mirosław
Na Forum: Galerie - 3
|
Świetna relacja i spis wskazówek/patentów. Gdybym umiał i miał środki, to wolałbym ten model zmniejszony w 1:50 (1:48?), przeskanowany, bez żółtego nosa i kłów. Pewnie da się zrobić, tak samo i oddzielne powierzchnie sterowe, choć i bez tych model wygląda znakomicie - jak dla mnie z częściowo schowanymi kołami. I w ogóle ma nietuzinkową sylwetkę. Przy okazji - Google znajduje mi F-16 w takim malowaniu (European One, jeśli pamiętam) - aż się zdziwiłem.
Jako ciekawostka - przeróbka późniejszego wydania: http://from-paper.com/forum/10-2/17-a-10-thunderbolt-ii-maly-modelarz-10-11-2001-finish
Świeci się trochę na zielono, chyba przez lakier, którym model został pokryty.
Wersję z 94 roku wspominam, jak zachwycałem się nim. I miałem też F-14 z wydawnictwa Haliński, na kredowym papierze, kupiony za 5zł w kiosku, który wisiał pod sufitem przez chyba dziesięć lat. Mój A-10, miał różne kolory na arkuszach i do tego przesunięcia, ale i tak byłem nim oczarowany, nie miałem wymagań. A retusz krawędzi robiłem czarną farbką, ale w późniejszych modelach - akwarelka plus lakier akrylowy, także do zagruntowania całości, mniej więcej tak jak piszecie. Kabinka zaś z butelki po Coca-Coli, bo najbardziej okrągła - i byłem z siebie dumny, że taka realistyczna mi wyszła. Wtedy nie miałem nikogo, z kim mógłbym dzielić to zamiłowanie, a jak zaczął wchodzić internet, to (od 2004) marzyłem, żeby tutaj zamieszczać zdjęcia moich prac, o ile miałbym aparat, albo chociaż telefon. Nie mając się z kim porównywać, nie przejmowałem się błędami i uważałem, że jest to coś w czym jestem niezły, bo skoro innych kolegów to nie interesuje, to chyba dlatego, że jest trudne, bo wymagające cierpliwości, której wydawało mi się, że nie mieli tyle co ja, bo dostawałem też lepsze oceny w szkole. ;)
--
Raczej miałem tego F-14 o parę lat dłużej niż dziesięć, a teraz... to się nie wróci.
Post zmieniony (23-12-18 11:38)
|