stachooo
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 23 Galerie - 22
W Rupieciarni: Do poprawienia - 16
- 4
|
Witam w Nowym Roku! W dzisiejszym odcinku pokażę Wam jak powstały skrzydła do modelu samolotu MiG-23 M.
Na początek trochę ciekawostek na ich temat. Poza tym, że są to skrzydła o zmiennej geometrii wartym podkreślenia jest także to, że nie posiadały lotek. Ich funkcje przejęły płytowe stery wysokości, które mogły wychylać się także naprzemiennie. Instrukcja budowy modelu błędnie mówi o sklejeniu klap i lotek, ale właściwie są tam tylko klapy. Oprócz nich skrzydła były wyposażone w sloty na krawędzi natarcia (je też można wykonać je oddzielne) oraz przerywacze na górnych powierzchniach (inaczej interceptory lub spojlery, jak zwał tak zwał, projekt modelu ich nie przewiduje). Te ostatnie zastępowały w pewnym sensie lotki, znajdowały się na górnych powierzchniach skrzydeł. Działały różnicowo, więc wychylały się albo po lewej, albo po prawej stronie. Widać je na tym zdjęciu, na prawym skrzydle. Skrzydła mogły być ustawione w trzech różnych konfiguracjach. Pierwsza to 16 stopni, w tym ustawieniu skrzydła są "rozłożone", a samolot ma rozpiętość prawie 14 metrów. Konfiguracja ta była używana np. podczas startu i lądowania. W tym ustawieniu możliwe było także wypuszczenie klap, w pozostałych były one zablokowane. Drugą możliwością było ustawienie skrzydeł pod kątem 45 stopni (podczas lotu/manewrów), a trzecią 72. W tej ostatniej samolot miał rozpiętość 7,8 metra i mógł lecieć z maksymalną prędkością (2,35 Ma=2446km/h).
Przejdźmy zatem do aspektów kartonowo-modelarskich. Dopatrzyłem się na tym etapie trzech błędów - oba skrzydła mają czerwone lampki pozycyjne, oczywiście tylko ta po lewej powinna być w tym kolorze, prawa musi być zielona. Druga sprawa to drobiazg, który wprowadza delikatne zamieszanie - części szkieletu w47 i w48 (L i P) pojawiają się w modelu dwukrotnie, raz w szkielecie skrzydeł a drugi raz przy nasadach stateczników poziomych. Elementy skrzydeł są oznaczone właściwie, a elementy stateczników powinny nosić oznaczenie w64 i w65 (L i P). Tak wynika z rysunków montażowych. Trzecia to brak nadrukowanego łuku na klapie cz. 47 (L i P). Czym ten łuk jest i dlaczego jest to takie istotne wyjaśniam kilka akapitów dalej.
Szkielet skrzydeł jest nieco ubogi, moim zdaniem wykonany w standardzie nie zapewni wystarczającego oparcia dla poszycia. Zauważyłem to już przy nieudanej budowie MiGa-23 MF. Wyposażyłem szkielet we wzmocnienia z tektury 1 mm i odpowiednio go wyszlifowałem. Na ruchomą powierzchnię, która wchodzi w szczelinę w kadłubie nakleiłem z obu stron śliską taśmę klejącą. Dzięki temu zmniejszyłem tarcie podczas składania i rozkładania skrzydeł. Poszycie skrzydeł wzmocniłem podklejkami wklejonymi w uformowane już elementy na butapren. Wypuściłem sobie z nich paski łączące w miejscach gdzie na krawędzi natarcia jest ten charakterystyczny "ząb". Autor nie przewidział w tym miejscu pasków łączących dla dwóch elementów, które ten "ząb" tworzą. Nie wiem jak miałyby one być wklejone na styk, ciężko to widzę. Dzięki temu, że wypuściłem spod spodu kawałek podklejki, elementy te miały się na czym oprzeć i ich montaż poszedł gładko. Nie do końca satysfakcjonują mnie końcówki skrzydeł, ale nie ma też dramatu. Lampki pozycyjne zrobiłem z kropelek kleju introligatorskiego oraz poprawiłem kolory świateł na właściwe.
