FORUM MODELARZY KARTONOWYCH   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

FORUM GŁÓWNE
Modele kartonowe, ich budowa, technika, problemy, recenzje, nowości oraz wszystkie tematy związane z Naszym Hobby :-)


Projekt Grupowy:  50 lat Małego Modelarza  
Na tapecie:  Akcja sprzątania forum. W czynie społecznym, bez nagród i medali :>  
Na tapecie:  Projekt 50 lat Małego Modelarza - apel o uzupełnienie brakujących zdjęć.  


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 1 z 4Strony:  1  2  3  4  ->  => 
20-01-17 16:28  [R] "Mercury" (Shipyard, 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Dzień dobry.

Jakiś czas temu rozpocząłem taki modelik. Początkowo nie zakładałem relacji, bo ten obiekt jest dość popularny na forach. Ba, jest tak popularny, że i mnie się opatrzył i nie byłem nawet pewny, czy chcę go tak do końca z nim działać. Brak żagli na Santa Leocadii bardzo pragnąłem jednak nadrobić.

Teraz, rozpoczęcia budowy nie żałuję, a w miarę postępów, cieszę się nią coraz bardziej. Wiele elementów w stosunku do Leosi powstaje szybciej i łatwiej. Napotykam też na pewne szczególiki (mówiąc inaczej - nie wiem, jak niektóre elementy zrobić, bądź będę je robił po raz pierwszy) i chętnie również o nich porozmawiam.

Kadłub powstawał do pewnego czasu dość standardowo i wg instrukcji budowy.

Pierwsze eksperymenty zaczęły się natomiast podczas przyklejania poszycie „właściwego”.

Kombinowałem wtedy z różnymi kolorami, którymi malowałem kolejne paski kartonu, aby nie robić takiego mocno żółtego, jaki był zaproponowany w wycinance. Ostatecznie, kolor na burtach jest dość jasny. Być może nawet trochę za jasny, ale to był chyba najlepszy ze wszystkich próbowanych.

Zmieniłem też pokład, choć wyłącznie z tego powodu, że wycinankowy nie pasował do malowanego poszycia. W efekcie wyszło takie coś. Na zdjęciu pokład dziobowy nie jest jeszcze przyklejony, stąd widoczna szpara.



Pozdrawiam

Post zmieniony (12-05-20 18:44)

 
20-01-17 16:37  Odp: [R] Żaglowy Mercury (Shipyard 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Jako, że budowa trwa już jakiś czas, to od razu odcinek drugi, acz na razie ostatni.

Spodobało mi się to białe dno, jednak z tego, co udało mi się gdzieś wyczytać i wg tego, co proponuje wycinanka, na tym modeliku dno powinno być jednak pokryte miedzią. Pamiętając, w jaki sposób robiłem to na Santa Leocadii, obawiałem się powtórki. Jednak pooglądałem pracę wyjadaczy na Kodze i postanowiłem spróbować jeszcze raz.
Taśmę pociąłem na równe odcinki za pomocą onego "narzędzia pomiarowego":

Następnie też prościzna - odklejanie taśmy i przyklejanie blaszki. Oklejałem na kadłubie w kierunkach od dołu do góry i od rufy do dziobu, uwzględniając zakładki. Robótka naprawdę łatwa, szybka i efektowna.

Na koniec przegózdkowałem poszycie za pomocą piłki do wiertarki ręcznej.







Pozdrawiam

Post zmieniony (12-05-20 18:46)

 
21-01-17 21:05  Odp: [R] Żaglowy Mercury (Shipyard 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Hej,
jufersy są produkcji dwóch firm - te większe - 5 mm to Amati, te mniejsze - 3 mm to OcCre (choć te mają raczej pełną średnicę równą 4 mm). Jeśli dobrze pamiętam, są z bukszpanu. Nic nie trzeba w nich poprawiać - przewiercone, gładziutkie - miodzio...

Zamawiałem tutaj: http://www.modelnet.pl/akcesoria-szkutnicze/bloczki-i-jufersy, ale chyba jest jeszcze kilka sklepów oferujących takie akcesoria.

Jeśli chodzi o nagle, to nie szukałem takich, ale tak szczerze mówiąc, nie rzuciło mi się w oczy nic podobnego do 1:96/100.

Pozdrawiam

--
Ukończone: "Czarny Kruk", "Wolf", "Vesuvius" (1890), "Fuso" (1904), "Mecidiye" (1903), "Swietłana" (1898), "Kersaint", kościół sv.Jilji, kościół z Krpy, HMS "Vega", "Chin Yen", "Pinta", kościół z Vroutek, HMS "Captain"(1870)
Nieukończone: "Mercury", HMS "Cotswold"

 
10-03-17 15:02  Odp: [R] Żaglowy Mercury (Shipyard 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Dzień dobry,
na dobry początek detal okrętowy zamontowany na tzw. szczęście.



