Kuba2025
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 2 Galerie - 2
|
Dzień dobry,
Jak wspomniałem w relacji z VK 45 - doskonale bawiłem się przy wykonywaniu podposzycia dla wieży. Satysfakcja była na ryle duża, że postanowiłem przeskalować zakres tych prac i wykonać model nieco większego "tanka" - czyli okrętu. Długo wybierałem temat. Zdecydowały dwa czynniki: skala trudności i subiektywna ocena sylwetki na zasadzie podoba się / nie podoba się. Pierwszą decyzją był wybór klasy okrętu - tutaj postawiłem na krążownik jako okręt średniej wielkości (nie za mały, nie za duży) który posiada dużo różnorodnego wyposażenia. Potem wybrałem nacje - okręty flory IJN odpadały w przedbiegach (pomimo początkowej fascynacji) z uwagi duży stopień skomplikowania (obłości) i wszechobecnej drutologi - w czym nie czuje się mocny. Postawiłem na okręty USS jako średnio skomplikowane. Finalnie na matę do pocięcia trafiło opracowanie wydawnictwa MODELIK - USS San Francisco. Opracowanie znane więc nie będę się rozpisywał nad samą wycinanką. W pierwszej kolejności wykonałem kopie zapasową (ksero x2) i zakaponowałem arkusze (2x po stronie zadrukowanej)
Na początek przepisowa okładka.
Skorzystałem z dedykowanego zestawu szkieletu wycinanego laserowo - głownie z uwagi na nietypową (jak dla mnie) grubość tektury - 1,5mm jaką miał być podklejony szkielet. Strasznie przyspieszyło to prace. Na szkielet nakleiłem (podklejony 1mm tekturą) pokład, co finalnie nie było dobrym pomysłem na tym etapie, gdyż podczas manewrowania kadłubem, pokład nieco się powycierał na krawędziach i uszkodził na zeskoku pokładu. W następnym modelu nakleję najpierw ksero pokładu na tekturę (tak aby usztywnić górę), a następnie po wykonaniu poszycia dna a przed burtami - dopiero przykleję docelowy pokład. Notabene ciekawe doświadczenie - zupełnie inaczej pracuje się z kadłubem 25-30 cm przy czołgach a zupełnie inaczej z prawie metrowym "cygarem" - strasznie trzeba panować nad tym aby nie zawadzić o lampkę, szafki, ściany itd....
W dalszej kolejności wykorzystując ksero szkieletu, pogrubiłem z obu stron wszystkie wręgi, podłużnice i wodnice, z off setem 1mm od krawędzi - tak aby tworzyło po obwodzie podparcie dla podposzycia. Nastepnie wkleiłem jeszcze dla pewności pojedyncze paski tektury pomiędzy wręgi - tak aby być pewnym że nie zapadnie mi się podposzycie w środkach rozpiętości (z tego etapu niestety nie mam zdjęcia). Po takich zabiegach kadłub stał nie niesamowicie sztywny.
W dalszym etapie wypełniłem pola tekturą.
Powiem tak - nie zdawałem sobie sprawy jak przyjemne jest takie "miętoszenie" tektury przy budowie podposzycia. Kwintesencja kartonowej przyjemności. :D Po wykonaniu podposzycia dokonałem małego szpachlowania, szlifowania i malowania miejsc styków docelowego poszycia.
Zaznajomiony z opiniami o projekcie dna, rozbieżności w mocowaniach wałów napędowych - zakładam wykonanie poszycia dna z kartonu barwionego w masie - ale to w następnym wejściu antenowym :)
Pozdrawiam,
Kuba
|