rowin
Na Forum: Relacje w toku - 4 Relacje z galerią - 6 Galerie - 1
|
Witam w ostatniej odsłonie dotyczącej budowy wnętrza kadłuba i kabiny pilota.
Pora w końcu to zamknąć! Był to etap najważniejszy w tej całej układance, bo ukazywał czy wszystkie podjęte przeze mnie kroki ułatwiające finalne złożenie, były poprawne. Na moje szczęście okazało się, że nie popełniłem błędów w ustaleniu kolejności, także dochodzące kolejne elementy, nie przeszkadzały sobie znacząco w składaniu tego w całość. Ostatnimi i najbardziej newralgicznymi dodatkami, były cięgna wykonane z żyłki wędkarskiej o średnicy 0.06mm. Ciekawe jest, że pewien element przy drążku sterowym okazał się za wąski, przez co cięgna do steru kierunku nie idą zgodnie z rzeczywistością, widać to zresztą na zdjęciach. Niestety było już za późno na przeróbki. Pozostałe cięgna starałem się poprowadzić tak jak należy. Najwięcej zabawy miałem z tymi czterema (to są chyba od sterowania wysunięciem podwozia), ponieważ idą od nastawnika, poprzez rolkę prowadzącą, a następnie wzdłuż dźwigara skrzydeł. Kolejną z wielu niewiadomych w tej konstrukcji była ta butla po prawej stronie pilota. Niewiadomy był kolor i sposób podłączenia przewodów, także jest to czysta abstrakcja. Jak widać na tym etapie również wkleiłem prowadnice osłony kabiny. Dzięki nim konstrukcja dużo zyskała na sztywności.
Ze względu na wcześniej wspomniane cięgna zdecydowałem, że wklejona będzie najpierw lewy panel kabiny. Jednak przymiarkę, na sucho i do zdjęć, zrobiłem wstępnie z prawą, dzięki czemu dobrze widać całą drutologie.
Następnie lewa już przyklejona na swoje miejsce z doklejonymi wszystkimi przyrządami i okablowaniem.
I na końcu przyszła weryfikacja całej tej pracy w postaci domknięcia wewnętrznego poszycia. Zanim przykleiłem mierzyłem z milion razy i za każdym razem wychodziło inaczej. Raz, że poszycie jest za długie, a nie mogło takie być, ponieważ później miałbym problem z domknięciem poszycia zewnętrznego. Kolejny raz, że jest za krótkie i powstaje szpara na dolnym łączeniu. Po chwili zastanowienia, stwierdziłem, że lepiej jak będzie za krótkie i najwyżej coś dosztukuję. Więc obciąłem po 0,5mm na dolnym łączeniu w obu połówkach. Po przyklejeniu okazało się, że był to zabieg zbyteczny, stąd ta delikatna szpara. Ale nie ma to znaczenia, ponieważ poszycie zewnętrzne nie posiada w tym miejscu łączenia. Tylna część kadłuba będzie miała poszycie wewnętrzne wklejone już w poszycie zewnętrzne, więc stąd teraz ta „dziura”. Całość następnie posmarowałem cyjanoakrylem i oszlifowałem, aby miało odpowiednio obły kształt.
Jak widać na załączonych zdjęciach, z całości po oklejeniu poszyciem, niewiele co widać. I prawda jest taka, że można było sobie d…y tym nie zawracać. Nie pomogło nawet wycięcie tylnej wnęki eksploatacyjnej. Taka sztuka dla sztuki. Sytuacja się pogorszy jeszcze po wklejeniu fotela pilota. No, ale cóż, założenie było, żeby to wykonać i udało mi się, a co w środku można zobaczyć na zdjęciach :) Ale na pewno przy kolejnym modelu nie będę szedł w tak dalekie przeróbki i detalizację. Rozmawiając z BERPem, doszedłem do wniosku, że trzeba robić modele na przemian mocno detalizowane i jak najbardziej zbliżone standardowi, pozwoli to w pewien sposób nie wpaść w pułapkę własnego podejścia do modeli. Jak wyjdzie w praktyce, czas pokaże.
Dzięki Panowie za miłe słowo. Mariusz, taki albumik na pewno sobie sprawie, widziałem coś takiego przy fantastycznym Zero w 1/32 w minionym roku w Krakowie. Zresztą pewnie też widziałeś.
Dziękuję, za uwagę. W kolejnej aktualizacji już tak ciekawie na pewno nie będzie.
Pozdrawiam
--
|