Mariaszek
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 12 Galerie - 4
|
Hej Kudłaty – dzięki. Zatem zostawiamy dziada. A przy okazji – nie będę ukrywał, że bardzo chętnie zobaczyłbym kontynuację Twojej LBP.
Jako, że Merc z tym wystającym bukszprytem wyglądał nieco prowokacyjnie, zacząłem robić kolejne patyki. Ostatecznie wyszły tak:
Pewnie to proste elementy, ale dla mnie były jednak wyzwaniem. Może przez to, że jakoś ciężko wracałem do tego modelu i próbowałem sobie przypomnieć, o co tu w ogóle chodziło. Zanim z grubsza załapałem, dwie pierwsze wersje masztów trafiły do kosza. Dzięki temu nie mogę ich pokazać i w sumie dobrze, bo skutkowałoby to relacyjnym samobójstwem:).
Dlaczego nie wyszło? Głównie przez błędny zamysł, by najpierw wszystko skleić, a potem pomalować. Pomimo kładzenia cienkich warstw farby wychodziło naprawdę słabo i nieestetycznie.
Miałem już to cisnąć na kolejne pół roku, ale podjąłem jeszcze jedną próbę.
Jako materiał wyjściowy miałem kijek o przekroju okrągłym, zatem na jego końcach nadałem mu kształt o przekroju kwadratowym i całość przeszlifowałem.
Następnie pomalowałem dolną częścią. Obejmy oraz wzmocnienia masztu wyciąłem i również pomalowałem przed montażem.
Dopiero wtedy zacząłem to wszystko sklejać do kupy. Obejmy wyciąłem z cienkiego papieru – łatwiej się je wtedy okleja, choć czasem paseczek potrafił się zerwać. Nic to – doklejałem.
Między obejmami przyklejałem (w charakterze dystansu) czarny pasek, dzięki czemu odstępy miedzy owijkami były jednakowo równe na całym maszcie.
Czarny pasek owinąłem czarną linką.
Potem przyszedł czas na listwę, która miała zostać umieszczona z „przodu” masztu. Najpierw wyciąłem samą listwę.
Następnie przymierzyłem ją do masztu i oznaczyłem, w których miejscach należy ją podkleić.
Przed podklejeniem wszystkie elementy lekko wyobliłem, aby pasowały do masztu.
Po podklejeniu i wyschnięciu pozostało odciąć wystające kawałki, pomalować całą listwę i przykleić ją do masztu.
Z pasków czarnego papieru dokończyłem elementy obejm.
Górną część masztu zrobiłem właściwie wg tego samego sposobu. Czyli najpierw pomalowałem i ją, i wszystkie elementy, która miały się na niej znaleźć. Pomalowane elementy przetarłem lekko na krawędziach drobniutkim papierem ściernym, w ramach bezchemicznego postarzania elementów:).
Maszty zostały usadowione w kadłubie i przygotowane pod montaż want. Miałem napisać, że teraz już tylko linki - linki, ale przypomniałem sobie, że kilka detali na pokładzie jednak do zrobienia pozostało. Zatem linki to jeszcze tak za chwileczkę.
Nieco rozebrałem też olinowanie bukszprytu, bo uznałem, że nadaje się i owszem - ale wyłącznie do poprawki.
Oj lubię sobie dokładać roboty przy tym modeliku, lubię.
Jeśli go kiedyś skończę, to sam będę zdziwiony:).
Pozdrawiam
|