Główny temat to jednak odciągi jufersów.
Mocowanie jufersów zrobiłem za pomocą drucika 0,3 mm. Owinięcie powinno być grubości ławy wantowej, ale wychodziło to różnie:).
Po owinięciu jufersa, zrobiłem na igle „oczko” i odciąłem końcówki. Tak związany jufers zamocowałem do ławy wantowej. Nie jest to zrobione zgodnie z zasadami sztuki, ale chciałem, żeby taki jufers wytrzymał późniejszy naciąg wanty. Czy się uda - to jeszcze zobaczymy.



Następnie przygotowałem odciągi. Taki sam drut co na jufersie, owinąłem na plastikowym „szablonie” i poodcinałem.



Teraz pierwszy z najtrudniejszych momentów. Zamocowanie pierwszej owijki do oczka jufersa. Stopień trudności rośnie wprost proporcjonalnie do zwiększenia trzęsawki rąk.



Gdy już to jest gotowe, czas na drugi z najtrudniejszych momentów. Montowanie drugiej części odciągu. Tu używam kropelki gęstego ca w żelu.



Aby zakryć niezbyt ładne połączenie, wybiłem igłą z czarnego kartonu okrąglaki i przykleiłem na kropelkę – tym razem wikolu. Również wikolem zrobiłem łebek gwoździa. Łebek pomalowałem srebrną farbką.



Jeśli są zamontowane wszystkie jufersy, można „zakryć” ławę wantową. Całość prezentuje się tak.



I na koniec widoczki ogólne.



Pozdrawiam

Post zmieniony (10-03-17 15:02)

 
11-03-17 10:00  Odp: [R] Żaglowy Mercury (Shipyard 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

ANDR7EJ - fajnie, że się podoba, choć mnie i tak bardziej podobają mi się Twoje odciągi na LBP:) Próbowałem robić z takich cieniutkich pasków jak Ty, ale nie dałem rady:).

Endrju - na pewno ta "podkowa" jest na szczęście temu modelu:).
Co do oryginalnego przeznaczenia, to niestety go nie znam. Na rufie też jest taki czarny, choć nie w kształcie podkowy element, więc może były to po postu jakieś wzmocnienia tych części kadłuba?

Dzięki za uwagi. Te odciągi to był element, który dał mi w kość i myślę sobie jeszcze, jakby go zrobić jednak nieco inaczej w następnym modelu. Jak coś wymyślę, to dam znać:)

Pozdrawiam

 
29-03-17 19:24  Odp: [R] Żaglowy Mercury (Shipyard 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Hej,
witam Kartonowe Dinozaury na pokładzie!

Cieszę się, że się podoba. Ja chciałbym trochę lepiej, ale spokojnie - nie dziś, to może jutro się uda:)

Dziś fotki z wykonania artylerii.

Cyknąłem zdjęć, że do zanudzenia, więc warstwę literacką pozwolę sobie dla Waszego dobra pominąć:) Acz, jeśli są pytania - zapraszam do ich zadawania. Jeśli tylko będę umiał - odpowiem. Jeśli nie będę umiał, odpowiem, że nie umiem:).

Harmaty zrobione w sumie tak, jak na Leosi. Podsumowanie jest jedno - następnym razem chyba spróbuję odlewania:).



Do harmat przygotowałem lawety i połączyłem w artyleryjską całość.



I całość zamontowana na pokładzie.




Męczą mnie jednak te gretingi - przemalowałem je z jasnych, ale słabo to wyszło. Ich ponowne wykonanie będzie zapewne następnym punktem budowy.

Pozdrawiam

Post zmieniony (01-07-17 08:21)

 
30-03-17 20:21  Odp: [R] Żaglowy Mercury (Shipyard 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Hej,

ANDR7EJU - farba to Tamiya Acrylic X -33. To taka śmiszna farba, bo ona to niby jest "bronze", ale w rzeczywistości jest tak ciemna, że właściwie prawie czarna - jak na foci.

Petrov - to wszystko jest do zrobienia i Ty o tym doskonale wiesz:).

Pozdrawiam

 
18-04-17 19:18  Odp: [R] Żaglowy Mercury (Shipyard 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Piękne i duże fregaty ANDR7EJA i Petrova powstają na forum. Ich mniejszy „braciszek” przechodzi w tym czasie trudne chwile:).

