killy9999
Na Forum: Relacje z galerią - 14 Galerie - 1
- 9
|
Dziś kolejny odcinek telenoweli "P-38 Lightning" noszący tytuł "Tajemnica statecznika pionowego". Jak już wspomniałem wcześniej, statecznik poziomy jest od jakiegoś czasu zrobiony, ale nie wyszedł do końca dobrze.
Jeden błąd od razu rzuca się w oczy w postacie sporego wgniecenia na krawędzi natarcia. Tak się kończą błędy przy wklejaniu podposzycia - nadałem mu za dużą krzywiznę i przy prostowaniu sklejonych warstw kartonu musiało pojawić się wgniecenie. To już mi się zdarza drugi raz (wcześniej w A-10) i morał z tej lekcji jest dla mnie taki, że odpuszczę podposzycie na krawędziach natarcia. Drugi problem ze statecznikiem poziomym jest bardziej subtelny: wyszedł on nieco za gruby, co objawia się tym że krzywizna poszycia stateczników pionowych nie pasuje do krzywizny statecznika poziomego. No więc nie ma wyjścia, trzeba będzie to poszycie dociąć żeby wszystko się zgrało na wysokość ze sterami kierunku. Wyciąłem więc wszystkie elementy poszycia żeby je przymierzyć do siebie. I tu pierwsza zagwozdka: teoretycznie zarówno statecznik pionowy jak i ster kierunku osadzone są na tym samym elemencie, ale grubość wycięcia w sterach kierunku jest większa.
Kolejna zagadka została ukryta na rysunku montażowym, gdzie kształt szkieletu dolnej części statecznika pionowego nijak się ma do rzeczywistości.
Nie zgadzają się kąty, a także część 118b: na rysunku wybiega do tyłu poza żebro 118a, a w rzeczywistości jest na odwrót. Na szczęście część okazała się być dobrze zaprojektowana, a rysunek pokazuje bzdury. Kolejne pytanie, to czy końcówki poszycia wystające poza szkielet powinny tworzyć otwarte zakończenie, czy też powinny zostać zawinięte żeby nie było widać szkieletu. Rysunek jest w tej kwestii jednoznaczny.
Ale skoro poszycie ma być otwarte to czemu szkielet zamalowano na zielono tylko tam gdzie jest zawias, a resztę zostawiono w kolorze białym? Kolejne zagadki przy sterze kierunku. Po przypasowaniu szkieletu tak, żeby pasowało położenie zawiasów okazuje się że szkielet będzie wystawał z poszycia i wtedy nie da się go osadzić na stateczniku poziomym.
Trzeba przycinać. Ostatecznie dało się to sensownie złożyć do kupy, ale miałem sporo główkowania bo nie wiedziałem jak to wszystko się spasuje.
Wykonałem również klapy wnęk podwozia. Oczywiście żeby nie było za prosto, to przy podwoziu przednim nie pasuje położenie zawiasów.
Wykonałem też koła. Tym razem do pracy zaprzęgłem mini-tokarkę ręczną. Poza tym standardowo: szlifowanie, malowanie, pokrycie CA, szlifowanie, malowanie i wklejenie felg.
Nie zostało już dużo części do przyklejenia, ale wyjeżdżam na święta do domu i model pewnie doczeka się skończeniu gdzieś dopiero w styczniu.
--
Post zmieniony (06-01-19 17:08)
|