Syzyf
Na Forum: Relacje w toku - 4
- 1
|
Zapomniałem ostatnio napisać, że w przypadku kratownic zmieniłem impregnat do tektury. Ponieważ szelak jednak trochę wichruje karton, więc użyłem specyfiku Stilmana (styropian + rozpuszczalnik nitro), który jest neutralny w tym względzie, lecz bardzo agresywny w zapachu (rodzina powiedziała mi "żegnaj" i wywaliła z domu :-) ).
Farbki żółtej nadal nie ma, więc zabrałem się za drobnicę: drabinki, rolki do prowadzenia lin i relingi.
Zrobiłem też tuleję mechanizmu zmiany wypadu (wysięgu dźwigu). Tuleja jest sklejona z kilkunastu kółeczek i była nieco kanciasta zatem okleiłem ją dwoma stożkami i paskami papieru.
Wypróbowałem też malowanie psikawką, czyli rozpylaczem po kosmetykach. Farbka została rozcieńczona wodą i taki przyrząd dość dobrze sprawdza się przy malowaniu podkładem gołej tektury, która mocno pije wilgoć. Tak została pomalowana jedna z kratownic. Ponieważ ten rozpylacz „wali” pokaźnymi ilościami farby wymaga to jeszcze rozprowadzania pędzelkiem, żeby nie zrobiły się zacieki, ale bardzo usprawnia malowanie.
Relingi z kolei malowane były po zamocowaniu ich na starej płycie CD, na której przykleiłem taśmę dwustronnie klejącą (do przyklejania wykładzin podłogowych).
Oglądając niedawno film o produkcji nowego modelu BMW zobaczyłem, że malowanie karoserii podkładem odbywa się poprzez zanurzanie całego nadwozia w wannie wypełnionej farbą. Skoro najlepsi tak robią, więc ja też wypróbowałem ten sposób malowania na drabinkach. Głównie chodziło mi o pomalowanie ich wnętrza. Były one moczone w farbce a następnie odsączane na papierowym ręczniku (3 razy).
|