RoyalHeros
Na Forum: Relacje w toku - 1
|
Witam ponownie po dość długiej przerwie,część forumowiczów pewnie pomyślała sobie coś w stylu : "kolejny początkujący modelarz odpadł przy pierwszych problemach(...)".
Ale nie straciłem motywacji a po ilości komentarzy nawet ją zyskałem,poprostu czasem miałem dosłownie godzinkę,lub dwie na zrobienie czegoś i minęło trochę zanim zrobiłem zdjęcia,wrzuciłem itd.
A więc do dzieła.
Najpierw zabrałem się za nos maszyny i KM'y,Mirosław dziękuję za porady ale wyciąłem to przed przeczytaniem Twojego postu,dzięki za dokument,lubię czegoś posłuchać i rzucić okiem co jakiś czas na coś interesującego przy sklejaniu.Ale wracając do tematu kupiłem kilka igieł,0,4mm była najmniejszą dostępną u mnie w aptece,jednak średnica wybijanych przez nią otworów i tak była za dużą,dlatego otwory te wykonałem przy pomocy "igły" która jest dołączona do skalpela OLFy AK-5,wbijając ją na odpowiednią głebokość do uzyskania pożądanej średnicy,by było w miarę prosto robiłem to od linijki,robiłem to pierwszy raz,dlatego poprawnie wyszła dopiero druga lufa,co widać na zdjęciu.
Wnęki na km'y i same lufy od razu pociągnąłem satynowym lakierem HUMBROLA.Celowo nie wyretuszowałem wybitych otworów rozwodnioną akwarelką,chciałem uzyskać pewną "plastyczność" otworów dla obserwatora poprzez kontrast kolorów,wyszło jak wyszło,dla mnie poprawnie ale w przyszłości wybróbuję innych metod.
Nos maszyny sklejało się stosunkowo łatwo,wszystko wchodzi ładnie,ciasno i jest dopasowane.
Następnie zabrałem się za kształtowanie i retusz poszycia oraz szlifowanie wręg ogona.
Najpierw skleiłem każdy element poszycia w rulon pomocniczą sklejką,następnie wklejałem sklejkę łącząca z następnym elementem ogona,a potem wciskałem oszlifowaną wręgę.
Przyznam iż sprawiło mi to trochę kłopotu,ale szlifowanie i pasowanie w końcu się zgrało.Każdy segment kadłuba,doklejałem do poprzednio klejonego po uprzednim wyschnięciu kleju starając się zachować oś symetri kadłuba.Ją udało mi się zachować i z tego jestem zadowolony.
Ostatni element,w miejscu mocowania steru kierunku wymaga prostowania i ogólnego dokształcenia
Niezadowolony natomiast jestem z mojego osobistego zaniedbania,chyba równoczesne sklejanie i oglądanie dokumentów na YouTube i na dodatek w nocy,jednak nie jest dobrym pomysłem.Łączenie między drugim a trzecim elementem sekcji ogonowej pozostawia wiele do życzenia - poprostu skleiłem te dwa elementy następnie kilka razy korygując położenie elementu by uzyskać prostę łączenie poszycia i usztywniłem elementy owinientą gumką recepturką i położyłem się spać z powodu zmęczenia nie sprawdzając czy tymczasem znowu elementy się nie rozsunęły.Następnego dnia było już za późno na korektę - przy kolejnym modelu kadłub będe kleił przy oświetleniu dziennym i w pełni sił,do tego łączenie poszycia w przedostatniej części(z zółtym paskiem,od spodu) również nie jest idealne,jednak cieszę się że przede wszystkim,kadłub jest prosty,poszycie po jednej stronie wymaga jeszcze podklejenia,bo odeszło od sklejki poprzedniego segmentu - lecz igła i klej CA powinien to załatwić.Jednak pozostawiam to sobie na później po doklejeniu skrzydeł,łączenie ostatniej sekcji też odrobinę mi uciekło,z powodu zbytniego oszlifowania wręgi,a klej dociągnął poszycie w skutek czego nie tworzy ono z poprzednim elementem regularnej płaszczyzny.
