Batonus
Na Forum: Relacje w toku - 12 Relacje z galerią - 25 Galerie - 16
W Rupieciarni: Do poprawienia - 1
- 10
Grupa: QWKAK
|
Ruszyła seria prostych druciaków. Na pierwszy ogień - Ö1 Tummelisa z Modelika, maleńki szwedzki samolot szkolny z lat 20-tych XX wieku.
Model mieści się zaledwie na dwóch arkuszach A4, więc chciałem go potraktować jako weekendowy, ale oczywiście śmiały plan spełzł na niczym, kiedy wykopałem z internetu zdjęcia, a jest ich całkiem sporo - bo egzemplarz będący tematem wycinanki wciąż lata. Budowa zajęła mi więc 27 dni, rozwleczone na przestrzeni dwóch miesięcy.
Uwagi ogólne
Model jest bardzo dobrze spasowany, klei się świetnie. Został zaprojektowany przez Amerykanina (Gabriel Panait) który pewnie nie będzie tego czytał, więc można trochę po nim pojechać :-)
Jeżeli przyjąć, że zamysłem autora było zrobienie wycinanki dla dzieci o poziomie zaawansowania zero, to wszystko jest OK.
Ale dla modelarza oczekującego jakiegoś minimum zgodności z oryginałem - zastosowane uproszczenia mogą albo wkurzać, albo przy maksymalnym zastosowaniu wrodzonego optymizmu - stanowić wyzwanie, i tak właśnie to potraktowałem, stosując wiele uzupełnień, przeróbek i upodobnień do oryginału.
O wydaniu
Model ma już swoje kilka lat, został wydrukowany w kolorze "prosiaczkowy róż" - to trzeba zaakceptować, jeżeli się nie chce malować go w całości. Oryginał jest żółtawy, w kolorze płótna. Za to zupełnie nie rozumiem użycia koloru granatowego na zastrzały - taki kolor nie występuje na żadnym z dostępnych zdjęć tego egzemplarza, więc wszędzie zamieniłem go na szary, jaki jest w oryginale.
Szczegóły
Pierwsze wyzwanie to wnętrze kabiny i występujące w nim elementy. Orczyk i poprzeczka steru kierunku to brązowe prostokąty, więc zrobiłem je z drutu, dodając pedały i uchwyt drążka. Na wewnętrznych ścianach kabiny doszły wzmocnienia.
Deska rozdzielcza jest w całości do wymiany, ma nieprawidłowy kształt.
W kabinie nie ma ani jednego przyrządu pomiarowego, które autor po prostu pominął - więc dorobiłem dwa zegary, występujące w oryginale.
Skrzydła - autor pisze, że przy tak małych wymiarach nie jest potrzebne jakiekolwiek ożebrowanie, więc je również pominął. Nie sposób się z tym zgodzić, więc dorobiłem żeberka, oddzieliłem też powierzchnie lotek w skrzydłach i statecznikach i zamocowałem na zawiasach.
Po analizie zdjęć w rejonie zamocowania płata górnego okazało się, że naciągi przebiegają przez bardzo dobrze widoczne na zdjęciach oryginału rowki w kadłubie, które autor jednak pominął. Niestety było za późno, u mnie linki biegną po powierzchni kadłuba w części krytej sklejką.
Pominięte też zostały całkowicie cięgna lotek i ich mocowania, więc je dorobiłem z zapasu koloru.
I tu zrobiłem błąd, który może czujne oko wychwyci - cięgna od spodu stateczników powinny być wpuszczone w kadłub a nie w statecznik.
Kadłub - w części przed silnikiem ma nieprawidłowy kształt - brakuje trapezoidalnego wcięcia, dość dużego i bardzo dobrze widocznego na zdjęciach i konieczna jest korekta.
Bardzo mnie ubawiło zdjęcie tej klapki, położonej na skrzydle - autor wziął ją za element powierzchni skrzydła. Trzeba to zamalować. Za to na kadłubie prawie w ogóle nie widać tych klapek, więc je dorobiłem, podobnie jak pominięte w opracowaniu rury wydechowe.
Silnik - jest zrobiony w zasadzie od podstaw. Czołowy stożek trzeba skorygować, w oryginale jest niemal płaskim kołem.
Uwaga: to silnik rotacyjny, więc ma się obracać wraz ze śmigłem. Na szczęście nie haczy o obudowę ;-) która jest glutowana i szlifowana, pomalowana metalizerem.
Śmigło - sklejone warstwowo z kartonu, zaglutowane i oszlifowane.
Płoza ogonowa - część z wycinanki można wyrzucić. W oryginale jest znacznie większa i ma kształt zbliżony do połówki łzy - można ją dorobić z zapasu koloru i drutu.
Podwozie - na zdjęciach widać szczegóły - zawieszenie na skórzanych paskach amortyzujących, zrobiłem je z cienkiego paska brązowego kartonu.
Model jest cały polakierowany najpierw błyszczącym humbrolem bezbarwnym, a potem matowym lakierem akrylowym. Tylko akryl gwarantuje, że nie wyłażą białe plamy. W moim przypadku wszelkie próby lakierów nie akrylowych kończyły się dotąd białymi plamami, również na plastiku.
A teraz do rzeczy - it's show time!
Experymentowałem z różnymi tłami, chyba najlepiej wychodzi na czystej bieli.
No i oczywiście nieco zdjęć z lat dwudziestych:
--
Post zmieniony (04-02-22 23:34)
|