Wymienione zostały pokłady. Przy dotychczasowych przekombinowałem z brudzeniem, co tu po prostu nie pasuje.
Została z nich zatem kupka papieru, a nowe zrobiłem przez nacinanie kolejnych kawałków tektury, czernienie ich krawędzi pisakiem i przyklejenie do podkładu.
Na koniec przetarłem całość drobnym papierem ściernym, dzięki czemu pokład się rozjaśnił.



Taki pokład zrobił się bardzo szybko, więc po dwóch wieczorkach było już tak:



Wymiana głównego pokładu miała jeszcze jedną zaletę.
Usunięte zostały bowiem takie dziwne wsporniki przy nadburciach, które Shipyard daje chyba tylko po to, aby można było do nich przykleić nadburcie.
Dziury powstałe po tych wspornikach zakryte zostały nowymi nadburciami.
Wymiany pokładów nie przeżyły gretingi, ale strata była nieduża.
Ich kratownice zostały zrobione od nowa.



Bardzo mi się spodobały, ale fatalnie je obudowałem na pokładzie.
Na żywo to jakoś wyglądało, ale po zrobieniu fotek, dotychczasowe zadowolenie uleciało jak sen jaki złoty. Niestety gretingi zostały zamontowane tak solidnie, że ich wyrwanie nie wchodziło w grę bez ponownej wymiany pokładu:).



Uznałem, że to już byłoby jednak zbyt dużo. W sklepie dla plastyków zakupiłem kilka „drewnopodobnych” w kolorze kartek kartonu i po wyborze tego koloru, który wydawał mi się najbardziej pasować do burt, zrobiłem kratownice gretingów na nowo. Sposób ich wykonania, nie jest specjalnie odkrywczy. Wydawało mi się co prawda na początku, że coś tu wymyśliłem, ale Seahorse przypomniał mi wtedy inną „starą” relację, w której jest to robione mnie więcej podobnie.

Metoda polega na nacinaniu dwóch elementów jak poniżej. Pomaga w tym nałożenie papieru milimetrowego. Nie naklejam go na wycinanych elementach, bo gretingów nie maluję i nie chcę, aby było widać białe krawędzie tego papieru w kratkach przyszłego gretingu.



Następnie dwa elementy naklejamy w krateczkę. Jak widać, paski w górnym elemencie nie są całkowicie odcięte. W sumie mogą być, ale jeśli zostaną tylko odgięte, wygodniej jest je później naklejać, o czym za chwilę.



Wycinamy to, co w kratce niepotrzebne, aby uzyskać "grzebień".



I ostatni element – te odgięte paseczki z górnego elementu naklejamy w powstałe wcześniej szczelinki.



Po wyschnięciu całości, strzyżemy krateczkę do odpowiedniego rozmiaru.
Metoda jest całkiem sympatyczna w wykonaniu, a przy tym jest dosyć „szybka”.
Obudowy wcześniejszych gretingów też okleiłem na nowo i ostatecznie wyszło tak:



Jak widać na fotkach, zaczyna się na nowo mocowanie armat, ale o tym w następnej części, bo ta już jest i tak dość długa:).

Pozdrawiam, zwłaszcza twardzieli, którzy przedarli się przez cały wpis:)

Post zmieniony (01-07-17 08:22)

 
03-05-17 16:46  Odp: [R] Żaglowy Mercury (Shipyard 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Cieszę się, że wykonywanie po raz kolejny tych samych elementów nazywacie zdrowiem i zacięciem, a nie inaczej, bo inaczej też można:).
Seahorse – kulki utoczyłem z łańcuszka, tego samego, który wykorzystałem przy harmatach. Nie mam niestety pojęcia, skąd go mam. Tzn. wiem, że z szuflady córy:), ale wcześniej to już nie pamiętam skąd się tam wziął. Generalnie szukałbym gdzieś w jakichś akcesoriach dla dzieci. Jak jeszcze coś takiego znajdę, to dam na pewno znać.

ANDR7EJ – ładnie ją określiłeś – taka właśnie jasna ona. Wymusza to trochę kombinowania z kolorami innych elementów i obecnie właściwie wyklucza większe „starzenie”. Z drugiej strony nie chciałbym jednak zrobić takiego „sterylnego” modelu. No ale mam nadzieję, że liny i maszty zrobią swoje i dodadzą do modelu odpowiedniego stopnia „zużycia”.

Lepic – będę się cieszył, jeśli komuś to pomoże, więc działaj. Robótka to naprawdę przyjemna. Gdy zacząłem ją stosować, przestałem „nie lubić” gretingów:). To, co możnaby poprawić, to zrobić je z grubszego kartonu. Tyle, że taki mi się rozwarstwiał przy rozcinaniu grzebienia i cała robota szła w…. kosz.

