goblin
|
Witajcie,
Z góry przepraszam, jeśli ten wątek już był przerabiany (a zapewne był), ale nie udało mi się wysmażyć takiego zapytania, które zwróciłoby możliwą do ogarnięcia liczbę wątków. Boska funkcja "szukaj" na każde pytanie odpowie, ale nie zawsze w strawny sposób...
Buduję pierwszy pojazd (wcześniej budowałem samoloty, czasem okręty) i mam poważny problem: klejenie, a przede wszystkim utrzymanie geometrii ramy. Jak bym tego nie robił, ta się uparcie paczy...
Pełna historia jest następująca. Buduję Stara 21 SBM Modelika. Skleiłem ramę z użyciem elementów wycinanych laserem. Profile ramy wyginałem starannie, między linijkami, by utrzymać geometrię. Klejąc na każdym możliwym etapie układałem podłużnice, a później całą ramę na płaskiej powierzchni, obciążając do wyschnięcia deseczką i książkami, by schła prosto. Niestety mimo wysiłków rama nieco się wygięła. Kąty podłużnic i wiązań poprzecznych były zachowane, ale po położeniu ramy częścią przylegającą do podłogi, która powinna wyznaczać płaszczyznę, przód i tył ramy odstawały od płaszczyzny.
No to obciążyłem książkami jeszcze raz i dałem poleżeć ze dwie doby. Sprawdziłem: jest nieźle. Nie idealnie, ale dostatecznie. Kleję mosty. Po jakichś 2 dniach kontroluję ramę: znów wygięta, jak zaraz po sklejeniu.
No to obciążyłem podkładając na środku 1,5mm przekładki, by wygiąć w drugą stronę. Po zdjęciu obciążenia rama wygięta lekko w drugą stronę. Po paru dniach znów kształt jak przed pierwszym prostowaniem...
No to zwilżyłem lekko wodą i znów obciążyłem. Po wyschnięciu sprawdzam - i jest dobrze. Po paru dniach ponownie sprawdzam i znów wygięta,
No to wytoczyłem najcięższe działo: po obciążeniu ramę potraktowałem myjką parową. Po zabiegu dałem przeschnąć jakieś 2 dni. Wreszcie sukces! Po następnych 3 dniach rama nadal prosta!
To wziąłem się do malowania. (Pactra). Wcześniej pomalowałem nią mosty Stara oraz prosty modelik sklejany dla córki i rezultat był dobry (brak widocznych odkształceń, których się obawiałem stosując farbę zawierającą sporo wody).
Po pomalowaniu ok. 5cm odcinków końcowych ramy (tj. przedniej i tylnej części; od nich zacząłem, by móc po pomalowaniu pozostałej części móc dać wyschnąć ramie wymuszając jej leżenie w płaszczyźnie obciążeniem) niestety zauważyłem wygięcie, tym razem w płaszczyźnie poziomej. Zupełnie jakby rama żyła własnym życiem i po każdej operacji nabierała nowego kształtu.
Tracę zapał do modelu, bo nie widzę istotnych błędów w swoim postępowaniu, a efekt jest bardzo mizerny. Jakoś nie widzę, żeby możliwe było złożenie poprawnego geometrycznie modelu budując zgodnie z instrukcją ramę wraz z kołami i mocując to do gotowego nadwozia. Spodziewałem się trudności i zastanawiałem się, czy nie zacząć budowy od nadwozia i na nim ułożyć ramy, przyklejając zawieszenie i koła na końcu, ale widząc, że koledzy na forum budując zgodnie z instrukcją osiągają dobry rezultat, postanowiłem tak spróbować.
Model prze klejeniem był zagruntowany jednokrotnie caponem (z wałka), o co zapewne niektórzy z Was zechcieliby zapytać. Wcześniej nigdy go nie używałem (lakierowałem modele po sklejeniu, trzema warstwami bezbarwnego, matowego Humbrola).
Jedyne odstępstwo, jakie ewidentnie popełniam, to stosowanie wikolu do klejenia dużych powierzchni. W samolotach i okrętach nie miałem z tym problemu, ale tam zazwyczaj geometria była wymuszana przez łączenia z innymi elementami, więc wikol się sprawdzał (nota bene nie przedawkowany nie powodował odkształceń większych niż kleje rozpuszczalnikowe, np. Hermol/Hemol czy Butapren). Nie używam BCG i nie podzielam zachwytów tym klejem. U mnie się nie sprawdza. Wolę wypróbowany tandem Wikol+Hemol.
Co robicie, by uniknąć takich problemów?
Post zmieniony (02-08-15 23:50)
|
|