Tomek
- 2
|
ArturN! Przepraszam, że nie od razu się odzywałem, ale komputer mi padł i nie było jak napisać... Zawodu się nie wstydzę. Jak mnie wywalą z roboty i nic się nie trafi, to żeby utrzymać rodzinę, pójdę nawet ulice sprzątać. Poza tym, to nie ja wymyślam reformy i nie ja się będę tego wstydził. Bolesne jest jedynie to, że media usiłują zrobić z nauczycieli nierobów, którzy za nic biorą ogromne pieniądze!
Co do dyskusji na temat potrzeby utrzymania śmigłowców, to powiem tyle, że jeśli założymy jedynie ochronę wód terytorialnych, to bazy lądowe powinny wystarczyć i w tym wypadku samo lądowisko na pokładzie się sprawdzi, natomiast gdy założymy, że okręty będą działać z dala od baz, to wówczas może być za mało. Musimy jednak pamiętać, że lądowisko daje dodatkową wyporność, co podraża okręty! Jeśli zostaniemy przy lądowisku, to jeden, czy dwa okręty to trochę mało. Potrzeba ich więcej. W moim odczuciu przynajmniej trzy jednostki.
Wrócę do poszukiwania pieniędzy. Jeśli społeczeństwo jest dobrze poinformowane o potrzebach obronnych i dobrze wyedukowane, to nie ma żadnego problemu z akcjami na rzecz armii czy floty. ORP Orzeł ufundowano ze składek społecznych, ale w tym wypadku państwo bardzo mocno pracowało nad uświadomieniem społeczeństwa. Szkoły bardzo mocny kładły nacisk na wychowanie patriotyczne. Dzisiaj nie zebralibyśmy chyba ani jednej złotówki na rzecz floty, gdyż każdy ucieka przed dodatkowym opodatkowaniem. O wartości propagandy niech świadczy choćby fakt WOŚP. Faktem jest, że ludzie na potrzebujących dadzą, ale dobry medialny szum czyni cuda. Jeśli połączymy takie aspekty jak:
1. Prawidłowa decyzyjność na szczeblach władzy.
2. Gospodarność państwa.
3. Odpowiednie nastawienie mediów (do tej pory szuka się przekrętów, a że duża część redaktorów kompletnie się nie zna na sprawach armii i floty, więc wypisują wierutne bzdury- kiedyś napisałem list do jednej z gazet lokalnych! Ani nie opublikowali, ani nie odpisali, a artykuł zrobił swoje!)
4. Odpowiedni system pozyskiwania projektów okrętów z włączeniem do tego dzieła maksymalnie dużej ilości podmiotów gospodarczych z Polski z naciskiem na odpowiednią jakość.
5. Założenie długotrwałego finansowania projektu w budżecie państwa.
6. Przyjęcie odpowiednich kryteriów sukcesu (np. jeśli okręt będzie spełniał 70% naszych wymagań, a będzie tani, to czy go weźmiemy, czy będziemy szukać innej alternatywy). Skoro aspekt finansowy odgrywa tak istotną rolę, to może warto czasami zrezygnować ze 100% na korzyść tych 70% w zamian za realną jednostkę.
7. Poszukiwanie ewentualnego partnera w budowie tych jednostek. Więcej jednostek oznacza niższe koszty. Nawet jeśli ktoś się wycofa, to i tak część badań do tego czasu może być sfinansowana z jego budżetu.
8 Wykorzystanie polskiego potencjału naukowego. NIe wierzę, że w Polsce nie ma ludzi zdolnych do zaprojektowania takich jednostek. Dajmy im szansę. Będą mieć zajęcie, zostaną w kraju jeśli dostaną za to godziwe pieniądze. Może nie aż tak duże jak na zachodzie, ale niech będzie to kwota, która zmusi do kalkulacji, która wskaże, że tu zarobię może mniej, ale i tak mi się opłaca! Poza tym stocznie będą miały co robić. Nawet jeśli skończą te jednostki, to przyjdą remonty innych. Jak zaoferujemy dobre warunki, to może inni wyremontują u nas?! Do tego potrzeba wsparcia rządu i ludzi, których będzie to kręcić!
Można tu jeszcze wiele pisać na ten temat! Jak się nie chce komuś, to i tak nic nie zrobi. Jeśli w rządzie kiepsko myślą o obronności, to na nic największe debaty. Jestem historykiem i aż mi się coś dzieje, że premier i prezydent także nimi są, a nie myślą o tym jak ratować Polską armię i co nam grozi z powodu jej braku! Przypomnę, że przerobiliśmy to w XVIII w, a i w XVII nie brakło odpowiednich przykładów (choćby upadek Kamieńca Podolskiego)!
|
|