stachooo
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 23 Galerie - 22
W Rupieciarni: Do poprawienia - 16
- 4
|
Po tym, jak model MiG-a-23 M stanął na własnych kołach, dokończenie budowy miało być już właściwie czystą formalnością. Po złożeniu skomplikowanego podwozia, do końca zostało już bardzo niewiele. Niestety, ale przez moją własną głupotę pojawiły się komplikacje. Na szczęście model jest już gotowy i cieszy moje oko za każdym razem kiedy patrzę na półkę. Zanim jednak pokażę Wam galerię końcową, muszę doprowadzić do końca relację i przyznać się do błędu, który popełniłem na samym końcu . Zapraszam zatem na ostatni odcinek serialu pod tytułem MiG-23 M.
Zacznę od nosa. Zastanawiałem się chwilę czy go nie wyszpachlować, wyszlifować i pomalować, ale wyszedł mi na tyle ładnie w standardzie, że zrezygnowałem z tego pomysłu. Kleił się bardzo dobrze i nie miałem tu żadnych problemów. Postanowiłem dodać "wisienkę na torcie" w postaci toczonej rurki Pitot'a od Master Model. Zestaw przeznaczony jest do wszystkich wersji MiG-a-23 poza MLD w skali 1:32. Bardzo dobrze pasuje także do modelu w skali 1:33. Jedyne co musiałem zrobić, to dostosować nos, tak, żeby rurka pasowała. Spiłowałem lekko z przodu, a od wewnątrz nałożyłem solidnie szpachli i uformowałem gniazdo dla metalowego elementu.
Teraz naszedł czas na tzw. "podwieszenia" czyli to, co MiG przenosił na pylonach. Wachlarz możliwości jest szeroki, ale w tym projekcie przewidziany jest tylko jeden wariant - 800 litrowy zbiornik paliwa i dwie rakiety R-60 pod kadłubem oraz dwie rakiety R-23 zamocowane na węzłach pod stałą częścią skrzydeł. Właściwie to podoba mi się ten zestaw, ale nie wiem czy bym się na niego zdecydował gdybym miał do wyboru cztery wyrzutnie pocisków niekierowanych UB-32. Postanowiłem nic nie zmieniać i zabrałem się za klejenie tego co zaproponował autor. Na początek zbiornik paliwa:
Następnie zabrałem się za rakiety powietrze-powietrze średniego zasięgu typu R-23 (w kodzie NATO "AA-7 APEX") . Nie było to łatwe zadanie, ze względu na długość rakiety - około 13 centymetrów. Do formowania użyłem jak zwykle kleju BCG, gumek do gumowania, odpowiedniej średnicy prętów (także wiertła i ołówka) oraz taśmy maskującej (do przytrzymywania). Sekwencja zdjęć poniżej pokazuje jak sobie z tym poradziłem.
Równolegle do rakiet R-23 powstały mniejsze, oznaczone jako R-60 (w kodzie NATO AA-8 APHID). R-60 to lekkie pociski rakietowe do zwalczania celów powietrznych na małych dystansach. Naprowadzają się samodzielnie na źródło ciepła ("odpal i zapomnij"). Kleiłem już niedawno identyczne przy okazji budowy MiG-a-21 tego samego autora , więc ta materia jest mi już dobrze znana. Poza rakietami musiałem skleić też dwa dodatkowe pylony, które zostawiłem sobie na koniec. Poszło bez problemów.
Tutaj pierwotnie był tekst o tym, że skleiłem osłonę kabiny. I tak było. Skleiłem, użyłem gotowej wytłoczki od Answera. Wyszła ładnie, podobała mi się. Ja wiem, że "szkiełka" to nie jest moja mocna strona. Nie jest to też mój ulubiony moment klejenia modelu samolotu. Właściwie to za tym nie przepadam. Tym bardziej zadowolony byłem z niniejszej osłony:
To, co zrobiłem następnie jest jedną z najgłupszych rzeczy jaką zrobiłem przez te parę lat dłubania w kartonie. Miałem problem z doklejeniem jej do modelu, w jednym miejscu delikatnie odstawała. Musiałem docisnąć i tak docisnąłem, że wgniotłem niszcząc delikatną wytłoczkę. Dalsze próby ratowania przy pomocy strumienia ciepłego powietrza od wewnątrz (chciałem to wypchnąć) przyniosły pogorszenie sytuacji (czego innego mogłem się spodziewać?). Brnąc dalej postanowiłem ratować chociaż ramki. To zdecydowanie nie był mój dzień, ramki poszły do kosza. Model trafił na półkę, musiałem dać sobie chwilę odpocząć i znaleźć sposób na wybrnięcie z tej sytuacji. Zabrałem się za tłoczenie własnej osłonki, ale to jest sztuka, której nigdy zbyt dobrze nie opanowałem. W końcu udało mi się uzyskać "w miarę dobre", choć nie pozbawione skazy szkiełko, pozostał do rozwiązania problem ramek. W pierwszej chwili chciałem użyć tych z kredowego egzemplarza. To była ślepa uliczka. Raz, że inny odcień, dwa - inna jakość papieru i w końcu trzy - po pierwszym wbiciu skalpela w answerowską kredę zrozumiałem, że ona się do niczego nie nadaje - druk dosłownie kruszył się pod skalpelem i rozmazywał pod palcami. Próbowałem dorobić ramki z zapasu koloru, który mi został - problemem pozostały jednak brązowe obwódki dookoła. Te musiałbym namalować. Próbowałem, wyszło "nawet nieźle" ale efekt mnie nie zadowalał. Wytłoczka mojej produkcji z dosztukowanymi i pomalowanymi ramkami z zapasu koloru nie dawały tego efektu, który widziałem wcześniej, zanim zepsułem osłonę. Trochę biłem się z myślami, ale właściwie to chciałem już zostawić jak jest. Zrozumiałem jednak, że nie mogę tutaj odpuścić, że ten model nie zasługuje na półśrodki i prowizoryczne rozwiązania. Tym bardziej, że osłona kabiny jest elementem, który mocno rzuca się w oczy i rzutuje niejako na całość. Ostatecznie zamówiłem jeszcze jedną wycinankę i wytłoczkę. Wyszła podobnie jak pierwsza, może nawet nieco lepiej. Podobnie jak za pierwszym razem wykonałem też przeszklenie peryskopu wypełniając otwór odrobiną kleju introligatorskiego.
Pozostały mi do wykonania jeszcze takie elementy jak zapasowa rurka Pitot'a, antena na grzbiecie oraz dorobione we własnym zakresie anteny RSBN (Radiotechniczny System Bliskiej Nawigacji) znajdujące się pod dziobem, z przodu oraz z tyłu na szczycie statecznika pionowego, druty wystające z końcówek skrzydeł i stateczników (nie wiem co to jest?) oraz celownik. Ostatnim elementem, który dokleiłem do modelu, była nowa, poprawiona osłona kabiny. Tym samym, po pół roku od rozpoczęcia budowy, model samolotu MiG-23 M jest gotowy. Galeria wkrótce!
--
Pozdrawiam, Stachu
Samoloty z kartonu - mój blog modelarski
Samoloty z kartonu - Facebook
Caponowanie to jest dodawanie elementu baśniowego do modelarstwa.
|