stachooo
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 23 Galerie - 22
W Rupieciarni: Do poprawienia - 16
- 4
|
Myślę, że większość z Was zaskoczę tym, co dzisiaj pokażę. Czymś, co czaruje mnie w Hellcacie są składane skrzydła. Niestety, to opracowanie nie przewiduje takiej opcji. Właściwie to wcale się nie dziwię, bo to dość skomplikowana konstrukcja. Jeszcze przed sklejeniem tego modelu zastanawiałem się i analizowałem jak to wykonać, zbierałem materiał zdjęciowy. Jedno było jasne - to nie będzie proste.
Po pierwsze, to chcę jasno zaznaczyć - skrzydła nie mają być ruchome. Uważam za niewykonalne ze względu na ich konstrukcję i sposób w jaki się składają. Czymś, nad czym sporo zastanawiałem się jeszcze przed rozpoczęciem budowy było to, czy zostawić jedno rozłożone czy złożyć oba. Jest to jak najbardziej możliwe, co widać na zdjęciach, skrzydła składały się niezależnie od siebie. Decyzję podjąłem już w trakcie budowy - oba złożone. Dlaczego? Dlatego, że zakres zmian, które trzeba wprowadzić w złożonym skrzydle jest tak duży, że muszę przerobić oba. Chodzi o komorę podwozia - muszę wyrzucić właściwie wszystko z oryginalnego projektu. Początkowo myślałem, że będę mógł zrobić jedną stronę w standardzie, z rozłożonym skrzydłem, ale różnice byłyby zbyt duże. Skoro robię już obie strony od podstaw, złożę oba skrzydła.
Zacznijmy od tego jak podzielić skrzydło. W modelu GPM-u linia łączenia elementów poszyć C1 i C2 (L/P) przebiega częściowo po linii łamania się skrzydła. Po przeanalizowaniu planów i zdjęć stwierdziłem, że z części C1 należy odciąć w górnej jej części spory kawałek poszycia i połączyć go z C2. Z kolei z Części C2 trzeba odciąć również po liniach podziału blach fragment dolnej części poszycia. Ten element dokleję na końcu, w pozycji złożonej jest to oddzielna powierzchnia przypominająca pokrywę luku podwozia. Później okazało się, że pomiędzy zewnętrzną, a wewnętrzną klapą, na górnej krawędzi spływu znajduje się trójkątny element, będący stałą częścią poszycia skrzydła. Na poniższym rysunku zaznaczyłem go żółtym kolorem. Na czarno zakreśliłem napisy eksploatacyjne, które są naniesione na klapach w skrzydłach wersji podstawowej. Na oddzielnych klapach napisów nie ma, a szkoda.
W pierwszej kolejności skleiłem sobie próbne skrzydło posiłkując się kopią odpowiednich elementów poszycia i szkieletu. Jako, że próba się powiodła zacząłem pracę na oryginalnym poszyciu i szkielecie. Szkielet wymagał oczywiście znacznej modyfikacji. Poniżej widać elementy, które musiałem przyciąć. (Jak potem wyszło w praniu musiałem niektóre wycięcia powiększyć). Następnie złożyłem przerobiony szkielet i okleiłem go poszyciem.
Nadszedł czas na uzupełnianie przestrzeni wewnątrz skrzydła. Hellcat jest bardzo wdzięcznym tematem do takich zabaw: w Internecie jest cała masa materiałów zdjęciowych na jego temat. Ponadto wiele firm oferujących akcesoria do modeli plastikowych ma w swojej ofercie liczne dodatki waloryzacyjne w tym zestawy pozwalające przerobić model tak, aby miał złożone skrzydła. Dorabiając elementy do swojego modelu wzorowałem się więc nie tylko zdjęciami samolotu czy zdjęciami modeli plastikowych, ale także tymi właśnie zestawami (np. Wolfpack do 1:48 i 1:72). Świetnym przykładem są np. te blaszki Eduarda w 1:32. Swoją drogą, zestaw Eduarda mógłby pasować (albo nie), bo to 1:32, ale jestem modelarzem kartonowym czyli masochistą i dlatego zrobiłem to sam. Rysując (ręcznie) elementy wykonywałem wszystkie w kilku egzemplarzach, od razu robiąc lewą i prawą stronę, budując przy tym najpierw tylko lewą. Ten etap był bardzo pracochłonny, ale kiedy przyszło do złożenia prawej strony wszystko poszło już bardzo szybko. Na początku myślałem, że będę mógł zastosować niektóre elementy komór podwozia z modelu, ale zakres przeróbek jakie wprowadziłem ograniczył ich użycie do minimum. Posłużyły mi raczej do przymiarek i jako wersje robocze.
