ceva
Na Forum: Relacje w toku - 6 Relacje z galerią - 4 Galerie - 13
W Rupieciarni: Do poprawienia - 35
- 4
|
Witam w kolejnej galerii obrazującej kolejny krok do powrotu do jakiej takiej kartonowej formy.
Tematem jest samolot o niebanalnej urodzie, na tyle niebanalnej że aż pięknej, niestety jako oryginał niewiele warty. Wiadomo kto go wyprodukował, kto go użytkował i z jakim skutkiem. Jako model też ma pecha, bo nie doczekał się wartościowego i sensownego opracowania.
Na moim warsztacie wylądował ze względu na teoretyczną prostotę, która teoretycznie pomaga mniej wprawionym osiągnąć sukces. Teoretycznie...
Dlaczego teoretycznie? Ano dlatego, że projekt w którym sztucznie zredukowano ilość części nie staje się z automatu modelem prostym. W tym przypadku mniejsza ilość części nie pomaga a wręcz utrudnia montaż. Poza tym to model w koncepcji której do końca nie rozumiem, niby dla początkujących, a jednak nie. Nie rozumiem pomysłu obligatoryjnego braku obrysów części, raz utrudnia to wycinanie, bo nie ma ostrej granicy po której można ciąć, kilka kolorów kamuflażu z różnie rozmytymi przez druk krawędziami tego nie ułatwia, poza tym usunięcie z automatu wszystkich potrzebnych linii (a pozostawienie tych niepotrzebnych vide obrys bąbla na osłonie silnika) nie czyni modelu atrakcyjniejszym wizualnie bo wraz z liniami obrysowymi znika część linii podziału blach. Poza tym linie obrysowe pomogły by początkującemu ukryć niedostatki umiejętności w klejeniu. Kuriozalny jest dla mnie pomysł z dźwigarem skrzydła w formie papierowego pręta, tak samo jak niepotrzebnie skomplikowana konstrukcja gondoli podskrzydłowych. Hitem są jednak, ramki osłony kabiny grubości 0,5mm, każdy początkujący sobie z tym z pewnością poradzi, z pewnością...
Czas na zdjęcia, mimo dwóch tysięcy stu trzydziestu siedmiu prób, z aparatem fotograficznym nadal się nie dogaduję, więc zdjęcia są jakie są. Nie widać na nich problemów przy sklejaniu kadłuba, pofalowanego poszycia spodu płatów, itp. Widać za to że wilgoć jaka była w powietrzu w dniu robienia zdjęć podniosła niedoklejone ramki osłony kabiny. Owiewka plastikowa firmowa, swojej nie chciało mi się robić, mimo to jakaś niedorobiona bo są wklęśnięcia na bocznych szybach wiatrochronu. Jeden karabin maszynowy w gondoli nie przeżył pierwszej publicznej prezentacji...
Kolejne galerie wkrótce... ;-)
--
Sterczące kolce Pondijusa, ostre grzebienie Daktyloskopei, Trygla i latający Wieprzoryb
są niczym wobec Bestii która nas gnębi...
Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę.
GUZZISTI & LANCISTI
|