Mariaszek
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 12 Galerie - 4
|
Przepraszam, że tak w wątku o nowościach, ale jako, że wywołano mnie do tablicy kilka postów wcześniej, pozwolę sobie na wyjaśnienie odnośnie modeli A. Drybnika vs. A. Kustov.
Łosiu - projekty A. Kustova i A. Drybnika mają jedynie tyle wspólnego, że są wydawane w tym samym wydawnictwie. Od strony jakości projektu to jednak dwa zupełnie inne style. A. Kustov ma projekty bardzo wyważone, dokładne, z piękną grafiką i odpowiednio dobranym (przynajmniej z mojego punktu widzenia) stopniem szczegółowości (choć to oczywiście "co komu się podoba").
Natomiast co do projektów A. Drybnika - osobiście oglądałem ich kilka, mam jeden (który kupiłem niestety zanim zobaczyłem te inne:)) i raczej tymi projektami się nie zachwycę:).
Ale to nie znaczy, że nie da się z tego zrobić fajnych modeli. Tyle, że wszystkie te projekty, które widziałem, są zrobione dokładnie w takim samym stylu, jak „Mordaunt” w podlinkowanej recenzji Patryka K. Zatem trzeba liczyć z dużym nakładem własnej pracy. Ja mam „Le Fleuron” i po iluś przeglądnięciach uważam, że dałbym radę z tego modelu wykorzystać może wręgi i schemat olinowania i ożaglowania. I dobrze byłoby jeszcze każdy z tych elementów dokładnie sobie zweryfikować. Pokład nie nadaje się do niczego, poszycie zewnętrzne, czyli planki to jakieś połamańce, jak w "Mordaunt". Na zdjęciach „ST” widać, że i tam jest tak samo. To naprawdę takie dziwne modele - niby wow, ale jak się przyjrzeć bliżej to tak jakoś... ciężko (ale to tylko moja subiektywna opinia).
Rzeczywiście mało jest chyba relacji z budowy tych modeli. Widziałem natomiast kiedyś na jakimś rosyjskim forum jedną relację, w której ktoś pięknie sklejał „San Felipe” tego projektanta. Co prawda – jak wspomniał tu kiedyś Patryk K. - taki okręt nigdy nie istniał:), ale gość, który robił ten model, naprawdę dawał radę z projektem A. Drybnika. Czyli da się.
Pozdrawiam
|