walkiria
Na Forum: Relacje w toku - 4 Relacje z galerią - 18 Galerie - 1
|
Witajcie
Dziś chciałbym Wam przedstawić relację z budowy modelu Jak-40 w skali 1:33. Będzie to powiększona wersja modelu tego samolotu z opracowania p. Marka Pacyńskiego wydanego w MPModel nr. 52 (2/2020) w skali 1:50.
Relację zacznę nietypowo, od kilku uwag:
1. Wydawca robi klientów w *. Wbrew temu co pisze w instrukcji budowy, model NIE MA WNĘTRZA KOKPITU PILOTÓW. Na rysunkach nie ma nawet po niej śladu. a na 5str. z częściami też nie ma nic.

2. korekta wydawcy nie istnieje - babole w szacie graficznej modelu, np. dziwny trójkąt na górnej powierzchni lewego skrzydła (pozostałość po jakiejś części?)

3. brak sklejki łączącej poszycia obu skrzydeł - jest lekkie wcięcie w szkielecie pod pasek, ale paska już brak

4. brak korekty merytorycznej wydawcy (patrz pkt 5)
5. tu uwaga do autora - 3 silnik w samolocie jest w kadłubie pod ogonem, u nasady statecznika jest jedynie wlot powietrza do kanału doprowadzającego. Natomiast w modelu wlot jest podobnej budowy co w gondolach bocznych - ma obudowę wała jak boczne. Może to sugerować, że silnik jest właśnie w tym miejscu. Jak już to powinno być bez cz. "13b" po prostu czarna dziura lub krótki kanał.

No ale koniec ględzenia i czas przejść do relacji.
By zachować reguły, na początek okładka

Z racji iż instrukcja jest przydatna jak wędka na lodowisku, a już kilka modeli skleiłem, olałem ją totalnie.
Na początek wszystkie wręgi podklejone tekturą, niestety pod ręką w formacie A3 miałem tylko 1mm. No ale zobaczymy, może wystarczy.
Tak więc nietypowo budowę modelu rozpocząłem do silników bocznych - kilka prostych segmentów i gotowe (w moim odczuciu listki obudowy wała są trochę za krótkie biorąc pod uwagę średnicę samego elementu)



Na kolejny "strzał" poszedł statecznik poziomy - jego rozpiętość porównywalna jest z rozpiętością skrzydeł nośnych ołówka. Jego budowa raczej mało wyszukana - typowa dla oryginalnej skali. By uniknąć przełamania dźwigara, zastał on wzmocniony kawałkiem patyczka do szaszłyków.


Po stateczniku przyszedł czas na największy element modelu czyli skrzydła nośne. w skali 1:50 nie jest to może duże wyzwanie, bo wielkością są zbliżone do skrzydeł maszyn w skali 1:33, ale te w tej skali zajmują prawie całą połać kartki A3 (a i tak "obcięło" mi ich tylne fragmenty, bo nie zmieściły się na kartce i będę je musiał doklejać ;)). Z racji iż jest to model raczej "od czapy" jakoś nie kombinowałem specjalnie ze wzmacnianiem oryginalnego szkieletu. Dla zachowania sztywności dźwigarów na długości wzmocniłem je patykiem do szaszłyków, a wzmocnienie z poziomych arkuszy tektury przesunąłem ze środka na krawędź obrysu. Podobnie usztywnia konstrukcję szkieletu, a dodatków zapewnia rodzaj podposzycia.



Samo poszycie skrzydeł najpierw uformowałem i "zamknąłem" w rodzaj pochwy, a następnie całość nasunąłem na gotowy szkielet. Niestety podczas klejenia obu części okazało się, że o ile doły się "schodzą" to u góry wychodzi spora szpara. Na szczęście nie będzie ona widoczna, bo będzie schowana w kadłubie. Wygląda to tak jakby wznios skrzydeł był za mały, co jest trochę dziwne, bo wszystkie części pasowały do siebie idealnie, a centralna część spinająca oba dźwigary jest tak wyprofilowana, by uzyskać odpowiedni wznios obu połówek. No ale trudno.


Rozpiętość gotowych skrzydeł to ~76cm.
Teraz pora na rurę "pasażerską" :).
Na razie tyle, cześć
Post zmieniony (30-12-19 13:40)
|