randar
Na Forum: Relacje w toku - 4 Relacje z galerią - 7
|
„Takao” został przesunięty do stoczni wyposażeniowej ( czeka na reflektory i żurawiki łodziowe) . Jako że przyroda nie znosi próżni, puste miejsce w przydomowej stoczni zostało zarezerwowane na nowy „obiekt”. Tym obiektem będzie japoński transportowiec wodnosamolotów „Kamikawa Maru”.
Pokrótce o okręcie i jego „drzewie genealogicznym” ;-). "Kamikawa" należała do serii bardzo podobnych do siebie jednostek obok Kagu-Maru, Kunikawy-Maru, Kimikawy-Maru, Kiyokawy-Maru, Kinugasa-Maru, Sagara-Maru, Sanuki-Maru
Sanyo-Maru. Żaden inny kraj nie wykorzystywał na tak szeroką skalę tego typu jednostek, jak właśnie Japonia . I nie bez przyczyny. Sztabowcy japońscy doskonale zdawali sobie sprawę z konieczności rozpoznania oraz wsparcia lotniczego przyszłych rejonów desantów. Jako że lotniskowce floty miały za zadanie uderzać na głównych kierunkach i w założeniu zniszczyć flotę przeciwnika w wymarzonej „decydującej bitwie”, nie mogły wspierać swoim lotnictwem działań desantowych. Szczególnie w miejscach, gdzie pokrycie z powietrza przez własne lotnictwo bazowe było niemożliwe (brak wysuniętych lotnisk, szczupłość sił w danym rejonie, etc) Tą lukę wypełniła klasa okrętów „baz-wodnosamolotów”. Budowane na kadłubach transportowców, przenosiły na swoich pokładach od kilku do kilkunastu wodnopłatów różnych typów: rozpoznawcze F1M „Pete” , E13A „Jake” oraz myśliwce A6M2-N „Rufe”.
Okręty te posiadały klasyczną linię frachtowców tego okresu. Zajmująca śródokręcie masywna nadbudówka z kominem, dzieliła okręt na dwie części „użyteczne” . Dziobowe pokłady wykorzystywano tylko jako miejsce postojowe samolotów . „Ruch” lotniczy odbywał się natomiast w części rufowej, w której na prawej burcie znajdowała się obrotowa katapulta parowa. System torów ułożonych na pokładzie głównym pozwalał na manewrowanie wodnosamolotami, umieszczanymi na specjalnych wózkach transportowych oraz „ładowanie” ich na katapultę. Okręty zachowały klasyczne dla transportowców „bramowe”maszty z dźwigami załadowczymi, dwa na dziobie i jeden na rufie. Uzbrojenie składało sie z dwóch uniwersalnych armat ( 120 lub 150 mm ) po jednej na dziobie i rufie okrętu. Dopełnieniem było kilka 25-tek, dwa podwójne stanowiska znajdowały sie w rufowej części nadbudówki.
Oryginał wyglądał tak:
Jesli uda mi sie osiągnąć 30% zgodności z oryginałem, będę bardzo zadowolony. Brak niestety jakichkolwiek planów tego typu jednostek.Model buduję "z głowy" opieram się na dostepnych kilku zdjęciach, rysunku w dwóch rzutach nadesłanego przez niezawodnego MacGregora i okładce z modelu plastikowego w skali 1:700. Jak widzicie będzie to niezła wariacja na temat, ale okręt podoba mi się tak bardzo, że nie odpuszczę ;-) A co tam: ma być zabawa !
Zacząłem od określenia długości modelu. Preskalowałem na komputerze rzut z góry będacy dokładnym obrysem pokładu. Wg informacji okręt miał ok 146 m długości ( wiem, że to brzmi dziwnie "około", ale co źródło to inny wymiar ;-) ) przyjałem 146 m co daje 73 cm modelu. Poniżej porównanie wielkości, "Takao" w roli jednogroszówki ;-).