Bardzo dużo czasu zajęło mi wycinanie,oszlifowanie i retusz wszystkich powierzchni sterowych,czeka mnie jeszcze kolejny retusz tu i ówdzie,kiedy zacznę to wszystko kleić.Jednak wszystko mam praktycznie przygotowanie do montażu.
Wyciąłem,skleiłem i wstępnie oszlifowałem również konstrukcję dźwigarów skrzydeł.
Naprawdę zapaćkałem ją klejem polimerowym na każdym łączeniu elementów konstrukcji w celu jej wzmocnienia,nie wpłynie to negatywnie na kształt poszycia ale pozytywnie na wytrzymałość całej konstrukcji,a na tym mi zależało,bo chcę ją dokładnie oszlifować.Oprócz tego wszystkie powierzchnie styku z poszyciem wzmocnię klejem CA i starannie oszlifuję w szczególnośći w miejscu łączenia dzwigarów z wręgami,oraz ogólnie by uzyskać proste powierznie skrzydła.
Dziś wieczorem planuję posiedzenie przy modelu,myślę że spokojnie skleję ster kierunku i wysokości,który mam już ukształtowany i podklejony dźwigarem,wzmocnionym CA i oszlifowanym.Oraz skleję część powierzchni sterowych.
Oszlifuję całą konstrukcję skrzydła i w końcu zajmę się kształtowaniem jego poszycia i dopasowywaniem go do dźwigarów,odwlekam to systematycznie,ze względu na to że to najważniejszy,bo przecież kluczowy dla samolotu element który zaważy ostatecznie na odbiorze modelu,dlatego chcę się do tego naprawdę przyłożyć.Cieszę się że model nabiera kształtów,po doklejeniu skrzydeł będzie już z górki,ogólnie model potrzebuje gdzieniegdzie,na nosie w miejscu mocowania kołpaka śmigła,w kabinie - na drążku sterowym,na ogonie w miejscu mocowania steru kierunku itd. skromnego retuszu ale to wszystko wykonam po doklejeniu skrzydeł.
Ogólnie model skleja się bardzo miło,ciasne spasowanie jednak sprawie że wszelkie zaniedbania czy odejście od zalecanego przez autora kształtu np. wręgi,sprawia iż elementy nie pasują do siebie tak jak powinny,model wymaga dużej dokładności i staranności,a ja niestety mam z tym jeszcze...problem.
Dziękuję za pozytywne komentarze,to mnie motywuje by naprawdę przyłożyć się do skrzydeł i wszystkich detali doklejanych do poszycia.Postaram się Was nie zawieść.
PS.Co do do debaty na temat tego czemu samoloty USAAF podczas drugiej wojny światowej były głównie wyposażone w karabiny maszynowe a nie działka,pozostawię sentencji "potrzeba matką wynalazku".Tak jak pisałem wydaje mi się że nie było takiej naglącej potrzeby,ponieważ samoloty japońskie były praktycznie pozbawione pancerza i samouszczelniających się zbiorników paliwa,w początkowym okresie wojny.A starcia z LuftWaffe skupiały się na wywalczeniu przewagi powietrzniej a nie np. strącaniu wrogich bombowców.
Oczywiście ostrzał z Browning'a 12,7mm robił swoje,jednak nie ma co go porównywać do pocisków Minengeschoß,których jedno celne trafienie potrafiło rozerwać dźwigar skrzydła myśliwca na pół i wybić dość imponujące otwory w poszyciu bombowców wroga.
A adaptacja działka Hispano na potrzeby USAAF to książkowy przykład,błędów w przeliczeniach miar,z tego co pamiętam działka te zacinały się głównie przez niedostosowaną komorę nabojową i zamek do naboju produkcji amerykańskiej.
Ale tą zagwozdkę pozostawiam forumowiczom.
Pozdrawiam.
--
|