dw.wrzesinski
Na Forum: Relacje z galerią - 3
- 0
|
Cześć, klątwa Wildcata została przełamana!
Przedstawiam wam mój model amerykańskiego samolotu myśliwskiego Grumman Wildcat F4F-3.
W pierwszym poście (relacji) pisałem, że samolot będzie wierną kopią maszyny kmdr. J.S. Thach'a i gdybym podtrzymywał to zdanie - skłamałbym.
Model pomimo, że bardzo dobrze spasowany zmęczył mnie - do wielu elementów podchodziłem na kilka razy, demontowałem je i montowałem ponownie, przycinałem, docinałem, szlifowałem co potrafiłem i mogłem poprawiałem. Jest też w nim kilka małych błędów, które można łatwo naprawić.
Model kreślony ręcznie, druk na papierze offsetowym.
Ilość godzin pracy: 104h z czego ostatnie 15h przez ostatnie 3 dni. (z silnikiem)
Ilość elementów szkieletu: 114
Ilość elementów: 156 + 225 elementów samego silnika
Ilość szablonów z drutu / papieru: 41
Numeracja: 1 do 65 (a,b,c,...)
Uplastycznienia:
- gałki, pokrętła w kokpicie,
- obramowania i tarcze zegarów
- oddzielne powierzchnie sterowe lotek, steru wysokości i kierunku
- wszelkie przeszklenia
- bieżnik na oponach
- zdejmowana osłona silnika
- ruchome śmigło
Dodane:
- silnik gwiazdowy
- oświetlenie
- podstawka
- kamera w skrzydle
Zdaję sobie sprawę, że wiele do poprawy. Brak symetrii łączonych elementów, kolor retuszu nadal do dopracowania, kopułki, klejenie na styk to wybrane najbardziej podstawowe kwestie, które kuleją. Niestety pośpiech złym doradcą.
Błędy w wycinance:
- szablon I jest mocno przewymiarowany,
- ostatnia wręga oraz element poszycia kadłuba wymaga mocnego szlifowania
- 2 pierwsze od czoła paski osłony silnika są za długie
- statecznik pionowy nie trzyma symetrii
- tylni dźwigar skrzydeł wmontowywany w kadłub w miejsce do tego przeznaczone nie będzie trzymał linii z przednim dźwigarem.
SZCZEGÓLNĄ ostrożność należy zachować przy montażu przejścia statecznik pionowy - garb. Przejście jest dość skomplikowane i niewdzięczne.
Uczepić się można też w maksymalnie 2 przypadkach dziwnej numeracji części ale ja akurat w tych 2 przypadkach przeskakiwałem między numerami elementów.
Ponadto klejenie modelu to czysta przyjemność, wszystko ładnie pasuje, białe pola są ładnie maskowane kolejnymi wypełniaczami.
To mój pierwszy model samolotu wykonanego od początku do końca.
Pomimo wielu moich niedbałości model cieszy moje i mojej żony oko, rzekomo mam u niej odebrać nagrodę...
Napis na podstawce to rozwiązanie tymczasowe, zrezygnowałem z wypalania liter na drewnie co było bardzo nieestetyczne.
Spróbuję sił w grawerowaniu w płytkach alu.
Galeria tradycyjnie podzielona na segmenty: pierwsze 3 dla oceny efektu prac, kilka makro zbliżeń i na koniec jakieś moje dziwne fantazje na pocieszenie oka.
Tyle w temacie przygody z amerykańskim wołem roboczym na Pacyfiku.
Zdjęcia z całej relacji i galerii poniżej:
CLICK!
Szykują coś kolejnego, na razie skupię się na zbieraniu materiałów, przeglądaniu rysunków, planów, relacji i galerii.
Tak trochę swoją drogą... Szkoda, że taka cisza u AH :(
Dziękuję za wsparcie, uwagi czasami ciszę oraz zapraszam do galerii.
dw.
I Ogólne
II Zbliżenia
III Makra
IV niespełnione ambicje fotograficzne
Post zmieniony (16-04-20 01:04)
|