Mariaszek
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 12 Galerie - 4
|
Posługując się wokabularzem, napiszę, że powstał ster (karton + taśma miedziana). Trochę emocji było przy jego wieszaniu, ale na fotach na szczęście ciężko to pokazać.
Następnie zamarudziłem trochę na dziobie. Sam greting na kosz dziobowy zrobiłem już wcześniej, wg tej samej metody, wg której powstały gretingi na pokładzie. Teraz użyłem jednak grubszej tektury i jest to chyba lepszy materiał niż tektura cieńsza.
Tak, jak przy wieszaniu steru, tak i przy mocowaniu kosza dziobowego było sporo emocji. Tyle, że przy koszu dziobowym było jeszcze trudniej.
Przy montowaniu „wąsów” przytrzymywanych przez tzw. „shrouds” (czymkolwiek by one nie były:)) zabawiłem się trochę nowym przyrządem. Służył do przytrzymania linki i do owinięcia jej cieńszą nicią.
Na tak cienkich (w tej skali) linkach wystarczyłoby (i może nawet byłoby to ładniejsze) pogrubienie wikolem i czarną farbą. Ale była to raczej próba i przygotowanie do przyszłego owijania want i grubszych lin. Generalnie przyrząd się sprawdza – i jeszcze w tej relacji – jeśli tylko uda się ją dalej prowadzić – na pewno wróci.
Postanowiłem zrobić też siatki, by korzystanie z kibelków położonych na koszu dziobowym było dla załogantów nieco bardziej bezpieczne. Jako że wynalazki typu firanka trochę mi nie leżały, zrobiłem sobie „przyrząd” do utkania takiej siatki. W wielu relacjach są zresztą podobne. Mój jest trochę amatorski – papier milimetrowy naklejony na grubą tekturę, a na to jeszcze taśma klejąca – aby klej wodny, którym będą łączone nitki tworzące siatkę, nie przykleił jej do szablonu. Naciąłem rowki co 2 mm i przełożyłem za ich pomocą linkę na krzyż. Emocje były znowu obecne – przy odcinaniu siatki od szablonu. Myślę, że przy kolejnych siatkach zrobię jednak inny szablon, który będzie ramką.
Na koniec otoczyłem siatkę linką i zamontowałem na kartonowym „słupku” tego siatkowego relingu.
Myślałem, że muszę tych siatek zrobić więcej – uwzględniając siatki na hamaki, które chciałem rozwiesić na burtach śródokręcia. Jednak dzięki informacjom, które w swej uprzejmości przekazał Pan Krzysztof Gerlach, zastąpiłem je pokrowcami, które zakrywały te siatki. Pan Krzysztof przekazał również, że przynajmniej od 1780 r. (Mercurego zwodowano w 1779 r.) zalecano, aby pokrowce te były malowane (uprzednio je smołowano). Przy tym modelu odkrywanie szczegółów elementów, które dorabiam (oczywiście poza satysfakcją płynącą z ich poznawania – a jest to możliwe dzięki życzliwym pasjonatom tematu żaglowych okrętów), powoduje na ogół zwiększenie stopnia komplikacji wykonywanych prac. Jednak tym razem było inaczej, bo wykonanie pokrowców jest oczywiście dużo prostsze niż siatek z hamakami.
Pod pokrowce wykonałem najpierw „stelaż” z tektury, który okleiłem zabarwionym na czarno batystem. Po oklejeniu i wyschnięciu płótna, zrobiłem lekkie przebarwienia na słupkach stelaża.
Ci, którzy robią/mają ten model zauważą w dotychczasowych i przyszłych aktualizacjach zapewne jeszcze kilka różnic w stosunku do tego, co oferuje wycinanka. Oczywiście nie proponuję nikomu iść tą samą drogą, bo ten modelik to trochę własna wycieczka w przeszłość i w wielu, wielu elementach mogę się mylić (teraz już wiem, że w kilku popełniłem błąd na pewno:)).
Tym bardziej dziękuję wszystkim, którzy dzielnie i cierpliwie służą mi pomocą.
Na koniec - tradycyjnie - widoczki ogólne:
Pozdrawiam
Mariusz
--
Post zmieniony (23-04-18 16:24)
|