JSJ
|
Kto się nabiera na "wszystkoistyczne" publikacje, do tego w poszukiwaniu planów, ten niech cierpi, bo widać lubi. Kiedyś (przynajmniej u nas) przy wypocinach robionych na oko, za to na iość, stosowano np. formułkę "ze względu na szczupłość miejsca nie było możliwe dokładniejsze opracowanie..." Teraz papieru się nie żałuje, a ta metoda jest szeroko stosowana, acz bez żadnych usprawiedliwień; należy więc domniemywać, że jednak ów brak miejsca dalej przeszkadza, tylko że naprawdę chodzi o brak miejsca w głowach.
Łatwizna górą i to widać nawet w tzw. monografiach, wśród których trafiają się rekordy bełkotu (zarówno tekstowego, jak w warstwie ilustracyjnej). To, że brak jakichś przekrojów, jest w tej sytuacji najmniejszym bólem, a nawet zaletą, bo jest to ograniczenie ilości rzeczy wyssanych z palca. Mając na myśli pewne kwiatki tego rodzaju, żaluję, że nie posunięto się dalej, rezygnując w ogóle z pewnych publikacji, ale widać, że "one, te ludzie, wstydu nie majo..."
|
|