Sklejenie klap było właściwie czystą formalnością, wszystko pasowało idealnie. Problemem okazał się brak wyżej wspomnianego łuku na częściach 47 (L i P). Początkowo odrysowałem go sobie ołówkiem, ale to był kiepski pomysł, a na dodatek zrobiłem to odwrotnie. Zacząłem szukać zdjęć i najlepsze jakie znalazłem to zdjęcie wymontowanego skrzydła. Nie mam pojęcia jaką dokładnie funkcję pełniła ta blacha, ale podejrzewam, że wewnątrz kadłuba mogła być umieszczona rolka, która jechała po tym kawałku metalu. Na wielu zdjęciach MiG-a w locie widać też zabrudzenia i otarcia powstałe od składania i rozkładania skrzydeł na powierzchni, która chowała się w kadłubie. Domniemam, że te elementy musiały być jakoś smarowane i stąd pojawiły się zabrudzenia. Podejrzewam też, że krawędzie szczeliny, w którą chowają się skrzydła są wyposażone w jakieś fartuchy albo szczotki Niestety nie mam żadnych źródeł, które mogłyby to potwierdzić i są to tylko moje przypuszczenia. Kilka przykładowych zdjęć:
https://news.usni.org/wp-content/uploads/2014/10/MiG-23MLD2.jpg
https://i.pinimg.com/originals/40/1b/98/401b9836c1bfe4b3dff32bd2f96809be.jpg
https://i.pinimg.com/originals/36/85/7a/36857a6e325b99b7d10662211dbfdad1.jpg
Przejrzałem też kilka relacji z budowy modeli plastikowych MiG-a-23 i zauważyłem, że większość modelarzy wykonała w tym miejscu cieniowanie i łukowate zabrudzenia. Pewną inspiracją dla mnie było też zdjęcie modelu F-14 z książki Diego Quijano "Encyclopedia of aircraft modellng techniques 4 - weathering", w której znalazłem kilka wskazówek jak się do tego zabrać. Swoją drogą w F-14 i innych konstrukcjach ze skrzydłami o zmiennej geometrii też występują takie otarcia - tutaj przykładowe zdjęcie F-14.
Tak jak wspomniałem na początku, na poszyciu skrzydeł (na klapie, którą trzeba odciąć jeśli robimy je oddzielne) jest nadrukowane miejsce, w którym powinna być przymocowana ta łukowata blacha. Co ciekawe nie ma go już na elemencie potrzebnym do wykonania oddzielnej klapy. Wyciąłem sobie ten fragment z tego, co odciąłem od skrzydła, pomalowałem farbą "gunmetal" i nakleiłem na sklejoną klapę. Czynność tę powtórzyłem na drugiej spodzie oraz na klapie po drugiej stronie. Kolejnym krokiem było wykonanie zabrudzeń. Zdecydowałem się na suchą pastelę nakładaną pędzelkiem. Odgrodziłem sobie obszar, który miał być zabrudzony taśmą ochronną i pokryłem go warstwą proszku z mieszanki startych pasteli. Następnie przy pomocy patyczka higienicznego, którym parę dni wcześniej nakładałem butapren (ważne, żeby klej był suchy) zacząłem łukowatymi ruchami czyścić tę powierzchnie. Patyczek bez problemu ściągał naniesiony proszek w miejscach w których go używałem. Im dalej na zewnątrz, tym mocniej nim polerowałem (żeby uzyskać efekt zanikania w kierunku zewnętrznym). Początkowo byłem nieco przerażony, ale po odpowiedniej obróbce patyczkiem czyszczącym osiągnąłem zadowalający efekt. Musiałem go od razu utrwalić lakierem, bo w przeciwnym razie mógłbym przypadkiem dotknąć tę powierzchnię palcem i roznieść brud tam gdzie go nie powinno być.
Nadszedł długo wyczekiwany moment - montaż skrzydeł. Przygotowałem sobie takie dwie pinezki, będące nawiniętymi na drut 1 mm kawałkami papieru z doklejonymi od góry główkami. Dwa krążki widoczne obok dokleiłem od spodu "pinezek" po zamontowaniu skrzydeł. Zanim jednak to nastąpiło dokonałem jeszcze jednej kosmetycznej zmiany wewnątrz - nakleiłem na zęby zębatki takie małe kosteczki z kartonu 0,8 mm. Zębatka zdawała się być za mała i zęby na skrzydłach się z niej czasami wyhaczały. Poniżej zamieszczam filmik, na którym widać jak pracuje mechanizm.
FILMIK - PRZEKIEROWANIE DO YOUTUBE
<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/wWXSGp3mTsU" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe>
Teraz, kiedy skrzydła były już na miejscu mogłem dokleić poszycie grzbietu i przednią część kadłuba. Poszycie to odpowiednio uformowałem i oczywiście wzmocniłem podklejką. Nie chciałem powtórki z poprzedniego podejścia do budowy MiG-a-23, który na tym etapie (po zapadnięciu się poszycia grzbietu) poleciał do śmietnika. Akcja została zakończona sukcesem, choć uważam, że te zagięcia na wewnętrznych krawędziach elementu 51 (osłaniające szczeliny, w które wchodzą skrzydła) za dość trudne do przyklejenia. Z tym namęczyłem się najbardziej. Ciąg dalszy nastąpi!
--
Pozdrawiam, Stachu
Samoloty z kartonu - mój blog modelarski
Samoloty z kartonu - Facebook
Caponowanie to jest dodawanie elementu baśniowego do modelarstwa.
|