Mariaszek
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 12 Galerie - 4
|
Hej, dzięki.
Na początek kilka odpowiedzi:
Borek – cały czas liczę na to, że mimo prac nad Fuso, znajdziesz chwilkę czasu i chęci do Bellony. Myślę, że nie tylko ja czekam na jej kontynuację.
Hastur – metoda wynikła z potrzeby chwili, bo po prostu w momencie wiązania want nie miałem kompletu jufersów, a miałem ssanie na robotę. Myślę, że dużo lepiej byłoby najpierw naciągnąć wszystkie wanty i wtedy wyznaczyć linię prostą, wg której zamocowane byłyby jufersy.
Seahorse – to wspomagacze od wielkiego boga medyków Anty – Bhio:).
Lepic – żagle to tak najwcześniej chyba za jakieś pół roku (choć na razie to ich w ogóle „nie widzę”). Troszkę zostało pracy na pokładzie i przy kadłubie, a i olinowanie stałe też jeszcze trochę zajmie.
Petrov – robisz piękną łódencję i życzę Ci więcej czasu i sił, byś działał z nią dalej. Śmiało natomiast powiem, że o dogonieniu Cię mowy być nie może. Ba! Nawet nie powinno:).
Endrju – przypomniałem sobie Twoją galerię i relację, i nie bardzo widzę, aby coś miało być dla Ciebie nieosiągalne. Zatem podgoń trochę z relacją, bo miło byłoby pooglądać ją dalej.
Tymczasem „na budowie” idzie faktycznie dziwnie szybko. Chyba jest ciut więcej czasu, a sam Merc znowu mnie wciągnął.
Założyłem sztagi, czyli – tłumacząc mocno niezdarnie - liny, które utrzymują maszty od dziobu. Chciałem troszkę poszaleć z gałką turecką, czyli taką specyficzną pętlą w kształcie gruszki, na której zaciskał się sztag. Jednak szaleństwo skończyło się, zanim się na dobre zaczęło, bo chyba jednak skala mnie przerosła.
Poprzestałem zatem na zrobieniu tych elementów z modeliny. Wygrzałem je na igle, dzięki czemu miały od razu gotowy otwór. Potem nawlokłem je na linki mające być sztagami i pomalowałem.
Przy drugim końcu sztagu było trochę więcej gimnastyki, ale tutaj ojcem sukcesu, a właściwie jego matką, była ponownie „trzecia ręka”. Świetne narzędzie, które wiele ułatwia.
Sztagi zostały zawiązane.
O ile na mniejsze bloczki wykorzystuję drewniane gotowce, to większe postanowiłem zrobić z kartonu, wg fotek jak poniżej. Gotowe bloczki barwione są w bejcy.
Te bloczki, a właściwie bloki będą służyły do zawieszenia na nich rei. Aby mogły pełnić swoją rolę, w pierwszej kolejności trzeba było zrobić na masztach pętle, do których owe bloki będą zamocowane. Dla uzyskania docelowego lekkiego zwisu, zawiązałem je z wykorzystaniem wykałaczki.
Potem można już było mocować bloki.
Na zabawę z marsami nastawiałem się od dawna, bo to ciekawy i widoczny element.
Podstawę marsów wyciąłem z kartonu i naciąłem linie między deskami. Potem nawierciłem otwory do zamocowania bloczków, przeszlifowałem całość i pomalowałem rozcieńczoną czarną farbą, starając się nie zakrywać całkowicie kolorem brązowego kartonu.
W otworkach przeplotłem linkę z bloczkiem, blokując ją od góry marsa na kawałkach drucika. W oryginale były to oczywiście elementy drewniane, ale w tej skali nawet nie próbowałem tak tego odtworzyć. Potem obwiązywałem linkę bloczka od spodu.
Następny element to wsporniki/łączniki? marsa, a na koniec doszły jufersy i poręcze. Na poręczach powinny być jeszcze siatki, ale te zostawiam sobie na później, bo mam w ogóle obawy o to, czy te poręcze przetrwają podczas nadchodzących etapów budowy.
Po zamocowaniu marsów można było zakończyć pracę nad sztagami, mocując między nimi linkę.
Alem się rozdrobnił:). Czas najwyższy kończyć, bo chyba pobiłem rekord długości posta w tej relacji.
W każdym razie z wszystkimi tymi linkami, marsami i bloczkami Mercury wygląda jak poniżej.
Wszystkim oglądającym życzę najlepszego w Nowym Roku!
|