Ryszard
Na Forum: Relacje w toku - 20 Galerie - 33
W Rupieciarni: Do poprawienia - 20
- 9
|
Witam,
Jak to się mówi - na dzisiaj wystarczy.
Jedno skrzydło już jest a zaprzyjaźniony z SWL szkutnik dorobił drugie wiosełko.
Wiosła wykorzystywano także jako maszty na których zawieszano żagiel. Zdarzało się, że w przypadku przymusowego wodowania "pterodaktyla" fliegermatrosen wycinali płótno z pokrycia skrzydeł, rozpinali je na wiosłach i tak sobie żeglowali żywiąc nadzieję, że ląd tuż, tuż...
Ciekawostką jest też to, że każdy marynarz c.k. floty i morski lotnik musiał umieć pływać i w bazach organizowano naukę pływania.
Krawędź natarcia wyszła jak sądzę nieźle, jak również zaoblenie końca skrzydła, gorzej z krawędzią spływu - za mało zeszlifowałem końce żeber.
Malowanie krzyża zajęło mi prawie całe przedpołudnie. Jeśli coś poszłoby nie tak np. tusz rozlał się za linie krawędzi i trwale zabarwił jasne pokrycie trzeba by zerwać wszystko do gołych żeber i zacząć od nowa.
Udało się ale... w jednym miejscu trochę tusz rozlał się. Poprawiłem i właściwie tego nie widać, ale na powierzchni zewnętrznej. Pod światło widoczne jest małe zamazanie na wewnętrznej powierzchni pokrycia a tam dostępu już nie ma :-)
Wpierw malowałem farbą akrylową białe paski, potem piórkiem zaznaczałem tuszem czarne linie a na koniec malowałem czarną farbą. Powierzchnia nierówna, "chropowata" to i są drobne uskoki.
Opierając się na zdjęciach takie będą (powiedzmy, że w miarę zbliżone do oryginału) łączenia/wejścia dźwigarów.
Pozdrawiam,
Ryszard
Post zmieniony (10-12-18 16:45)
|