Na powiększonym do prawidłowych wymiarów rzucie bocznym wyrysowałem główną podłużnicę. Uwzględnia ona charakterystycznie wzniosy konstrukcji okrętu w części dziobowej i na rufie. Starałem się wyrysować ją w ten sposób, by dodając do niej 1 mm wysokości pokładu ( grubość tektury) zmieścić się pomiżej wystepujących w burtach otworów odpływowych (?) Niestety, rzut z boku pozbawiony jest części podwodnej, szczególnie dotkliwie odczuwam brak odwzorowania miejsca mocowania śruby napędowej i steru - ale o tym dalej :)
Górna krawędź podłużnicy ( ta, do której zostanie naklejony pokład) po odrysowaniu posłuzyla mi do zbudowania tymczasowej podstawki, na której budowałem szkielet. Podstawka ta to odwzorowanie krzywizny pokładu. Nie wiem, czy to co napisałem jest zrozumiałe ( sam się pogubiłem ;-) więc poniżej fotka, mam nadzieję wyjaśniająca o co chodzi:
Rzucony już na tekturkę obrys pokładu głównego przymocowałem spinaczami do podstawki, w osi symetrii wkleiłem podłużnicę i tak powstał "zalążek" trzeciego wymiaru. Można powiedzieć , że "Kami" podniosła się z płaskości :-)
Pojawiły sie pierwsze "schody" ( będzie ich jeszcze więcej, pewnie tyle co stopni w Pałacu Kultury , ale co tam, ;-) )
Wręgi.
Jak już wspomniałem o liniach teoretycznych w formie publikacji mozna zapomnieć :( Liczne dyskusje na czacie i GG, rady okrętowców ( dzięki Kyofu ! ) wyklarowały mi dalszy sposób postępowania. Doszliśmy do nastepujących wniosków:
1 - kadłuby transportowców z lat 30-40 obiegłego stulecia nie różniły się zbytnio od siebie, mimo różnic w "banderach"
2 - ich budowa optymalizowana była pod kątem jak największej "ładowności" co skutkuje prawie prostokątnym przekojem na śródokręciu
3 - znając plus-minus krzywizny dziobowe i rufowe ( te można mniej lub bardziej dokładnie "odczytać" ze zdjęć ) dochodzimy do kształtu kadłuba.
Wrzuciłem te wnioski do wszystkowiedzącego komputerka, a on podał mi następujący przepis na kadłub: weź posiadane plany SS "Kraków" ;-) , wydłuż wręgi w pionie uwzględniając znane ci zanurzenie ( 9 m ) i szerokość pokładu ( 19m) , przytnij wręgi dziobowe i rufowe do krzywizn odczytanych ze zdjęć i kadłub gotowy. Banalnie proste, prawda ? hehehehehe :) Wręgi naciągałem, dopasowywałem, docinałem, wyrzucałem do kosza, znowu skalowałem, znowu .... itd itd przez prawie dwa miesiące ....efekt poniżej.
Po czym na obecny stan prac spojrzał swoim fachowym okiem MacGregor i rzekł '' Ja bym tą "piątkę" przesunął jeszcze do przodu" ;-) Nie mam już siły.... Zostawię jednak jak jest. Po wypełnieniu kadłuba pianką i przyjrzeniu się sylwetce może jeszcze coś pokombinuję. Dzięki.
Z góry uprzedzam: relacja ta będzie się ciągnąć bardzo długo. Raz, niestety jestem leniem i nic na to nie poradzę. Dwa: w większości elementów będę musiał improwizować. Znając życie pewnie kilka razy rzucę wszystko w diabły...i wrócę. Tak że bardzo proszę "poganiać delikatnie" . Oczywiście będę ogromnie wdzięczny za wszystkie wskazówki i materiały na temat.
W tej chwili dążę do narysowania wodnicy, brakują mi jeszcze trzy wręgi rufowe do zabrania się za nią. Cd. nastąpi ...
--
Post zmieniony (10-03-09 23:13)
|