killy9999
Na Forum: Relacje z galerią - 14 Galerie - 1
- 9
|
Ryszardzie, pewnie że wyjdzie taniej - jeśli się tylko umie ;-) Nawiasem mówiąc to miałem niedawno okazję obejrzeć kilka oryginałów obrazów lotniczych i powiem szczerze że ceny niezłe. Kilka tysięcy funtów - no dobra, to jeszcze jakoś rozumiem, ale jak zobaczyłem jeden z obrazów za 39 tysięcy funtów to mnie lekko zamurowało.
Sewerynie, w kartonie jest podobnie. Jak zaświecisz do kabiny to da się obejrzeć panele boczne i część panelu z zegarami, ale zasadniczo wiele detali jest nie do dojrzenia. Swoją drogą to myślałem czy nie dokupić do tego modelu żywicznych rur wydechowych w skali 1:32, ale jak zobaczyłem cenę to uznałem że wolę sobie za taką kwotę kupić inny model :-)
Planowałem zrobić aktualizację dopiero jak skończę cały ogon, ale miałem nieco atrakcji przez weekend i postanowiłem podzielić się od razu. Otóż przy oklejaniu poszycia tylnej części kadłuba wynikły pewne problemy ze spasowaniem. Poszycie ostatniego segmentu kadłuba składa się z dwóch osobnych połówek oklejanych wokół szkieletu. Do nich doklejany jest na pasek łączący przedostatni segment sklejony metodą tradycyjną. Po wycięciu i uformowaniu wspomnianych połówek ostatniego segmentu okazało się że pasują do szkieletu idealnie.
No i tu jest właśnie problem. Części pasują idealnie, a przecież pod spód ma jeszcze pójść pasek łączący na który nasunięty będzie przedostatni segment.
(Pasek łączący jest za długi gdzieś o jeden ząbek z każdej strony i ma zamienione kolory z lewej i prawej strony, ale to jest trywialne do skorygowania). Wyglądało to podejrzanie. Postanowiłem więc spojrzeć na inne relacje z klejenia tego modelu i okazało się że we wszystkich były problemy na łączeniu tych dwóch segmentów. Zwracajcie uwagę na linie podziału blach pomiędzy dwoma ostatnimi segmentami - powinny być bez żadnych przesunięć. Na początek relacja kolegi seb545 z PaperModels: prawa strona kadłuba dobrze, po lewej połączenie segmentów rozjechane.
No to dalej, zaglądamy na czeskie forum. Tu dla odmiany dobrze z lewej strony (lekkie krowie żebro?), za to z prawej rozjechane.
I na koniec rzut oka za wschodnią granicę. Z lewej bez przesunięć, chociaż sporo retuszu, natomiast z prawej delikatne przesunięcie i również retusz.
Coś więc jest na rzeczy. Żeby uniknąć problemu postanowiłem najpierw skleić ze sobą dwa ostatnie segmenty i dopiero w całość wsunąć szkielet. Konieczne było zeszlifowanie wręgi na łączeniu segmentów. Ostatecznie udało mi się uniknąć błędów popełnionych w w/w relacjach, dorzuciłem za to jeden błąd którego inni nie popełnili. Okazało się że mała wręga kształtująca nasadę statecznika powinna była być zeszlifowana pod kątem żeby umożliwić bezproblemowe zejście się krawędzi natarcia statecznika. Ja tego nie zrobiłem i delikatnie wybrzusza się spod spodu. No trudno. A, pozazdrościłem laszlikowi i zrobiłem pierwsze podejście do fazowania krawędzi. Jestem zadowolony z efektu, chociaż podejrzewam że jak jeszcze poćwiczę to będzie lepiej.
Post zmieniony (03-01-19 22:42)
|