W armatkach zmieniłem bloczki przymocowane do lawet z pojedynczych na podwójne, co pozwoliło mi inaczej przywiązać je do pokładu. W sumie nie wiem, czy widać wielką różnicę, ale jakoś mi z tym teraz lepiej. Wiem, że fotki jakby podobne do tych z poprzedniej strony, ale jednak inne:).



Przez dwa tygodnie walczyłem z kręceniem linek różnego pochodzenia, splotu i koloru. Na razie trwałym tego efektem jest ukręcenie 40 cm liny kotwicznej. Z jednej strony mało (tzn. na linę kotwiczną wystarczy, ale przydałoby się mieć jeszcze coś poza nią), z drugiej – cieszę się, że coś się wreszcie w tym temacie udało i to drugie na razie przeważa.

Lina wyszła chyba ciut – ciut za gruba, ale splot jest dokładnie taki, jakiego chciałem. Lina składa się z 9 linek. Czyli 3 linki kręcone po 3 linki i z tych 3 ukręconych - ukręcona jedna kotwiczna.



Linę przymocowałem do pokładu za pomocą stoperów, a raczej tego, co ma je nieco przypominać. Jak już przy tym jesteśmy, to przefajne jest rozwiązywanie różnych zagadek i szukanie odpowiedzi na pytania, o to, co i jak na żaglowcach działało. Bardzo pomaga mi w tym Seahorse – tzn. ja zadaję pytania, a Seahorse odpowiada:). Dzięki Kolego:). Stopery to jeden z efektów takich dyskusji.

Zachciało mi się jakoś ożywić wyposażenie pokładu. Pyknąłem więc wiaderko, które widać na fotkach. Za duże i nieszczelne do tego. Ale strasznie mi się podoba.

Gdy już zrobiłem to, co wcześniej zepsułem, prace ładnie ruszyły. Przymocowałem górne pokłady, przejścia (tzw. gangways), krawędzie burt. W przejściach przygotowałem otwory pod belki, na których spoczną łodzie.

Czyli wreszcie ruszyło do przodu i pewien etap został nieodwracalnie tym razem zamknięty. Z tej okazji poświętowałem i pocykałem trochę fotek. A jak świętować to świętować - na chwilkę od Mercurego i klejenia zrobię sobie chyba przerwę.




Pozdrawiam

Post zmieniony (01-07-17 08:22)

 
16-05-17 21:50  Odp: [R] Żaglowy Mercury (Shipyard 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Za trzymanie kciuków serdecznie dziękuję;).

Zaczął się etap budowania elementów mniej powtarzalnych, przez co robi się coraz ciekawiej i ciaśniej na pokładzie. Gdy dojdą jeszcze kolejne działa, karonady, kołkownice, jakaś szafeczka, to zrobi się gęsto, ale przez to jeszcze fajniej, co może spowodować wystąpienie „efektu wypasu”, o którym ANDR7EJU piszesz:).

Choć, gdy próbuję to porównać z fregatą robioną przez Petrova, to i tak widzę w Mercurym jej mniejszą i uboższą siostrzyczkę:). Mercury jest jednak dużo mniejsza. Petrov zapłaci za to przy harmatach:) (tu usłyszał demoniczny śmiech:)).

Powstał zatem kabestan i koło sterowe …



… oraz komin, kołkownice i dzwonek …



Na koniec dodałem reling, do którego wykorzystałem lekko oszlifowane wykałaczki.



Zrobiło się też bardziej kolorowo, co mnie bardzo cieszy:).



Zanim nadal będę wyposażał pokład kolejnymi drobiazgami, muszę pocisnąć trochę na rufie, ale idzie to nader słabo. Wycinanie okienek w jej lustrze na razie skończyło się niepowodzeniem, więc zdjęć klęski nie będę na razie pokazywał. Poczekam z tym, aż odniosę jakiś sukces:). Ale rufa to duży etap i potrzeba na niego kilka wieczorów raczej dłuższych niż krótszych.

Pozdrawiam

Post zmieniony (01-07-17 08:23)

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 1 z 4Strony:  1  2  3  4  ->  => 

 Działy  |  Chcesz sie zalogowac? Zarejestruj się 
 Logowanie
Wpisz Login:
Wpisz Hasło:
Pamiętaj:
   
 Zapomniałeś swoje hasło?
Wpisz swój adres e-mail lub login, a nowe hasło zostanie wysłane na adres e-mail zapisany w Twoim profilu.


© konradus 2001-2024