Podobnie wyglądało to ze składanymi częściami skrzydeł. Pierwszą stronę kleiłem metodą prób i błędów, jednego wieczora siedziałem do późna i ostatecznie skleiłem przygotowane elementy by potem rano stwierdzić, że to nie jest ten efekt, który miałem uzyskać i zacząłem od nowa. Na jednym ze zdjęć widać charakterystyczne elementy konstrukcji wnętrza (te z otworami). Okazało się, że wklejone w ten sposób uniemożliwiają montaż skrzydeł w pozycji złożonej. A zatem musiałem to zdemontować i przesunąć pół centymetra do tyłu, widać na to kolejnym zdjęciu.
Tak samo było, kiedy zrobiłem i zacząłem przymierzać klapy. Przykadłubowe wymagały przeróbki - od strony skrzydła powinny być zakończone ukośnie, musiałem poprawić szkielet, usunąć fragment poszycia klapy i dorobić sobie element zamykający ją pod skosem od zewnętrznej strony. Klapa w składanej części skrzydła nie wymagała przeróbek. Na tym etapie okazało się, że muszę dokleić wspomniany wcześniej ząbek na krawędzi spływu (drugie zdjęcie w tym poście). Po przymierzeniu klap musiałem odrobinę poprawić także wykończenie tylnych części wnętrza skrzydeł.
Koniec końców, doszedłem do etapu widocznego na zdjęciach. Lewa strona jest na bardziej zaawansowanym etapie niż prawa, ale nadal niegotowa. Mogę już zamontować skrzydło w pozycji złożonej opierając je na trzech punktach mocowania zaznaczonych na zdjęciach (zdjęcie 1 i 2). Wystające ze stałej części ramie z hakiem (hak służy do blokowania goleni podwozia w pozycji złożonej) pełni w pozycji złożonej funkcję podparcia dla złożonego skrzydła (ten wystający drut wchodzi w poszycie skrzydła - zdjęcie nr 3), a w pozycji złożonej ramię to łączy się z elementem w składanej części scalając ze sobą obie sekcje (zdjęcie nr 4 i 5). Zarówno stałe jak i składane elementy wymagają jeszcze uzupełnienia o brakujące detale, to, co dziś prezentuję jest nadal w trakcie budowy. Zastanawiałem się przez chwilę nad otworzeniem z jednej strony pokryw uzbrojenia i amunicji, ale odpuszczam. Trzeba mierzyć siły na zamiary, a widzę, że to, co sobie zaplanowałem jest wystarczająco trudne. Nie powiem Wam ile razy chciałem to wyrzucić, wziąć drugą wycinankę i skleić skrzydła w standardzie. Kilka razy na pewno.
W międzyczasie liczę na to, że uda mi się ustalić jak powinienem to wszystko pomalować. Otóż przeprowadzone przeze mnie rozpoznanie prowadzi do niejednoznacznych wniosków. Niektóre źródła podają, że wnętrze komór podwozia powinno mieć kolor spodu kadłuba, w wycinance komory są zielone tak jak kabina i komora tylnego kółka. Wyczytałem także, że wczesne wersje, a taką kleję, były na początku malowane w środku na zielono(interior green), bo taka farba była na stanie i fabryka i zużywała ją po prostu do końca. Wartym zauważenia jest to, że samolot był malowany raczej z rozłożonymi skrzydłami, więc elementy widoczne po złożeniu wcale nie muszą mieć tego samego koloru co elementy widoczne przy skrzydłach rozłożonych. Oglądając modele plastikowe stwierdzam, że każdy interpretuje to na własny sposób. W związku z powyższym nie wiem jak to pomalować i po cichu liczę na Waszą pomoc. Poniżej zamieszczam jeszcze kilka linków do zdjęć i materiałów, które były pomocne na tym etapie budowy:
https://www.worldwarphotos.info/gallery/usa/aircrafts-2-3/f6f-hellcat/f6f-3-hellcats-of-vf-8-on-board-the-carrier-uss-intrepid-cv-11-october-1943/
https://www.worldwarphotos.info/gallery/usa/aircrafts-2-3/f6f-hellcat/f6f-hellcat-of-vf-12-descends-to-the-hangar-deck-on-an-aircraft-elevator-on-board-the-carrier-saratoga-cv-3-january-18-1944/
https://www.worldwarphotos.info/gallery/usa/aircrafts-2-3/f6f-hellcat/f6f-hellcat-66-uss-enterprise/
https://www.worldwarphotos.info/wp-content/gallery/usa/aircrafts/f6f/F6F-3_Hellcats_in_color.jpg
https://www.youtube.com/watch?v=RhH15qODdEg
http://www.grubbyfingersshop.com/walkaround_galleries/Grumman_F6F-5_Hellcat_NX4964W_Palm_Springs_Walkaround/content/index.html
https://drawingdatabase.com/grumman-f6f-hellcat/
https://www.cybermodeler.com/hobby/builds/edu/build_edu_8221.shtml
https://ww2aircraft.net/forum/threads/hellcat-wing-fold-closeups-for-modelers-and-artists.17161/
https://www.ww2wrecks.com/portfolio/found-the-f6f-3-hellcat-lost-in-january-1943/
--
Post zmieniony (01-09-22 13:48)
|