WiatremCzesany
Na Forum: Relacje w toku - 1
|
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.
Na początek trochę cukru dla mistrzów w sztuce, których relacje czytałem przez kilka miesięcy na tym forum, zanim postanowiłem wziąć się za swój pierwszy model. Wielki szacun za waszą pracę, cierpliwość i umiejętności. Jakość oraz wykonanie modeli, które stworzyliście i pokazaliście na tym forum stanowią cel mojej nauki jako modelarza.
A teraz do rzeczy…
Jest to mój pierwszy model jaki sklejam w życiu i tak naprawdę mogłem go sklejać w zaciszu swojego mieszkania, zachowując wszystko dla siebie (i prawdopodobnie niewiele się przy tym ucząc). Natomiast bardzo szybko doszedłem do wniosku, że bez pomocy i doświadczenia osób z zewnątrz nie nauczę się niczego co pomoże mi, stać się przynajmniej „dobrym” modelarzem.
Relację, którą chcę z wami prowadzić traktuję jako swego rodzaju lekcję, gdzie ja „referuję” model, a doświadczeni modelarze korygują moje potknięcia poprzez opis błędów i sposób poprawnego wykonania na przyszłość. Z góry dziękuję za poświęcony czas oraz uwagi i sugestie.
Na matę trafia więc świetnie wszystkim znany Bell AH-1F "Tzefa" z wydawnictwa Kartonowa Kolekcja.
Sklejam go już od 4 tygodni spędzając nad nim każdą wolną chwilę i sprawia mi to ogromną satysfakcję (mimo czasami głupich błędów i wpadek). Model postanowiłem sklejać, zmieniając tylko kilka elementów (ciężko to nazwać waloryzacją); raz bo jeszcze tego nie potrafię, a dwa, chciałem sprawdzić na jakim poziomie są moje umiejętności klejenia (o ile w ogóle jakieś są) zanim będę się brał za prawidłowe wzbogacanie modelu, jak robią to zaawansowani modelarze. Większość modelu klejona będzie klejem BCG, ewentualnie elementy składane i klejone obustronnie wikolem lub butaprenem, a elementy na styk CA.
Budowę zacząłem od kabiny. Wszystko pasowało do siebie idealnie bez specjalnego szlifowania i dopasowywania na siłę. Farby na retusz dobierałem metodą prób i błędów mieszając farby akrylowe na zrobionej przez siebie mokrej palecie podpatrzonej w Internecie. Efekt widoczny poniżej. Dodalem też kilka kolorów imitujących różne przełączniki, gdyż kokpit wydawał mi się "płaski" i nijaki.
Następnie nadszedł czas na oklejenie przedniej części kadłuba poszyciem (kilka elementów wyposażenia w tym fotele wstępnie przygotowałem wcześniej, aby dokleić je dopiero przed samym ukończeniem modelu). I tutaj pierwsze schody. O ile znalazłem masę materiałów na temat kształtowania rurek, walców, poszyć okrągłych, za nic na świecie nie mogłem znaleźć porad jak uformować taki kształt poszycia jak kadłub helikoptera.
W związku z tym, najlepiej jak potrafiłem starałem się wymierzyć i wygiąć poszycie w odpowiednim miejscu przy użyciu metalowych prętów o różnej średnicy. Efekt był nawet ok więc udało się poszycie spasować i dokleić. Jeśli ktoś z was może podzielić się radą lub odesłać do artykułu na temat kształtowania takich elementów będę bardzo wdzięczny. Jak na mój laicki gust nie wyszło najgorzej.
Dalej nadszedł czas na ostatni segment, przedniej części kadłuba. Spodziewałem się, że będzie to nie do sklejenia na pierwszy raz, natomiast klejąc powoli i mierząc po dziesięć razy udało się to nadzwyczaj dokładnie okleić i połączyć z resztą kadłuba. I tutaj przez swoją nieuwagę i koślawe łapy, zahaczyłem dłonią o przód i powstało widoczne na zdjęciu załamanie papieru. Na żywo nie widać tego aż tak bardzo, natomiast świadomość, że tego typu skaza się tam pojawiła męczy mnie strasznie.
I tutaj kolejny błąd, aczkolwiek niewielki. Zapomniałem okleić wręgę przednią tłem pod tablicę przyrządów. No cóż, dokleję przy uzupełnianiu kabiny, lekko podcinając tę część żeby się zmieściła.
Tyle na teraz :)
--
|