Mariaszek
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 12 Galerie - 4
|
Z punktu widzenia zwykłego czytelnika (za jakiego się uważam:)) również podpowiem, że warto.
Chyba drugiego takiego opracowania - kompendium obejmującego tak szeroki zakres czasowy, w polskim języku nie ma. Czyta się nieźle, choć trzeba mieć tu świadomość, że jest to właśnie bardziej kompendium – i wspomniany zakres czasowy jest tak duży, że nie ma miejsca na jakieś super szczegółowe opisy bitew. Ale i tak wygląda to na tyle dobrze, że nie czytamy tylko o tym, że Rodney 15 - go wypłynął, a 17-go przypłynął:). Lektura na pewno uświadamia zwykłemu czytelnikowi, że brytyjska flota to nie tylko Nelson (poczytamy choćby o ciekawych losach właśnie Rodneya). Jest też miejsce na małe ciekawostki, lub bardziej legendy, na przykład opisujące, jak to flota De Ruytera po udanej jednej z kampanii przeciw Anglikom wracała do portów z zatkniętymi miotłami na drzewcach masztów na znak wymiecienia Anglików z mórz:) (a przynajmniej jeśli dobrze pamiętam to chyba właśnie tam o tym czytałem:))
O autorze napisał już Kolega, natomiast - jak to w pracy historycznej - zdarzają się opisy, czy stwierdzenia, z którymi inni niekoniecznie się zgadzają. Czasami w swoich artykułach nawiązuje do tej pracy pan Krzysztof Gerlach, raczej zwracając uwagę, że nie do końca musiało być tak, jak to opisane jest w tej książce. Ale któraż z książek jest bezbłędna.
Ja osobiście polecam.
Ps. Mam szczęście być posiadaczem pierwszego wydania tej książki. Choć czy można mówić o szczęściu to nie wiem - szary - makulaturowy chyba papier, mała czcionka. To nowe wydanie prezentuje się dużo bardziej efektownie.
Post zmieniony (15-02-16 17:15)
|