki „DeTe”).Zawsze chciałem mieć w swojej kolekcji jakiegoś niszcyciela typu „Soldati”...pewnie samemu się zrobi bo się człowiek może nie doczekać.Typ „Vittorio Veneto” to dla mnie 1 liga pancerników obok Yamato,Bismarcka,Richelieu itp.Fajnie ,że jest „Roma”.Chciałbym mieć kiedyś wszystkie bliźniaki tego typu. Mam zdjęcie trzech pancerników typu „Littorio” w szyku czołowym-nic piękniejszego!!!. Szkoda,że model „Romy”ma walnięty przód kadłuba.Z „Polą” chyba też problem bo wydaje mi się, że model został opracowany z planów Bartkowskiego.Tak więc tylko „Colleoni” zostaje najbardziej wiarygodny.Nie wypada też zapomnieć o innych okrętach i z innych okresów. Pancernik „Dante Alighieri”,”Conte di Cavour” czy „Caio Duilio”(po przebudowie) albo współczesne okręty-doki typu „San Marco“-dobry temat dla początkujacych bo pudełkowaty-prosty kształt a już w zasadzie to taki mały lotniskowiec-zawsze można postawić na nim Harrierka albo „Sea Kinga”...hehe.
Tak sobie myślę,że Makaroniarze są trochę sami sobie winni z „popularnością” swoich okrętów.Generalnie na świecie to też nie jest „pierwszy garnitur” w modelarstwie.Do późnych lat siedemdziesiątych we Włoszech nikt nie martwił się o zadbanie o oryginalne dokumentacje stoczniowe .Dopiero grupa sympatyków i shiploverów z północnych Włoch zaczęła zabezpieczać i zbierać wszystko co wiąże się budownictwem okrętowym na terenie „buta” z archiwów,stoczni i z rąk prywatnych.Założono stowarzyszenia i centrum dokumentacji morskiej.Ich praca nie poszła na marne. Do dnia dzisiejszego „uzbierano” ok. 1400 dokumentacji jednostek cywilnych i wojennych.Jak widać inicjatywa „oddolna” uratowała tutaj sprawę.To zupełnie inna bajka niż np. w Wielkiej Brytanii gdzie tego typu „zabawa” odbywa się pod sponsoringiem i oficjalnym patronatem księcia Edynburgu (jeśli dobrze pamiętam) ale to kraj o nieco dłuższej tradycji morskiej.O Francuzach powiem tylko,że podpisuję się pod wszystkim co na ich temat napisano powyżej.
A dla Homika:z tamtego okresu są we Włoszech dostępne dokumentacje dla torpedowców Aldebaran(1882),Euterpe(1883),Mosca(1883).Może któryś z nich jest
bliźniakiem tego którego szukasz?? W ostateczności możesz też kupić oryginalne plany ‘Duilio”- może jest tam również ten torpedowiec.................
A poza tym sorry za długi post.........
Royal Navy first !!!
|